W dniu 2019-09-22 o 22:06, Paweł Pawłowicz pisze:
To Finowie lub podobne norki projektowały więc musi być dobrze :)
W dniu 2019-09-22 o 22:06, Paweł Pawłowicz pisze:
To Finowie lub podobne norki projektowały więc musi być dobrze :)
raczej, chodzi o napięcie ze znakiem 'minus', przed di/dt
--
trocht to 'skopane' wyjaśnienie sprężeniem pojemnościowym pomiędzy uzwojeniami... Na tym skope widać jak mu styki w mikrowyłączniku pierwotnego uzwojenia 'sypią'.
Tu jakaś Pani z Indii wyjaśnia jak przeciwdziałać.
--
Może wyjaśnij nam, w kilku żołnierskich zdaniach, dlaczego podczas włączania obciążeń indukcyjnych przez triaki załączane w zerze, energia generowanych wówczas zakłóceń jest pomijalnie mała w porównaniu z załączaniem takich samych obciążeń fazowo?
[...]
Energia zaklocen to co innego, i triaka nie niszczy.
Ale - wlaczanie indukcyjnosci w zerze moze byc niebezpieczne i lepiej tego nie robic !
J.
Ale, skąd ta energia?
//i do tego, w tak szerokim paśmie.
Zamieniamsię w słuch...!
No właśnie! O te przepięcia mnie sie rozchodzi.
//przetężenia można opanować bardziej 'rozlazłymi' charakterystykani zabezpieczeń.
--
Trochę niefortunny przykład niwelowania "sypania" jeżeli chodzi o wyłącznik lutownicy. Nie ten temat.
W dniu 26.09.2019 o 23:41, RoMan Mandziejewicz pisze:
Ja w tej dziedzinie jestem /lai-konikiem/, alem ciekaw: - co znaczy "grozi"? Myślałem, że mowa o zjawiskach powtarzalnych niemal absolutnie? Bo dla mnie "groźba" może być zrealizowana, albo nie. Czyli to zachodzi z jakimś-tam prawdopodobieństwem, nie-sto?
Dnia Fri, 27 Sep 2019 08:58:41 +0200, JaNus napisał(a):
Z prawdopodobienstwem zaleznym od odbiornika
transformatory chyba wszystkie narazone, silniki raczej w niewielkim stopniu.
A dla konkretnego odbiornika powtarzalnosc bardzo dobra.
J.
Wszystkie styki 'sypią'! O ile to 'sypanie' w lutownicy nie ma większego znaczenia, to to w klawiaturze ma kolosalne.
//zwracam tylko uwage, że gość na filmie jakieś 'rezonansy' tam dostrzega.
--
Ja wiem, że stary wątek, ale... odświeżę.
Dlaczego? Co ma dzwonienie (komórką?) do styków przekaźnika?
W dniu 2019-09-30 o 10:03, Queequeg pisze:
No, to być może jest właśnie ta różnica pomiędzy teorią, a praktyką :)
Ale już na poważnie: do jakiejś dogłębnej diagnozy Piotr się nie przyznawał, a jedynie do spostrzeżenia korelacji. Tedy wcale nie musiał na telefon reagować jak raz przekaźnik.
Świadomie zostawiłem to jako trudną zagadkę dla dociekliwych. I wcale nie jest tak, że od razu wpadłem na to dlaczego zadzwonienie pomagało.
Gdzieś po 3 wystąpieniach problemu (czyli jakieś pół roku) żartem zauważyliśmy, że to chyba jedno z praw Murphy'ego - "Nie całkiem zepsuty samochód odpala gdy tylko zadzwonisz po taryfę." Najpierw to był żart z gatunku złośliwości przedmiotów martwych. Nie przyszło mi do głowy poszukiwać jakiegoś logicznego związku. Kilka miesięcy później właśnie zdarzyło się to co wspomniałem. Żona przepchała samochód w hali garażowej do wjazdu (było po prostej i akurat wszystkie 3 stanowiska po drodze były puste) bo w głębi nie było zasięgu i zadzwoniła do mnie mówiąc, że dzwoni tylko aby odpalił. Wcale nie była pewna, czy zadziała, ale zadziałało. Od tej pory stosowaliśmy tę metodę (w ciągu kolejnego roku może z 5 razy). Przez ten czas była 100% skuteczna. Ale potem przestało zawsze pomagać (trzeba było jakiś czas poczekać i odpalał) i wtedy za pomocą zainstalowanych LEDów zaczaiłem się na następną awarię i odkryłem, że w takiej sytuacji nie ma zasilania na pompie paliwa. Sprawdziłem, że to immobilizer normalnie odcina to zasilanie (wcześniej nie wiedziałem co on odcina - samochód kupiony używany z już zainstalowanym immobilizerem). Znalazłem który to drut w wiązce w progu drzwi kierowcy i zrobiłem obejście. Przy tej okazji znalazłem gdzie jest ten immobilizer, ale było mi za głęboko włazić pod deskę rozdzielczą aby go wyciągnąć. Był zainstalowany w okolicy lewego kolana kierowcy. Wtedy skojarzyłem, że ile razy dzwoniłem z samochodu to przy wybieraniu kontaktu trzymałem telefon na lewym kolanie - dosłownie kilka centymetrów od immobilizera.
Według mnie pole z anteny (wtedy mieliśmy komórkę z antenką - więc tym bardziej źródło emisji zbliżone do immobilizera) przepalało jakieś minimalne zanieczyszczenie (warstwa tlenku, czy co tam) między zetkniętymi stykami przekaźnika, dla którego 12V było za małe aby przepalić. Ten styk był między dwoma drutami (antenami) - jeden do kluczyka, a drugi do pompy. Oba dość długie, aby dobrze odbierać sygnał z komórki. Dodatkowo komórka, zamknięta w samochodzie, "widzi" słaby poziom sygnału więc swoją moc nadawczą ustawia na maxa.
Głowy nie dam, czy teoria słuszna, ale innej nie znalazłem. Więc uznaję, że zrozumiałem o co biegało co pozwala mi spokojnie spać. Bo jak czegoś w "swojej" dziedzinie nie rozumiem to mnie dręczy :) P.G.
W dniu 2019-09-30 o 17:41, Piotr Gałka pisze:
Następnym razem przed niedzwonieniem opukaj okolice immobilizera.
Robert
W dniu 2019-09-30 o 18:16, Robert Wańkowski pisze:
Jak się wie co było to rozwiązania wydają się oczywiste. Nie miałem pojęcia, że przyczyną może być immobilizer. Słyszałem, że przekaźnik gdzieś pyka z czego wyciągałem wniosek, że to nie immoblizer tylko jakiś inny problem. Poza tym nie miałem pojęcia gdzie on jest zainstalowany - od złącza na klucz szedł cienki kabelek i ginął gdzieś w gęstwinie. No i szukanie usterki, która pojawia się raz na kilka miesięcy i po chwili (wystarczającej aby gdzieś się spóźnić) znika na kolejne miesiące też nie należy do najłatwiejszych. "Następnym razem"? - po tamtym samochodzie mam już trzeci inny. Nie mam pojęcia, gdzie miałbym opukiwać. Ba nawet nie wiem jakie żarówki powinienem mieć jako zapas - a przeczytałem (z trudem) całą instrukcję. Cała masa bzdur - na przykład jak tu przegrać do samochodu kontakty z radiotelefonu CB? P.G.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.