Lutownica transformatorowa

Ale to wygodniejsze niż mała, lekka kolba ze stacji lutowniczej, o stabilnej temperaturze? Czy to kwestia przyzwyczajenia? Czy właśnie to, o czym ktoś wspominał, czyli ciężar zwiększający stabilność, gdy ręce się trzęsą?

Czyli używasz transformatorówki jak masz do zrobienia jeden, dwa luty, na które nie chce się czekać, aż kolba się rozgrzeje?

Lub np. wiele lutów, ale w długim odstępie czasu (czyli lut, robienie czegoś innego -- np. testy czegoś, co właśnie zostało zlutowane -- znów lut, znów jakieś testy, znów lut)...

Reply to
Queequeg
Loading thread data ...

W dniu 13.08.2019 o 13:04, Queequeg pisze:

Ja sobie cenię transformatorówkę ponad wszystko. Mogę sobie regulować temperaturę - czasem włączenia i przerwy na wyłączniku. Mogę polutować zerwany srebrny łańcuszek, "spawać" pęknięte plastiki, robić otwory itp. Koleżanka Małżonka na przykład ma dużo roślin w plastikowych doniczkach, które wymagają zrobienia otworów w dnie aby pozbywać się nadmiaru wody. Wiercenie często kończy się pęknięciem, a transformatorówką wytapiam spokojnie otwory, jakie chcę. Ostatnio zgrzewałem grubą folię transformatorówką, gdzie zrobiłem "grot" o długości 20 cm ;-) Jak mam do polutowania coś bardzo delikatnego, to nawijam na grot kawałek cieńszego drutu i ma grocik 0,5 mm. Transformatorówka über alles! Jacek

Reply to
Jacek

W dniu 2019-08-13 o 13:17, Queequeg pisze:

Dokładnie, poza tym do lutowania wystarczą dwie ręce :) a przy kolbie jak chcesz zlutować dwa przewody zgodnie ze sztuką czyli przykładając cynę do grotu i końcówki potrzebne są 3 albo stojak z uchwytami co jest mało ergonomiczne, a na transformatorówce bez trudu przeniesiesz kroplę cyny z kalafonią na przewód i polutujesz.

Reply to
Janusz

W dniu 13.08.2019 o 13:19, Jacek pisze:

Lutowanie srebra cyną to zły pomysł. Początkowo wszystko jest pięknie, ale potem lut rozpada się i łańcuszek ginie. Srebro i cyna nie lubią się... Dlatego problemem było opracowanie składu "srebrzanki".

P.P.

Reply to
Paweł Pawłowicz

W dniu poniedziałek, 12 sierpnia 2019 20:51:04 UTC+2 użytkownik Jacek napisał:

A ja wolę grot w kształcie właśnie litery V. Z tym, że jedno ramię tej litery jest dużo dłuższe i wystarcza na zrobienie kilku następnych grotów. Gdy mi się grot przepali to nie muszę szukać przewodu na nowy grot. Takie rozwiązanie jest bardzo oszczędne bo w zasadzie nie trzeba ucinać drutu na grot bo sam się przetapia podczas lutowania. Dodatkowo drut na groty dokładnie czyszczę i pobielam. Taki pobielony grot lepiej grzeje gdyż powierzchnia styku drutu grota do przewodu uzwojenia wtórnego lutownicy jest dużo większa bo lut jest miękki i dokręcając śrubkę M4 łatwo można go dognieść. Kiedyś gdy miałem bardzo dużo lutowania to samą końcówkę grota pobieliłem lutem srebrnym LS50 - żywotność grota wzrosła kilkanaście razy.

Reply to
kilokitu

Dnia Sun, 11 Aug 2019 14:56:32 +0200, heby napisał(a):

OK, dzięki, kupiłem i wymieniłem. Nawet całkiem starannie zrobiona, dało się złożyć od ręki. Przy okazji, może wiesz jak w oryginale były podłączone do uzwojeń te dwa mikroswicze? I który (górny czy dolny) ma zadziałać jako pierwszy? Bo u mnie, podejrzewam, to już działa tylko na max a chciałbym przywrócić oryginalny układ.

Reply to
Jacek Maciejewski

W dniu 13.08.2019 o 17:27, kilokitu pisze:

Ja upatruje główną przyczynę przepalania grotów w rozpuszczaniu się miedzi w cynie. Stopniowo ubywa, aż braknie. A z tym lutem srebrnym ciekawy patent. Do jakiej temperatury trzeba go nagrzać, żeby się stopił? Jacek

Reply to
Jacek

Użytkownik "kilokitu" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@googlegroups.com...

Fajny pomysl ... ale kiedys i ten drut sie skonczy. I znow to szukanie ...

Hm, czyli korzystasz dalej z tej jednej polowki ? Dobry pomysl, tylko przydaloby choc troche owinac tego drutu na srubce ... a wtedy ten dlugi koniec bedzie wystawal w przeszkadzajaca strone :-(

Mowisz ? Miedz tez sie troche gniecie, a cyna ma akurat wysoki opor wlasciwy.

No i jak tu pobielic koniec/kawalek drutu, gdy jest on wlasnie tym grotem lutowniczym :-)

J.

Reply to
J.F.

Hmm, ale są przecież płaskie groty do kolbowych. Poza tym ja zawsze nanoszę trochę cyny na grot (żeby zwiększyć przewodzenie ciepła z grota na przewód), ale resztę cyny roztapiam o lutowane przewody. Jak nie mam ręki, to mam trzecią rękę (uchwyt) :)

Za to dziś lutując coś przy motorze i myśląc o tym wątku olśniło mnie, czego mi brakuje. Brakuje mi lutownicy transformatorowej (czy raczej inwerterowej) zasilanej z 12V. Często grzebiąc przy samochodzie czy motorze:

a) nie chcę czekać, aż się 12V 40W rozgrzeje, b) nie chcę czekać, aż po pracy wystygnie i będę mógł ją wrzucić do plecaka i wrócić do domu (czyli w praktyce wracając mam jedną rękę zajętą przez rozgrzaną lutownicę), c) ta 12V 40W to ma 40W chyba przy 14,5V. Przy samym akumulatorze 12V na pewno ma mniej (wiem jak grzeje 40W), d) akumulator (gdy nie mogę mieć odpalonego silnika) rozładowuje się, co w teorii mnie stresuje, gdy robię rzeczy między lutowaniem (np. skręcam kable), a w praktyce sprawia, że biorę ze sobą osobny akumulator (stary, motocyklowy) tylko do lutownicy, żeby się nie stresować (wiem, że tak szybko nie rozładuje, ale chodzi o sam efekt psychologiczny, tak już mam), e) sama praca jest najczęściej właśnie taka jak opisałem wyżej, czyli krótkie lutowania w przerwach w robieniu czegoś innego, f) mam gazówkę (Dremela), ale gdzieś zgubiłem grot... trzeba kupić.

Reply to
Queequeg

Tak... właśnie o tym napisałem pod poprzednim postem :) Tyle że teraz przy samochodzie nie mam prądu (230V) więc zostaje mi 12V. Lub inwerter :)

Z drugiej strony ta sytuacja nie będzie trwała wiecznie.

Do takiego "zespawywania" mam osobny grot :) Ale fakt, nie zawsze ma się ochotę zmieniać groty, tym bardziej jeśli warunki pracy są takie sobie (a pod samochodem często są). No i znając mnie pewnie musiałbym lecieć po ten grot do domu, bo bym go zapomniał...

Reply to
Queequeg

W dniu 13.08.2019 o 17:39, Jacek pisze:

Jakieś 700 stopni. Boraks jako topnik.

P.P.

Reply to
Paweł Pawłowicz

Lut srebrny LS50 używany jest m.in. przez serwisantów urządzeń chłodniczych do twardego lutowania rurek miedzianych narażonych na duże obciążenia mechaniczne. Temperatura topnienia tego lutu to około 700°C Mój szwagier robił to za pomocą palnika acetylenowego. Sam też to kilka razy bez użycia palnika zrobiłem ale wymagało to więcej zachodu. Moja lutownica ma 120VA i przy podwyższonym napięciu zasilania daje radę rozgrzać swój grot do czerwoności tak, że ten twardy lut się topi. Aby ułatwić lutowanie kawałek lutu srebrnego rozklepałem na cienką blaszkę i owinąłem ją wokoło końcówki grotu. Następnie zwilżyłem wodą i posypałem boraksem (bez wody boraks nie chce się przykleić). Po załączeniu grzania woda wyparowuje, część boraksu odpadnie ale część zostaje i proces lutowania przebiega poprawnie. Trzeba chwilę pogrzać aby lut skutecznie dyfundował do drutu miedzianego tworząc z nim stop. Końcówka grota nabiera nowych właściwości mechanicznych, jest dużo twardsza niż czysta miedź. Potem trzeba taki grot jeszcze ukształtować najlepiej... młotkiem na kowadle. Oczywiście do nagrzania grotu zamiast lutownicy można użyć innego zwłaszcza dużego transformatora nawijając na nim dodatkowe uzwojenie 2... 3 zwoje przewodem o dużym przekroju.

Reply to
kilokitu

W dniu 14.08.2019 o 11:15, kilokitu pisze:

Palnik na gaz do zapalniczek, nawet "chi?czyk" za kilkana?cie z?otych, da rad?. Lutuj? tak czujniki temperatury. Boraks dobrze jest rozetrze? z wod? na past?. Zamiast lutu mo?na u?y? kawa?ka zniszczonej srebrnej bi?uterii. Te? lutuj? miedziane rurki, do wodoru lub helu przy chromatografii gazowej, ale to ju? troch? wi?kszym palnikiem :-)

Pozdrawiam, Pawe?

Reply to
Paweł Pawłowicz

Ale na zwykłej grzałce cyna się przepali zanim ją doniesiesz do przewodu, a transformatorówką zrobisz to bez problemu.

Jak nie mam ręki,

Jak się więcej lutuje to jest upierdliwe.

Na takie okazje kupiłem małą przetwornicę 12/230 150W, mogę nią zasilać lutownicę mogę oscyloskop.

Reply to
Janusz

Przeczytalem ze na okolicznosc itp masz przetwornice zeby w samochodzie cos lutowac. Ostatni raz w samochodzie lutowalem przewod do sygnalu w 126p. Ze czterdziesci lat temu to bylo.

Reply to
Zenek Kapelinder

Nie pobielasz grotu transformatorówki?

Ta cyna na grocie jest tylko po to, żeby zwiększyć przewodzenie ciepła. Cyna, którą chcę przylutować do przewodu, jest roztapiana bezpośrednio na przewodzie.

Mam przetwornicę (chyba 400W), ale ona nie daje prawdziwego sinusa tylko "aproksymowany" (czyli przebieg prostokątny z odpowiednim wypełnieniem). Oscyloskop zasilam bez problemu (i tak pewnie jest w nim SMPS), ale nie wiem, czy nie trafi jej szlag, jak dostanie obciążenie indukcyjne.

Twoja jest z "prawdziwym sinusem"?

Reply to
Queequeg

A ja w zeszły weekend.

Fakt, że nie zdarza się często, ale czasem się zdarza.

Oscyloskopu w samochodzie użyłem raz, ale użyłem. Jakbym nie miał przetwornicy, to nie mógłbym użyć.

Generatora ozonu użyłem dwa razy. Jakbym nie miał przetwornicy, to również nie mógłbym użyć.

Przetwornica to koszt poniżej 50 zł.

Reply to
Queequeg

Zawsze mam pobielony, trzeba uważać żeby nie spalić cyny.

Czyli robisz jak przy grzałkowej, a to dla dwóch drutów które razem łączymy, cyny i grzałki trzeba wspomagać się 3 ręką, a trasformatorówką birę na grot kroplę cyny, wyłączam, stygnie i dotykam kalafoni, potem na druty i włączam, kalafonia zwilża druty i zaraz za nią cyna zwilża i lutuje.

Też nie ale daje radę :) takie małe są chyba wszystkie bez sinusa.

Reply to
Janusz

Użytkownik "heby" napisał:

Potwierdzam. Lutownica jest świetna. Próbowałem bratu kupić nową, ale jakiś kretyn wymyślił, żeby zarówkę umieścić pod mocowaniem grotu, zamiast nad, jak było dotychczas. Kto tym ludziom pierze mózgi?

Pzdr

Reply to
Kamil

W dniu 16.08.2019 o 22:00, Janusz pisze:

Z nieco innej beczki: spalił mi się robot kuchenny (znaczy silnik). A w momencie awarii był obciążony tyle co kot napłakał. Jednak chwilę przedtem zasilałem go prądem z tyrystorowego (a może triakowego?) regulatora napięcia. Czy to mogło zabić silnik? (nie wiem, jakiego ten silnik jest typu)

Reply to
JaNus

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.