in <news: snipped-for-privacy@hooterville.invalid user Arnold Ziffel pisze tak:
Ostatnio dużo słucham yt o polityce i wojnie i jak tam mówią "zleciały się trole i hejterzy na live" to mnie to rozbawia :)
Co oni wiedzą o hejcie.
Nikt ze znajomych nie wie, że jestem trolem w Usenecie. Bo i po co im ta ciemna strona internetu, która mogłaby im wykrzywić poukładany świat. Kierownik był za głupi aby skonfigurować czytnik.
Bardzo sobię cenię to miejsce gdzie mogę coś napisać i nikt tego nie wygumkuje żadnym sposobem.
Ja mając jakiś konkretny problem pisałem na Usenet. Jest grupa pl.soc.prawo, jest grupa "Darmowe porady prawne". Na pierwszej są ludzie o IQ jednak większym od tostera (choć ilościowo jest ich mniej), na drugiej grażynki, które chcą wiedzieć, jak wyrwać pieniążki z pomocy społecznej, bo im się należy.
Czasem też używam branżowych forów (badcaps, eevblog) lub Discorda.
Możliwe. Też zdarzało się, że pytałem o coś na FB, bo potrzebowałem czegoś, co było tylko na FB (np. grupa dotycząca mojej okolicy).
W zasadzie gdyby grupy FB były dostępne z osobnego interfejsu, niż sam Facebook (a najlepiej przez normalny protokół, np. NNTP), to byłoby to super rozwiązanie. Tak jak Messenger kiedyś był dostępny przez XMPP. Korzystałbym z nich dalej w jakimś ograniczonym zakresie. Ale nie są i nie będą.
Przeniosłem się z FB, który cały był dla mnie toksyczny. Czy raczej wyniosłem, bo nie znalazłem sensownej alternatywy. Może to i lepiej.
Można, ale nadal nikt tam nie zakłada kagańca wedle swojego widzimisie. Co najwyżej można uzupełnić prywatny killfile.
Ten sam. Na fizyce, na programowaniu. Niereformowalny kretyn.
Na cwaniaczków są serwisy (nickserv, chanserv), na abuserów (DDoS) jest maskowanie hosta (cloak, vhosty). To że nie ma tego na ircnecie... ircnet nie jest jedyny.
Ale tak, ciekawych kanałów jest mało. W zasadzie tylko na jednym zależy mi na tyle, żeby tam być. Na innych po prostu wiszę i zaglądam, jak mam ochotę.
Jeśli chodzi o uzależnienie, to mnie żadna usługa w sieci nie uzależniła poza Facebookiem. Jest teraz masa usług, które są celowo stworzone tak, żeby uzależniać, ale jestem za stary na to, żeby oferowały mi cokolwiek ciekawego (mówię o jakichś tiktokach, snapchatach, instagramach, to nie ta grupa docelowa). Tylko Facebook miał jakiś sens, głównie ze względu na grupy. I tylko Facebookowi udało się namieszać mi w głowie tak, żebym się w jakimś stopniu uzależnił. M.in. stąd decyzja o wywaleniu konta.
Patrząc wstecz nie żałuję. Sporo straciłem, ale psychiczne korzyści są większe.
Jeśli ktoś korzysta z FB i ma to pod kontrolą, nie prokrastynuje na FB, nie zagląda częściej, niż planował i na dłużej, niż planował, albo korzysta typowo użytkowo (wejść, zadać pytanie, dostać odpowiedź, wyjść), to niech korzysta. Mi się to nie udawało.
Ale znajomości się nawiązywały, częściowo przechodząc do reala. Podobnie było z FB. Tego mi brakuje na Usenecie. Tu się pisze z ludźmi przez 20 lat i nadal nie wie się o nich w zasadzie nic. Kiedyś były jakieś zloty, później to wszystko umarło. Parę lat temu zrobiłem zlot pme, przyszła oprócz mnie i dziewczyny tylko jedna osoba. Na FB było inaczej. Ale też te znajomości, o ile nie przeszły w międzyczasie na inne media, poumierały wraz z odejściem z FB.
A wyszukiwarka, wątkowanie? Jasne, jest lupka. Upośledzona jak cały interfejs. Dekady temu ludzkość wymyśliła wielopoziomowe wątkowanie, czy cytowanie wielokrotne. Tam tego nie ma. Dobrze że w ogóle jest jednopoziomowe wątkowanie, bo i tego kiedyś nie było. Poza tym ta wiedza jest tam tak długo, jak długo istnieje dana grupa, a ty masz do niej dostęp (a dostęp stracisz, jak durny bot stwierdzi, że naruszyłeś zasady, których nie naruszyłeś, albo adminowi grupy odbije). Nie da się w prosty sposób wyeksportować wszystkich postów, zachować ich gdzieś, a ile można robić screenshotów albo kopiować do notatnika.
Tam Arduinowcy byli jednymi z mądrzejszych, a osoba, która wiedziała, co to jest Cortex, była może jedna :) Większość pytań to były pierdoły na zasadzie "jak podłączyć leda".
RoMan też tam moderował (za moją rekomendacją zresztą), ale zrezygnował jeszcze przede mną.
Discordów mam masę, ale aktywnie korzystam tylko z jednego, dotyczącego krótkofalarstwa. Fajni ludzie, wysoki poziom. Są też inne krótkofalarskie, ale poziom (i merytoryki i kultury) tam jest żenujący.
Na innych serwerach (choć wg mnie "gildie" to lepsze określenie), na których jestem, głównie tylko przeglądam memy, bo ludzie tam są zbyt oderwani od rzeczywistości, żeby wchodzić z nimi w jakiekolwiek dyskusje. Poziom odklejenia jeszcze wyższy niż na FB.
A, jeszcze swój serwer mam. Założony jako alternatywa dla grupy na FB. Na grupie były setki osób, na Discordzie zarejestrowało się kilkadziesiąt, ale aktywnie oprócz mnie pisze tylko jedna. "Pisze" to za dużo powiedziane. Wrzuca memy i zdjęcia kotów. Ja też wrzucam. To już na priv moglibyśmy sobie wysyłać.
Forum im założyłem, na phpBB. Wielki hype, znów kilkadziesiąt osób, "wow, czuję się jak 10 lat temu", kilka dni i cisza. Nie, że mały ruch. Cisza absolutna. Cenzorski FB wygodniejszy. Bo forum nie jest stworzone tak, żeby celowo uzależniać, a FB tak.
Inna sprawa, że z Discorda można wylecieć tak samo łatwo jak z FB. Wystarczy błędna decyzja bezrozumnego automatu. Było jedno zdjęcie, na którym nie było nic złego, ale wysłanie go z automatu powodowało blokadę konta. Bo tak. Bo się botowi coś pomyliło.
Jest grupa "Jak będzie na facebooku? Sekcja działania Facebooka", czy jakoś tak (może zgodnie z trendem zmienili nazwę na "fejsbookawka"). To część tzw. "jebawki" (JBWA = "Jak Będzie W Akapie?", akap = anarchokapitalizm). Takie... specyficzne towarzystwo, średnia wieku nastoletnia. Tylko raczej nie sądzę, że jak zadasz tam normalne pytanie, to dostaniesz normalną odpowiedź.
Ja odwrotnie. Zwykle nie czytam instrukcji, tylko "ogarniam" samemu, a potem okazuje się, że mam jakieś dziwne problemy, o których oczywiście instrukcja wspomina.
Ostatni artykuł administratora na news:pl.news.admin z 4.12. Pisze, że akurat przypomina sobie "'jak działa serwer' i że właśnie przenumerował artykuły". Wiesz jaki ma cykl tego 'przypominania sobie i przenumerowywania'?
Problem jest szerszy. Dziś bycie urażonym stało się cnotą, a ludzie nauczyli się oczekiwać, że inni zaopiekują się ich uczuciami. Stąd chociażby te wszystkie "trigger warningi" wciskane gdzie się da. Może jeszcze nie w Polsce, ale idzie to do nas.
Moim zdaniem osoba dojrzalsza psychicznie niż te kilkanaście lat powinna umieć radzić sobie z emocjami, które wyzwala w niej życie (także treści konsumowane w sieci) sama.
Na IRCu (znów, wspomniana sieć, w której mam serwer) jest kobieta, która musiała zwiększyć dawkę leków, bo ktoś się do niej nieładnie odzywał (choć sama prowokowała i wyzywała innych). I to nie dziecko, a kobieta grubo po
40-ce. Jakby na mnie tak działał Internet albo jakiś głupi czat to już dawno bym go odstawił.
Są specyficzne sytuacje, gdy dopuściłbym "trigger warningi", np. jakieś grupy dla osób po traumach, gdzie faktycznie jakieś treści mogą powodować silne negatywne reakcje, ale to się staje normą w zasadzie w każdym miejscu, które jest dominowane przez Gen-Z. Oni nie potrafią rozmawiać na kontrowersyjne tematy, nie potrafią się ze sobą nie zgadzać bez obrażania się na siebie, nie potrafią rozmawiać sami bez cenzora, który czuwałby nad dyskusją i nad tym, żeby niczyje uczucia nie były urażane. Oczekują, że każde miejsce w sieci będzie dla nich "safe space", co jest wg mnie chore, bo albo robimy "safe space", czyli grupę wzajemnego lizania się po różnych częściach ciała, albo grupę dyskusyjną, na której można zetknąć się z poglądami, z którymi ktoś się nie zgadza. To nie idzie ze sobą w parze. Safe space to może być klasa w podstawówce, w której pani wstawia uwagę Jasiowi za to, że powiedział brzydko do koleżanki. Potem powinno się już z tego wyrosnąć.
Tym bardziej że mówimy o internecie, o słowach. Tu w zasadzie wszystko z definicji jest bezpieczne, bo nie wymyślono jeszcze (czasem myślę, że niestety) możliwości dania komuś w gębę przez Internet. Jedyne przegięcie jakie mogę sobie tutaj wyobrazić to stalking albo inne prześladowanie, które przechodziłoby do reala (np. donosy do pracodawcy).
W zasadzie techniczne możliwości gumkowania są, ale admini generalnie mają więcej niż jedną szarą komórkę i też cenią wolność słowa.
To nie są oczywiste rzeczy, nieużywana wiedza wylatuje, dokumentacji jest sporo, a zepsuć coś na produkcji jest łatwo.
Ale grunt, że chce. Poświęca temu czas. Jak chce, to ogarnie, bo ta wiedza jest dostępna. Jak nie ogarnie (a to nie powód do wstydu), to zapyta, czy to na pl.news.admin czy na ogólnoświatowych grupach.
Jak im zależy, to przejdą na czytniki. Inna sprawa to Ci, którzy używają G1 w większości należą do "dupotrui" i osób niereformowalnych w zakresie netykiety a na grupach pl nie ma ich dużo.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.