Poznaj stanowisko Elektronik

Jeżeli pan zajmujący się wymianą toneru to był informatyk, to dlaczego nie elektronik? :-)

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski
Loading thread data ...

Użytkownik "Mario" snipped-for-privacy@w.pl napisał w wiadomości news:mrshs4$tvn$ snipped-for-privacy@dont-email.me...

Skarży się kolega koledze:

- Wiesz, mój pies gra w pokera...

- Skoro potrafi, to dlaczego nie?

- W tym sęk, że nie potrafi, ale gra...

Tak mi się luźno skojarzyło... :)

Reply to
ACMM-033

Użytkownik "Luke" snipped-for-privacy@luke.net napisał w wiadomości news:55e1e8b8$0$8388$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Jednej rzeczy ogromnie żałuję - że w pierwszej połowie ostatniej dekady poprzedniego wieku, nie dysponowałem pecetem. Miałem ofertę - daj 30 dyskietek i postawisz sobie Linuxa, nawet nie pamiętam, jakie distro. Miałbym pełne wsparcie koleżeńskie we wszystkim, co by było potrzebne do prawidłowego postawienia i prowadzenia systemu, kolega był niemalże hakerem linuksowym, miał też podobne zainteresowania telekomunikacją, co ja, więc pewnie pizza, browarek w ilości stosownej :) i byśmy jakoś to zrobili. Dyskietki nie problem, stać mnie było. Ale na peceta już nie. I robiłbym pewnie lepsze rzeczy pod bashem, czy co by tam było, niż dziś w Szklarence, czy wierszu poleceń DOS... (choć BATa do gier już w '91 mocno rozbudowałem [ale komp był służbowy] i gry uruchamiało się bardzo wygodnie, z niewielką pomocą programów zwracających odpowiedni errorlevel zależnie od konkretnego zdarzenia). Ale, kiedyś to było wyzwanie i mobilizowało, dając satysfakcję, a dziś, usenet zatruty i zniszczony przez (nie tylko) FB, winda i nawet Linux (najnowsze Ubuntu) andrucieją... Odechciewa się wysiłku.

Reply to
ACMM-033

Porządnej teorii, Romanie. Zwłaszcza w zakresie algorytmiki i złożoności obliczeniowej. Języków programowania uczy się na wykładach kursowych, najsłabiej punktowanych. Po prostu zakłada się, że student w czymś na poziomie elementarnym programować potrafi albo będzie to umiał szybko nadrobić.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

W dniu 2015-08-29 o 19:23, re pisze:

No to równie dobrze można powiedzieć, że administrator sieci to też programista bo przecież pisuje skrypty w bashu i awk (czy nawet w perlu).

Raczej zajmujący się technologiami przetwarzania informacji. Idąc twoim tropem elektronik to ktoś wytwarzający ładunki poprzez pocieranie bursztynu. "Elektronika (z gr. elektron 'bursztyn, który można naelektryzować przez potarcie' i -ikos 'na sposób; odnoszący się do')[1] – dziedzina techniki i nauki zajmująca się obwodami elektrycznymi zawierającymi, obok elementów elektronicznych biernych, elementy aktywne takie jak lampy próżniowe, tranzystory i diody."

Reply to
Mario

W dniu sobota, 29 sierpnia 2015 18:06:56 UTC+2 użytkownik RoMan Mandziejewicz napisał:

Z amtmy teorii mnogości, logiki (dużo), rachunku prawdopodobieństwa, algebra poa tym, co mają matematycy nieco bardziej keiruje się na grafy i inne dziwadła. Bez tego to jak inżynier bez analizy. Wklapie kształt mostu do CADa? wklepie. Będzaie katastrofa - być może nie. Analiza i troch ę wyizyki nie zrobi z nikogo inżyniera, ale bez tego ani rusz.

Poza przygotowaniem gruntu uczą przede wszystkim algorytmiki i różnych koncepcji programistycznych (programowanie funkcyjne, obiektowe, języki programowania w sensie teorii tworzenia ich i maszynek je rozumeijacych).

Są przedmioty bardzij konkretne, inzynierai oprogramowania, bazy danych, systemy operacyjne, sieci. Chyba tylko systemy operacyjne są na twardo związane z c. Pozostałe, co prowadzący wymyśli. Funkcyjne jest w ocamlu. Obiektowe też było w jakimś dziwolągu, ostatnio chyba przeszli na java.

Widzę teraz, że jast jakiś przedmiot 'zaawansowane c++', patrząc po sylabusie jest to raczej c++ które nie jest c ;-) Ciezko nauczyć języka na zajęciach. Fizycy próbują i skutki sa średnie;-)

pzdr bartekltg

Reply to
bartekltg

No ale to w końcu co ma zrobić? Zainstalować, skonfigurować, czy używać? Bo z pierwszymi dwiema rzeczami powinien sobie poradzić, to tylko kwestia czasu, ale po co od razu ma używać?

Ja jestem informatykiem zawodowym, zajmuję się głównie programowaniem niskopoziomowym kodu dla instytucji finansowych, w tym w oparciu o obliczenia na kartach graficznych, ale myśl o używaniu Linuksa, zwłaszcza w domu, zdecydowanie przekracza moje potrzeby w dziedzinie sadomasochizmu. W pracy mam dostatecznie dużo grepowania gzipów i nie umiałbym z czystym sumieniem polecić komukolwiek tego systemu tam, gdzie liczy się wygoda. Co innego serwer, co innego system wbudowany w router, ale desktop -- apage!

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

No ale *po co*? Legalna kopia Windows kosztuje około 300 złotych. Ile to jest Twoich dniówek? Wydajesz raz i problemy kompatybilnościowe znikają, nie trzeba przebijać się przez many i fora.

Rozumiem, jeśli ktoś podchodzi fanatycznie do spraw zainstalowanego systemu operacyjnego (i wówczas zazdroszczę problemów...), rozumiem, jeśli jest studentem -- 3 stówy to naprawdę dużo piw, rozumiem, jeśli klient tak chce. Ale w przeciwnym razie nie rozumiem... Get a life...

Nie lepiej zabrać wtedy żonę na spacer, pobawić się z dzieckiem czy obejrzeć dobry film?

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Chyba przesadzasz. Przenoslem się na noobuntu właśnie ze względów okołozawodowych (zabawa w numerki jest po prostu wygodniejsza, nie trzeba się z każdą pierdołą męczyć) i wychodzi na to, że przez większość czasu to ubuntu jest włączone. Do oglądania filmów, szperania w necie czy pisania postów niczym wielkim się od windowsa nie różni. Nie konsigurowałem nic, spacem od linuksa nigdy nie byłem, włożyłem pandrive w gniazdko i zainstalowało się w sposób idiotoodporny, i nadal działa nie wymagając odemnie wiedzy o bebechach systemu.

Windowsa włączam od czasu do czasu odpalić wieśmina czy inną gierkę.

20 lat temu, jasne, trzeba było się wykazać wiedza tajemną, ale teraz to desktopowy system operacyjny z pudełka jak każdy inny. Jest parę rzeczy odnośnie interfejsu, które IMHO w windowsie sa znacznie lepiej zrobione, ale nie są to różnice uniemożliwiające wygodne użytkowanie (myśle np o tym, że ikonki w menu start pod prawoklikiem mają 'properties', a unity tylko 'przypnij do paska' czy o tym, że exploer, choć nie ma kart, jest bardziej rozbudowany niż nautilus, który nie ma sortowania pod prawoklikiem).

A, jeden poważny zgryz miałem. CUDA i wine nie umiały się dogadać, któreś z nich źle nazwało swój plik i był konflikt. Ale to pierwsze nie jest raczej towarem pierwszej potrzeby dla Z.U. ;-)

pozdrawiam bartekltg

Reply to
bartekltg

Ale z czym przesadzam? Opisuję tylko swoje obserwacje, w tym doświadczenie osobiste. Aby uniknąć irytującego procesu przełączania się między systemami mam Windows i Debiana zwirtualizowane krzyżowo

-- uruchamiam dowolny z nich jako prawdziwy system, a drugi pojawia się w trybie seamless, ze swoimi okienkami na tym samym pulpicie. Debian nie był włączany od ponad roku. Jak już koniecznie muszę przegrepować gzipa, to wystarcza mi Cygwin.

Linux chodzi na serwerze NAS, ale tam go praktycznie nie widać

-- udostępnia pliki po sambie i w weekend włączę mu FTP, bo właśnie się pojawiła potrzeba.

OIMW żaden z moich podwładnych Linuksa w domu nie ma, choć w razie potrzeby umieliby napisać dla niego sterownik. Pamiętam nawet, że mnie to zdziwiło. :)

Ja widzę różnicę. MS okienka są po prostu ładniejsze, ale de gustibus. A i tak cała różnica między posiadaniem i nieposiadaniem Windows to kwota mniejsza, niż para dobrych butów. Szkoda energii na dyskusję.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Wybacz ale z moich doświadczeń wynika, że absolwenci (z niewielkimi, chlubnymi wyjątkami) mają zerowe umiejętności. Są naszpikowani teorią, która ich przytłacza.

Sprowadzenie programowania do kodowania jest obraźliwe dla programistów.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

A ja zadziwiłem elektronika informacją, że w MOSFET-cie jest w ogóle jakaś dioda i prąd nie popłynie dokładnie tak, jak on by sobie życzył. Tylko czego to ma dowodzić, poza oczywistą obserwacją efektów umasowienia wyższego wykształcenia?

To prawda, ale znów nie wiem, czego dotyczy ten komentarz. Spytałeś o zarys programu studiów informatycznych, to odpowiedziałem.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Miałby używać, jeśli szef zleciłby mu takie zadanie. Może sobie go nie lubić, ale to tak jakby kierowca najmując się do pracy powiedział, że on będzie jeździł Nissanem GTR, ale na Kia Ceed się nie zgadza. Nie chodzi więc o to po co ale o to czy jest do tego zawodowo przygotowany.

No i nikt ci nie będzie w domu zmuszał do jeżdżenia Ceedem jeśli wolisz Nisaana. Przecież nie próbuję nikogo ewangelizować do domowego używania linuksa. Ani BSD czy Solarisa.

Ja mam teraz przy biurku włączone: jeden desktop z windowsem, dwa embedded microITX z linuksem i laptopa w windowsem. Na wszystkich naraz pracuję. No prawie. Jeden embedded to serwer samby. Ale czasami muszę włączyć na desktopie Kubuntu, bo (jak już tu pisałem) ISE - środowisko Xilinxa do FPGA dużo lepiej działa na linuksie 64 niż na W8.1 64. Nie wiem czemu ten linuks to apage? Jak jestem na linuksie to mam te same profile TB i FF, co na windowsie i w niczym nie czuję się gorzej. No dobra jak skończę pracować i chcę postrzelać to przechodzę na Win. Chociaż syn mówi, że CS GO na steamie pod linuksem działa nie gorzej niż na windowsie.

Reply to
Mario

Może dla skilla :) A tak poza tym to windows niestety też bywa zjadaczem czasu. Kilka dni mi zajęła walka z W 8.1 64 aby zainstalować niepodpisane sterowniki, które pracowały dobrze w XP i w 7. Miałem skrypty startowe ładnie działające w XP. Znajdowanie urządzenia w sieci, odpalanie odpowiedniego programu, zwijanie go do traya. W 8.1 znowu kilka zmarnowanych dni. Jeśli chodzi o przeglądanie netu, oglądanie filmu i słuchanie muzyki, to ani jeden, ani drugi system nie jest problematyczny. Jeśli chce się coś poważniejszego zrobić, to i w jednym i w drugim systemie trzeba poświęcić czas aby pokonać jakieś problemy.

Reply to
Mario

I dokładnie w taki sposób go używa(my). Linuks to jeden z naszych systemów docelowych i codziennie zachodzi kilkukrotna potrzeba skorzystania z niego. Dawka wystarczająca, by się po pracy trzymać od niego z daleka. Co i tak jest niczym przy wysłańcu piekieł o nazwie AIX na mainframe.

Ale on do tego nie musi być informatykiem. Posługiwanie się systemami uniksowymi to nie jest żadna specjalistyczna wiedza i spokojnie poradzi sobie z tym zdeterminowany fizyk czy inny elektronik. Na informatyce UWr Linuks, w tym jego stawianie, był nauczany na kursie o nazwie "Kurs Linuksa". Nieobowiązkowym, spokojnie dało się skończyć studia bez potrzeby zapoznawania się z nim. Co mało kto robił, bo dla osób, które nie trafiły na studia przez przypadek, kursy w ogólności były źródłem łatwych piątek w indeksie. To naprawdę jest *tylko* narzędzie. Jedno z wielu.

Takie odniosłem wrażenie, ale OK.

A ja Windows 7 (z 8 korzystałem ~15 minut, potem z rozkoszą obserwowałem pasek postępu formatowania dysku) i SSH na taką półkę w serwerowni, której akurat potrzebuję. W tym na dziwności, których jest pewnie kilka w Polsce, bo akurat taki klient się trafił.

Bo się czuję jak bohater filmu "Powrót do przeszłości", a i specjalistyczne oprogramowanie mam głównie dla Windows. Tylko widzisz, dla mnie Linuks w pracy to nie jest system drugi z pary, tylko coś bliżej teleturnieju "Jeden z dziesięciu". A w domu chcę odpocząć.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Są znacznie przyjemniejsze sposoby, aby sobie przedłużyć. :-)

Do tego właśnie od początku zmierzam. Jeśli ktoś się miesiąc męczy próbując puścić coś pod Wine, zamiast kupić najtańszy Windows i w godzinę postawić go na VirtualBoxie pod swoim ulubionym Linuksem, a nie jest to działalność hobbystyczna lub zlecona, to mam go za idealnego kandydata na mieszkańca pudełka z napisem "choroby niesomatyczne".

Tylko zazwyczaj wtedy to nie system jest problemem, tylko program, którego chcesz użyć. Np. dlatego, że instalator napisał tańszy programista, pomimo faktu, że instalator jest pierwszą rzeczą, z którą zetknie się użytkownik. Stawiałeś kiedyś bazę Oracle? :->

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Owszem, ale chodzi o coś odwrotnego. Że informatyk powinien potrafić to zrobić. Może nie od razu, bo musiałby zapoznać się z manualami. I nie chodzi akurat o linuksa, ale o dowolny inny system. Tak samo powinien móc się przestawić z jednego języka programowania na inny. Czy poznać nową bazę danych, której nie przerabiał na studiach. Ja sporo robię w automatyce. I nie wyobrażam sobie sytuacji, że znam programowanie sterowników Siemens i Schneider, ale odmówię napisania programu do Omrona czy Unitroniksa. Albo, że rzeźbię tylko w drabince i odmówię zlecenia, które wymaga napisania części kodu w SCL. Akurat mam tę swobodę, że jestem firmą 1DG i po prostu sobie przeliczę za ile opłaca mi się zlecenie wymagające dokupienia licencji na inny PLC i bycie mało wydajnym zanim poznam środowisko i sprzęt. A gdybym był pracodawcą to na pewno oczekiwałbym od pracownika - inżyniera gotowości do nauczenia się nowych narzędzi.

Posługiwanie się

Jako fizyk i elektronik potwierdzam, ale nie sądzę żeby do tego była potrzebna jakaś determinacja.

Reply to
Mario

Kiedyś z ciekawości próbowałem coś uruchamiać pod Wine. Głównie po to żeby nie przełączać się na windows, a wirtualizacja była wtedy nie tak dostępna. Niespecjalnie byłem zachwycony tym, że mogę sobie uruchomić pod linuksem windowsowego notepada czy kalkulator. Tu się z tobą zgodzę, że próba uzycia Wine do poważniejszych zadań to jest strata czasu. Pod Windowsem używam głownie programów do automatyki. Nie ma odpowiedników linuksowych. Oprócz uruchomienia samego programu, muszą działać sterowniki do sprzętowych programatorów, specyficzne protokoły. Szkoda czasu na skazane na porażkę próby, skoro koszt windowsa to kilka godzin pracy. Ale tak jak pisałem oprogramowanie dla elektroników jest dostępne i na windows i na linuksa. Często te na linuksa są lepiej zrobione i szybciej aktualizowane. Dlatego od pewnego czasu w tej dziedzinie migruję na linuksa.

Nie. Stawiałem tylko PostgreSQL, MySQL i kiedyś testowo Sybase.

Reply to
Mario

I to właśnie świadczy o poziomie kształcenia na naszych uczelniach :(

Problem w tym, że mam wiele do czynienia nie tylko z absolwentami. Naprawdę żenujące staje się, gdy dr inż. elektronik nie rozumie podstaw działania transformatora rzeczywistego. Nie niuansów - PODSTAW. Jego wiedza na ten temat pozostała na poziomie transformatora IDEALNEGO. I taki człowiek UCZY nowych elektroników. W efekcie następuje DEGRADACJA wiedzy.

Dotyczy rzekomej łatwości nauki programowania.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

To jest istotny czynnik, ale nie jedyny. Pewien profesor powiedział kiedyś, że połowa studentów Uniwersytetu Jagielońskiego nie zasługuje na wycieczkę szkolną do tej uczelni i trochę prawdy w tym jest. Jak się uczelniom odebrało możliwość egzaminowania kandydatów i wszystko dzieje się w klimacie "każdy kilogram obywatela z wyższym wykształceniem szczególnym dobrem narodu", to efekty musiały się pojawić. A że i na uczelniach zazwyczaj nie zostają ludzie najzdolniejsi, bo mają znacznie lepszą ofertę od przemysłu, to też nie pomaga. Ale nie chcę narzekać: mnie naprawdę szczerze i pozytywnie zadziwia fakt, że to *jeszcze* *jakoś* działa.

No bo sama nauka programowania, czy jak to nazywasz, kodowania, jest stosunkowo prosta. Języki programowania i ich biblioteki są specjalnie projektowane z taką myślą, aby były łatwe, bo to m.in. oznacza tańszych programistów i potencjalnie mniej błędów. Dlatego kursy narzędzi programistycznych na informatyce z konieczności prowadzone są, ale nie są szczególnie wysoko punktowane. Np. za moich czasów na UWr za kurs C "płacili" 3 punkty, a za tzw. zaawansowaną analizę matematyczną (tj. dość obszerny kurs analizy funkcji zmiennej zespolonej, równania różniczkowe i całkowanie do metody residuów włącznie, ale bez Fouriera) -- 9. Szło się więc na oba -- drugi po to, by się czegoś dowiedzieć, a na pierwszy po piątkę, która doskonale równoważyła średnią popsutą przez tę analizę. :-)

Sztuka nie polega na programowaniu, tylko robieniu tego świadomie i tego maja nauczyć kilkuletnie studia. Z jakim efektem to robią, to już nie mnie oceniać, ale chyba nie najgorszym, skoro do Wrocławia nowe firmy informatyczne i oddziały IT m.in. banków walą drzwiami i oknami. I najlepsi idą tam, a nie na starszego tonerowago w jakimś Mein Bruder macht Puder... Różne ciekawe wynalazki też się zdarzają, ale od ich wyłapania jest rozmowa kwalifikacyjna.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.