Ludziska korzystają z power-banków, lecz ja tam uznałem, że do telefonu wygodniej mieć zapasową baterię. Zajmuje znacznie mniej miejsca niż P_Bank, i (dajmy na to) w autobusie łatwiej mi wymienić w telefonie całą baterię, niż na 2 godziny szarpać się z P-Bankiem, i kabelkiem. Proste, szybkie i wygodne, polecam! Natomiast nie wiem, do jakiego procenta łądować ogniwo przeznaczone do leżenia w kieszeni, przyjmijmy, że średnio coś /circa/ 2 tygodnie. Bo o tym, że lepiej, aby to nie było pełne 100 % — to już wiem. Ale... ile?
Ktoś ma na ten temat wiedzę, lecz *kompetentną* (a nie "myślę, że mniemam")