Metoda fotochemiczna - wywolywacz

Następnym razem tak zrobię, teraz zależało mi na czasie, żeby w ogóle to wypróbować i zdecydować, czy w to wchodzę, czy kupuję Positiv.

Na razie folia wydaje się obiecująca, tym bardziej po naczytaniu się o problemach z Positivem...

No tak, bo są laminatory, które potrafią laminować na zimno. Mój nie potrafi. Jak będę kupował nowy, to zwrócę na to uwagę (nie będę już go przerabiał - ten był przerobiony ale laminowania na zimno nie zrobiłem, bo nigdy nie myślałem że się przyda).

Jaką ilość wywoływacza robiłeś?

Reply to
Adam Wysocki
Loading thread data ...

W dniu 23.11.2017 o 12:51, Adam Wysocki pisze:

Jeśli potrzymasz godzinę, to tak ;-) Przy normalnej pracy bez obaw, nie zaszkodzi. Dobrze jest opłukać ręce po robocie.

P.P.

Reply to
Paweł Pawłowicz .

~100ml malutkie płytki robiłem.

Tak Węglanu sodu jak i Sody kaustycznej sypałem 2 do 3 gram Węglan sodu,moim zdaniem, lepiej "wywoływał". Lepiej w sensie precyzyjniej. Więcej wybaczał (soda bardzo szybko potrafiła odlepić mi fragmenty ścieżek).

Czasu wywoływania nie mierzyłem. Wkładałem płytkę do wywoływacza, co chwilka ją przemiatając szczoteczką. Po jakimś czasie wyjmowałem sprawdzałem czy ok, jak nie to znowu do wywoływacza i znowu przemiatałem.

Zrobiłem tą metodą tylko kilka płytek ale jak już doszedłem z jakim czasem naświetlać, jak nakładać folię oraz jak wywoływać to płytki wychodziły bardzo dobrze (do padów pod tqfp64 nie miałem zastrzeżeń).

Jeśli znajdę w domu jakiś mój wytwór to wrzucę tu linka do foto.

Pozdrawiam, Mariusz

Reply to
M.L

użytkownik Adam Wysocki napisał:

W proszku do pieczenia masz wodorowęglan sodu który w czasie pieczenia rozkłada się na węglan sodu, H2O i CO2, skoro żyjesz po zjedzeniu ciasta, powinieneś też żyć po zamoczeniu ręki w tym roztworze:)

Swoją drogą, lekko wysusza skórę.

Reply to
Bytomir Kwasigroch vel SOT666

W dniu 2017-11-23 o 11:48, Adam Wysocki pisze:

Tak. Właśnie sprawdziłem model jaki mam:

Świetlówka / Promiennik UV-C Osram HNS Puritec 8W G5

W przypadku lamp renomowanych firm są dostępne ich charakterystyki. Popatrz sobie na swoje. Nigdy nie jest tak, że lampa świeci w określonej długości fali. W widmie jest kilka prążków. Zwykle zahaczają różne zakresy UV.

Reply to
Marek S

W dniu 2017-11-23 o 12:18, Adam Wysocki pisze:

Tak, zauważyłem ale w innej drukarce Epsona: SC-P600. Ona ma niefajne rozwiązanie prowadzenia nośnika. Nośnik jest dociskany mini zębatkami. W zasadzie to bardziej kółko ze szpilkami. Gdy parę razy folia przejechała przez układ, to pojawiły się na niej wyraźne linie co kilka cm od tych zębatek. Skutek tego jest taki, że na tych liniach często pojawiały się punkciki bez tuszu.

W XP-860 też powstają ślady prowadzenia ale są znacząco mniej wyraźne i raczej nie szkodzą. Najmniejsze płytki jakie robiłem miały ze 3-4cm na wysokość wydruku i po takim kawałku odcinałem folię. Ostatnie wydruki na arkuszu nie miały wad. Trzeba jednak dbać o sterylność bo zdarza się iż jakiś mini paproch przylgnie do folii. A nawet biały może być cieniem przy UV, co mi się już zdarzyło doświadczyć.

Acha - do cięcia stosuję narzędzie introligatorskie: taki nóż przesuwający się w poziomie po szynie. Dzięki temu unikam problemu z krzywym zaciąganiem nośnika przez drukarkę gdy krawędź jest krzywa.

To było zanim odkryłem, że dużo tańsza drukarka fotograficzna Epsona, taka na zwykły foto-tusz, jest znacząco lepsza do wydruków na Ulano. Prawdopodobnie tusz pigmentowy zalepiał kapilary i nie wsiąkał głęboko. Zaczernienie było mniejsze a tusz dużo dłużej sechł. Ze zwykłej foto-drukarki w zasadzie od razu wydruk jest suchy. Pisałem już o tym, ale wątek długi, ktoś przeczyta od środka i nie będzie wiedział o co chodzi więc powtarzam.

Nie ma takiej opcji. Folia jakoś musi trzymać tor ruchu. Gdy włożysz pasek zamiast arkusza, to rośnie szansa na krzywe prowadzenie go, zacinanie się mechanizmu prowadzącego itp.

Każda metoda oszczędzania folii jest mile dla kieszeni widziana. :-)

Jest jednostronna i praktycznie tego nie widać. Gdy wydrukujesz na niewłaściwej dobitnie się o tym dowiesz :-) Istnieje niewielka różnica w połysku obu stron. Tak można wydedukować, która strona jest właściwa. Folia sprzedawana jest w kartonikach więc zawczasu oznacz na nim górę.

Reply to
Marek S

W dniu 2017-11-23 o 10:14, Adam Wysocki pisze:

Podobne efekty uzyskiwałem, choć nie aż ta bardzo widoczne jak u Ciebie

- kaszka tonerowa. Nitro lub inne zagęszczacze pomogą gdy chodzi o bardzo drobną kaszkę. Dziur w ten sposób nie naprawisz.

Ink-mate kupuj. Mam go sprawdzonego. Być może inne też będą ok, ale testować ich nie zamierzam.

Zasadą działania każdego tuszu jest jego zasychanie. Producenci walczą z balansowaniem szybkości schnięcia vs niezatykania głowicy. Każdy tusz zaschnie. To też kwestia budowy parkingu dla głowicy. Zdarza mi się, że przez 2 tygodnie swojej nie używam i nie mam z nią żadnych później problemów. Kolorowe wydruki na niej rzadko robię, głównie jak pomylę drukarki :-) Mimo to kolor też nie zasechł.

Jedyna forma ochrony to drukowanie: drukuj więc raz na 2 tygodnie jakiś szablon kolorowy aby każdy tusz został wykorzystany.

Ale żeś wykombinował! :-D

Korzystając z Eagla nie mam takich problemów. Jedno kliknięcie i masz negatyw zamiast pozytywu. Zdarzało mi się nie kliknąć tej opcji przez nieuwagę więc tuż przed wydrukiem w programie graficznym robiłem inwersję nie będąc świadomym, że to może być problem. Zawsze korzystam z Photoshopa, bo go mam. Być może w innych programach występują problemy.

Dokładnie to ten problem, z którym cały czas walczysz :-) On zawsze się pojawi i będzie psuł efekt i humor :-)

Sam mam sporo płytek bez emulsji światłoczułej. Chciałem je w końcu jakoś wykorzystać bo żal wyrzucać ale ... nigdy mi się nie udało z bezbłędnie zalaminować płytki ani użyć Positiv'a. Laminator przerabiałem lecz też bez większego powodzenia.

Powiem Ci, że problem jest szerszy. Kupiłem kiedyś laminator dwuzakresowy, przerobiłem go tak aby mógł grube PCB zaciągać a także zmieniłem termostaty na niższe wartości temperatur. Efekt: raz coś poszło prawie dobrze, a innym razem zupełnie źle. Znalazłem przyczynę (lub jedną z przyczyn) posługując się pirometrem. Chodzi o to, że laminator włączony do prądu rozgrzewa się najpierw do znacznie wyższej temperatury niż termostat stabilizuje (bezwładność cieplna). I tak dla termostatu 120 stopni rozgrzewał się do ok 160-180. Dopiero po 10 minutach temperatura była stabilna - o ile histereza 20 stopni to stabilność.

I jeszcze jedna kwestia: stabilizacja po 10 minutach, a w/g instrukcji laminator można używać max niewiele dłużej aby mechanizm się nie roztopił :-) Tak więc musiałem mały wiatrak komputerowy doinstalować do konstrukcji.

Załatwi.

Norma. Ja nie wiem jak to inni robią, że im się udaje...

Reply to
Marek S

To może być dobry pomysł.

Skoro lubi... :-) Robiłeś już może jakieś próby z lutowaniem dwustronnym hotem?

Reply to
Maciek

W dniu 2017-11-26 o 10:11, Maciek pisze:

Jeszcze nie. Ale mam do wykonania jakąś płytkę, którą odkładam na kolejne dni bo inne rzeczy zaprzątają mi głowę :-) A co? Mam się pochwalić czy się udało?

Dodam, że w projekcie jest jeden "ciężki" element: dioda w obudowie mini-melf (chyba tak to się nazywa). Mógłbym ją dać na spód płytki by sprawdzić czy odpadnie. Cięższego nie mam...

Reply to
Marek S

W dniu 26.11.2017 o 18:11, Marek S pisze:

Oczywiście, chwalić się! :) Sam widzisz, potem szuka się w necie łatwej i przyjemnej technologii wykonania a nic na ten temat ciekawego nie można zlaleźć ;-)

Reply to
Maciek

Czemu wybrałeś UV-C?

Domyślam się, ale z tego co widziałem, laminaty są czułe na UV-A...

formatting link
"The effective max is at about 360 nm."

formatting link
Positiv z kolei ma czułość między 360 a 410 nm.

formatting link

Reply to
Adam Wysocki

Nitro mi się skończyło, ale spróbowałem z acetonem - efekt rzeczywiście jest, tylko kalka mi się od tego pogniotła...

Widziałem że jest tylko w buteleczkach, a mój kartridż zasechł na amen (jest w nim jeszcze tusz, bo był napełniany, a potem nieużywany przez parę lat). Da się go jeszcze uratować, czy potrzebuję nowego kartridża?

W sumie nie wpadłem na to (najprostsze) rozwiązanie :)

Kolor mam (też zaschnięty), ale nie potrzebuję go. Jak już potrzebuję wydrukować coś w kolorze (a praktycznie nie potrzebuję), to drukuję w pracy. W domu drukarka jest właściwie tylko do PCB.

W sumie nie miałem innej opcji. Gotowe narzędzia zostawiały tylko obrys ścieżek, a konwersja na raster i inwersja jakoś do mnie nie przemawiała...

Ja mam tylko Gimpa, nawet nie wiem, czy on umie zrobić inwersję postscriptu. Chyba że generujesz raster a nie postscript / pdf...

Wiem, będzie atrament :)

A jaki był problem? Folia się zaginała?

Jak dokładnie?

W sumie ciekawe, że oryginalnej folii (do laminowania) to nie szkodzi...

Może trzeba po prostu laminować w mniejszej temperaturze.

Norma z powodu folii fotopolimerowej czy kalki?

Kalki nie będzie, ale fotopolimeru chciałbym użyć - bo przecież nie wyrzucę tyle dobrego laminatu, a Positiv (z opinii innych) wydaje się jeszcze gorszym rozwiązaniem :)

Reply to
Adam Wysocki

W dniu 2017-11-27 o 10:59, Maciek pisze:

No dobrze. Postaram się jutro zabrać do złożenia urządzonka. Sam ciekaw efektów jestem.

Reply to
Marek S

W dniu 2017-11-27 o 11:44, Adam Wysocki pisze:

Przypadek. W dokumentacji mojego pierwszego światłoczułego PCB wyczytałem, że właśnie coś z przełomu UV-B / UV-C pożąda - coś koło 325 nm czy jakoś tak. No i zostało.

Np. Bungard tak ma. Zresztą to nie jest tak, że przy 400 wyjdzie a przy

350 czy 250 już nie. Ten parametr to najwyższa czułość a nie jedyna dozwolona długość fali. U mnie prześwietlenie następuje po 20s to działa. Przypomnę, że są tacy, którzy naświetlają prawie-brakiem UV (halogenami) i też im wychodzi :-D

Może faktycznie masz rację, że lepiej UV-A. Bezpieczniejsze i bardziej uniwersalne jak właśnie czytam u różnych producentów. Jak mi się te skończą, to przejdę na UV-A.

340-420 (maksymalna czułość w/g instrukcji)
Reply to
Marek S

Czym mierzyłeś? Aparatem, zewnętrznym światłomierzem?

Reply to
Adam Wysocki

W dniu 2017-11-28 o 11:50, Adam Wysocki pisze:

Światłomierzem Sekonic

Reply to
Marek S

W dniu 2017-11-27 o 11:55, Adam Wysocki pisze:

Tak, rozmiękła. W końcu to wilgoć. Metoda taka trochę dziadowska. Bardziej reanimująca trupa niż będąca rozwiązaniem.

Tak, poszukaj samoresetujących się. Działają one tak, że gdy fikcyjne zużycie zejdzie do zera, to drukarka wykrywa, że właśnie wymieniono tusz na nowy. Trzeba tylko pilnować aby nigdy nie były puste. Napełniasz je strzykawką tuszem z tej buteleczki.

Lepiej kup komplet kolorów. Jeśli drukarka stwierdzi, że skończył się jej żółty, choć go nie używasz lub nie wiesz, że używasz, to niczego na niej nie wydrukujesz.

A niby dlaczego nie? W zasadzie temat jest zdumiewający bo inżynier z OKI też mi zalecał pracę w PS do takich zastosowań - ale nie znam uzasadnienia.

Jeśli raster ma rozdzielczość drukarki, to przecież nic nie tracisz. Gdy jeszcze bawiłem się w drukowanie laserem (biurowym), to sprawdzałem wydruki ze sterownikiem PS oraz "rastrowym". Szczerze mówiąc - nie widziałem żadnej różnicy, poza tym, że czas namysłu drukarki dla PS był mocno zauważalny. W końcu PCB to labirynt kształtów i każdy z nich urządzenie musi wyrenderować.

Może ktoś, kto zna się na DTP wyjaśniłby na czym polega praktyczna (nie hipotetyczna) przewaga drukowania w PS nad nie-PS? Na chłopski rozum: głowica w drukarce jest rastrowa a nie wektorowa. Tak więc wektor przed wydrukowaniem i tak musi stać się rastrem.

Tu nie pomogę. Nie znam Gimpa. Generuję zawsze PS bo wyboru nie mam za bardzo. Zresztą format bardzo dobry do dalszego wykorzystania więc nawet nie szukałbym alternatywy.

Jednakże obecnie już nie drukuję jako PS z dwóch powodów:

  1. Drukarka PS (czyli laserówka) dawała nieporównywalnie gorszą jakość niż rastrowa atramentówka.
  2. Nie dostrzegłem żadnej korzyści ze stosowania PS a mankament w postaci bardzo długiego czasu wydruku był niefajny.

Folia jest w rolce a płytka płaska. Jej kształt utrudnia to nakładanie. Po odlepieniu warstwy ochronnej zwija się i sama z sobą skleja. Folia lepi się też do palców, płytka się przesuwa... Do tego powstawały pęcherzyki powietrza. Podczas laminowania miałem zagięcia. Był też jeszcze jeden problem, o którym pisałem: wtedy jeszcze nie wiedziałem, że laminator musi dłuższy czas pracować by nie miał temperatury znacznie wyższej niż termostat ogranicza.

Gdzieś widziałem, że ludzie nawilżają powierzchnię PCB przed nałożeniem folii. Nie próbowałem.

Laminatory mają prowadnice do materiału na wejściu i wyjściu. W dodatku wyjście może być na ciut innym poziomie niż wejście. Dla papieru czy folii nie robi to różnicy. Dla sztywnej płytki PCB - ogromną. Więc pół dnia kształtowałem te prowadnice aby płytka nie haczyła o nie.

Druga rzecz to przegrzewanie się mechanizmu napędowego - nawet w niższej temperaturze niż fabryka skonstruowała. Po pewnym czasie plastikowe zębatki nagrzewają się za bardzo i mogą się stopić. Sprawę załatwia dorobienie otworów w obudowie i wentylatora.

Aha - jest jeszcze inny problem, którego nie rozwiązałem. W moim modelu rolki mocno do siebie przylegają. PCB czasem nie chce się między nie wcisnąć. Trzeba mocno pomagać.

Jest grupa. Gdybyś worek foliowy tam wsadził to pewnie byłaby różnica istotna :-)

Jeszcze niższej niż 120 stopni? W poradnikach DIY taką właśnie zalecali. Problemem było nie odczekanie 10 minut aż temperatura będzie docelowa.

Powiedziałbym, że ogólnie metody laserowej. Folia/kalka to wybór między źle i jeszcze gorzej - z zaznaczeniem, że niektórym to się ponoć udaje.

Noe więc jak wiesz - mam ten sam kłopot. Jeśli uda Ci się osiągnąć bardzo dobre (ale nie "dobre") rezultaty, to utwórz wątek na ten temat. Chętnie zapoznam się.

Wiem coś o tym, a już w szczególności przy dwustronnych płytkach.

Reply to
Marek S

Tak, to wiem...

Folię już zamówiłem, tuszu jeszcze nie. Póki co potrzebowałem płytki dwustronnej. Efekt z kalki nie powala, ale jest zadowalający, przesunięcie też (widać jak się popatrzy na otwory po obu stronach płytki).

formatting link
Ułożyłem dwa kawałki kalki na tyle równo (pod światło), na ile się dało (wydrukowałem do tego pady na obrysie i na zewnątrz płytki, ale nie przydały się, bo ustawianie wg obrysu było dokładniejsze) i spiąłem zszywaczem:

formatting link
Włożyłem w to płytkę, a całość między dwie szyby z dwóch antyram. Szyby spiąłem klipsami biurowymi, tylko podłożyłem między szyby w miejscach ścisku po jednym kawałku laminatu, żeby szyby nie popękały.

Taką sztywną kanapkę naświetliłem raz z jednej a raz z drugiej strony bez ryzyka przesunięcia się płytki.

Pytanie czy jest sens dopłacać (bo podejrzewam że są droższe?) do samoresetującego tylko po to, żeby dioda zużycia nie świeciła :) Chyba że drukarka blokuje się po zużyciu tuszu...

Ale chyba nie stwierdzi, że się skończył, skoro go nie używam, więc nie ubywa?

Jak drukuję tylko na czarno to drukarka nakłada też kolor? Wiem o ledwo widocznych, żółtych kropkach, które drukarki drukują w celach identyfikacji, ale na to przecież idzie bardzo mało tuszu...

Nigdy nie udało mi się zachować skali, pracując rastrem, ale na zdrowy rozum to masz rację - przecież drukarka drukuje raster, a nie wektory.

Może po prostu programy, z których drukowałem raster, nie umiały zachować skali...

Laserówka nie renderuje PS do rastra?

U mnie czas przygotowania do wydruku jest OK, ale nie podejrzewam swojej drukarki o natywną obsługę postscriptu. Najprawdopodobniej zajmuje się tym ghostscript (software'owy renderer postscriptu, uruchamiany przez cups - serwer wydruku).

Spróbuję następnym razem nawilżyć, bo póki co osuszałem :)

Folię najpierw rozprowadzam palcem, dopiero potem idzie do laminatora.

Pęcherzyki powietrza też mi się tworzyły, ale jak widać wyżej, generalnie efekt jest OK (tzn. ścieżki są wygryzione, ale to nie wina folii tylko koszmarnego kontrastu kalki).

Hmm, u mnie nie ma prowadnic, jest jedynie płaska blacha.

Stopiły Ci się? U mnie nigdy (to już drugi laminator, oba były do płytek)...

Tak, to największy problem. Myślałem że właśnie to jakoś rozwiązałeś :)

Problem jest taki, że w laminatorze z mechanizmem odblokowywania zacięcia (Sigma) płytki powodują aktywację tego mechanizmu i trzeba trzymać ręką, żeby nie przeskakiwało - ciężko to wytłumaczyć.

Kiedyś miałem laminator z Tesco, TLAM3 bodajże, on nie miał mechanizmu odblokowywania zacięcia, ale już dawno (~10 lat temu) padł.

formatting link

Mi się udaje, ale na granicy. Fotopolimer (w niezaciemnionych obszarach) się nie doświetla, ale doświetla się na tyle, żeby się trzymał, natomiast jak potrzymam dłużej, to obszary, które mają być nienaświetlone, zaczynają się naświetlać.

Więc o ile z jednej strony kalka jest do dupy, ale z drugiej płytki jakoś wychodzą... dopóki nie potrzebuję TQFP :)

Mam z tyłu głowy opisanie swojej metody, jak już ją dopracuję, razem z podaniem linków do innych metod i m.in. do tej dyskusji. Na razie nie dopracowałem :)

Jak opiszę, to na pewno wrzucę linka.

W szczególności, bo najpierw musi wyschnąć jedna strona, żeby móc w ogóle obrócić płytkę i zacząć nanosić drugą? Nie da się ustawić płytki w pionie (bo np. lakier spływa)?

Reply to
Adam Wysocki

W dniu 2017-11-29 o 10:59, Adam Wysocki pisze:

Z tym przesunięciem to nie tak się mierzy. Obrazowo: jeśli namalujesz na balonie 2 pasujące do siebie wzory a potem go bardziej napompujesz, to się rozciągną ale nadal będą pasowały do siebie :-) Ale o tym już mówiłem komuś. Może powtórzę.

Chodzi o sytuację gdy np. robisz PCB o boku 10cm. Masz wzdłuż krawędzi nawiercone otwory pod, dajmy na to, goldpina. Robisz teraz wydruk ścieżek, którego obie strony pasują do siebie więc pozornie jest ok. Przykładasz do PCB i okazuje się, że gdy pierwszy pad ustawisz z pinem #1, to ostatni pad wypadnie między pinami.

Oczywiście różnice nie są zazwyczaj aż tak duże, ale w praktyce przy małych padach zdarzało się, że otwór zamiast być w padzie przerywał ścieżkę do niego prowadzącą.

A tak na marginesie: efekt Cię zadowala? Nawet przerwane ścieżki? :-D

Moja tak. Ale nie tylko o to chodzi, choć pewnie Ciebie to nie dotyczy. Jako ciekawostkę opowiem. Otóż w konstrukcji z wężykami (nieruchome kartridże) gdy zapowietrzy się jeden z nich to masz jazdę. Trzeba serwisować drukarkę. Przytrafiło mi się coś takiego. W ramach gwarancji wysłałem drukarkę do serwisu i mimo iż włożyłem w nią oryginalne tusze (ok 1000zł to kosztowało mnie !!!) to wróciła do mnie po miesiącu nie działająca z komentarzem "spadaj bo pierwotne tusze były nieoryginalne". Więc sam nauczyłem się serwisowania dla takich przypadków... Kilka razy to się przydało.

To też zależy od drukarki. Włączenie/wyłączenie może pobierać tusz. Np. profesjonalny Epson do zdjęć, którego używam robi to nawet w trakcie drukowania. Co jakiś czas głowica samoczynnie się "przepłukuje". Trwa to może ze 30s - takie turbo czyszczenie głowicy.

To również kwestia drukarki. Np. moja poprzednia HP (kombajn) tak właśnie robiła. Uznała pewnie, że czarny będzie ciemniejszy gdy zmiesza się kolory. Łatwo to było można zaobserwować gdy skończył się czarny (zasechł mimo częstego używania - m.in. dlatego pozbyłem się HP) to okazało się, że czarne litery nadal są drukowane ale jasnoszarym kolorem.

Aaahaaaa... ale to akurat nie jest kwestią rastra / PS lecz kwestią skopanego firmware drukarki. To dobrze znany problem. Jeśli drukarka ma np. 600DPI to wydrukowanie 600 kropek ma dać jeden cal i nie ma zmiłuj się. Jeśli drukarka wydrukuje inny rozmiar, to z mojego punktu widzenia jest śmieciowa.

Niektóre aplikacje (w tym Eagle) pozwalają na skalowanie plików wyjściowych. Pewnie m.in. z tego względu. No ale moim zdaniem nie tak powinno się załatwiać temat. Drukarka ma trzymać wymiary i koniec...

Wątpię. Test jest prosty: sprawdź jaką rozdzielczość ma drukarka, wydrukuj kwadrat o ilości pikseli na krawędź = N x DPI drukarki i zmierz czy wydruk ma dokładnie N cali. Jeśli nie ma - to drukarka jest śmieciowa.

Renderuje oczywiście. Ale mówi się, że jeśli potrafi przetwarzać postscript to nazywa się ją postscriptową. Choć jak dla mnie to zwykły raster jest. Korzyść widziałbym gdyby papier zamiast kropel tuszu czy tonera potrafiłby wektory przyjąć :-D

A to łatwo sprawdzić. Drukarka powinna mieć dwa drivery: jeden do PS a drugi do rastra.

No więc i tak wszystko sprowadza się do pikseli zanim nastąpi drukowanie. Jak dla mnie czy zrobi to komputer czy drukarka - jeden pies. Komputer jest szybszy więc krócej będzie zamulone drukowanie.

hahahahha

Popatrz na YT. Można trafić na fajny poradnik po przebrnięciu przez spam. Aha - i nie kranówka tylko destylowana woda była użyta. To ważne.

Pewnie tak. Efekt oceniać można dopiero gdy poprawisz warsztat pracy. On póki co maskuje wszelkie problemy z folią.

To fart. U mnie to wyglądało mniej więcej tak:

formatting link
Obie połówki mają grzebienie plastikowe. Z nimi walczyłem bo blokowały PCB.

Nie do końca tak. Stały się plastyczne i zaczynały przeskakiwać. Pewnie jakbym dłużej popracował to by się stopiły.

I to jest najgorszy problem bo zauważyłem, że przy szerokich PCB rolka tak mocno naciska, że lekko w łuk się zmienia dociskając słabiej środek PCB.

Wiem, mam to samo.

Chodzi o to, że po pierwsze musi być ciemno. Po drugie w pionie nie da rady - no chyba, że masz lakiernię. Aerozol robi taką chmurę, że wszystko wokół będzie zapaćkane nim. Lakierowałem PCB w głębokim kartonie poziomo. PCB było w kleszczach więc łatwo było odwrócić. Nie leżała bezpośrednio na dnie. Najpierw jedna strona, potem przewracałem na drugą i znów spray. Następnie do piekarnika z termoobiegiem. Suszenie w pionie. Oczywiście też walka bo szybę trzeba było zasłonić by ciemno wewnątrz było.

Lakier generalnie nie spływa - chyba, że dasz go za dużo.

Następnie próba z naświetlaniem, wywoływaniem, potem zdzieranie lakieru, kolejne lakierowanie i próby i tak przez kilka dni. Poddałem się. Tylko raz udało się coś osiągnąć lecz i tak sknociłem bo w jednym rogu za mało lakieru dałem. Nie udało mi się powtórzyć sukcesu.

Reply to
Marek S

W dniu 2017-11-27 o 10:59, Maciek pisze:

No to właśnie złożyłem urządzenie. Muszę się przeprosić z używaniem hot'a nie tylko do demontażu ale i montażu. A całe moje zniechęcenie tą metodą okazało się, że powstało wskutek zastosowania Easy Print. Kupiłem znacznie droższego Wartona, który poleciłeś - zupełnie inna klasa lutowania!

Zastosowałem Easy Print bo mam akurat otwarty. Efekt był taki, że zbrązowiłem LEDy (przy ustawionych 330 stopniach) bo nie wiedziałem czy już się cyna rozpuściła czy nadal jest pastą. Nie ma żadnego wyraźnego sygnału typu "hello - już wystarczy podgrzewania!". Zaobserwowałem, że cyna przy via'sach roztopiła się (lutowałem je kolbą przed rozpoczęciem montowania SMD) i na tej podstawie uznałem, że Easy Print też powinien już, ale grzałem dłużej niepotrzebnie, a może potrzebnie - bo edukacyjne to było. Żadne elementy z drugiej strony nie odpadły, choć nie miałem tam wiadra przylutowanego - najcięższy element to dioda mini-MELF ew. scalak SO8.

Co do zachowania się obu past - zrobiłem oddzielny eksperyment. Oto obserwacje i wnioski.

  1. Pasty nakładałem dyspenserem. Już tu ogromna różnica. Aby Easy Print chciała wyjść musiałem dać ok 5 atmosfer. Dla Wartona - mniej niż 1. Easy Print jest znacznie bardziej gęsta.
  2. Przy małych kroplach - takich jak pod rezystory itp. - Easy Print w trakcie podgrzewania rozlewa się w szare kleksy, minimalnie wrze. Nogi scalaka SO8 są w niej zanurzone a maź dostaje się pod obudowę elementu. Zapomniałem sprawdzić czy przewodzi ona prąd i robi zwarcia w takich miejscach nie do usunięcia (wyczyszczenia). Nie widać czy pasta wiąże czy nie. Wygląda to jak jedno wielkie i szare zwarcie. Gdy trąci się element, to z tej szarej kałuży potrafi wyłonić się lut i tylko tak można go wykryć.

Rezystory ułożone nierówno do padów nie prostują się przy zastosowaniu tejże pasty. Są nią przyklejone przez cały czas lutowania. Po umyciu płytki pojawiają się srebrne luty.

Przy Wartonie zachowanie jest zupełnie inne. Szara maź najpierw wrze, potem tworzy się lut a przejrzysty topnik rozlewa się w okół zabezpieczając przed mostkowaniem padów. Rezystor 805 położony krzywo na padach wyprostował się sam.

  1. Przy dużych kroplach testowo wyciśniętych na PCB (w praktyce nie mających zastosowania) znacząco lepiej widać proces wrzenia Easy Print. Można, choć z wielkim trudem, dostrzec moment wiązania. Po ostygnięciu luty są szare. Dopiero po przetarciu ręcznikiem papierowym wyłania się cyna. Warton zamienia się z szarego w lśniącą cynę + krystalicznie przejrzysty topnik.
  2. Easy Print po rozcieńczeniu w topniku daje się w ogóle dozować przy normalnych ciśnieniach powietrza w dyspenserze. Niestety w niczym to nie ratuje sytuacji jeśli chodzi o przebieg procesu lutowania. Szare kałuże rozlewają się chętniej jedynie.

Obie pasty choć służą do tego samego to zachowują się zupełnie odmiennie.

Reply to
Marek S

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.