Mam takie pytanie. Jest sobie autko elektryczne, pal licho jakie, które dostało w komplecie kabel do gniazdka 230V. Kabel ma wtyczkę 230V i na końcu wtyczkę Type1. Trzy grube bolce L, N i PE oraz 2 cienkie do rozpoznania wtyczki. Są tam rezystory kodujące i nic ciekawego.
Type1 - wtyczka jest rozpoznawana rezystancnją na pomocniczych pinach. Tu nie ma się co zastanawiać, nie ma żadnego can/busa ani żadnej mądrej elektroniki. Dzielnik na oporniczkach, tranzystorek, drobnica.
Pytanie brzmi:
Czy gdybym podał zamiast AC wyprostowany DC ale jednopołówkowo z trzech faz siły to czy samochód by się bardzo pogniewał, w sensie nawet śmiertelnie?
Chodzi o to, że ładując auto w dzień fotowoltaika często nie ma siły popchnąć pełnej mocy na tę jedną fazę i eksportuje energię na 2 pozostałych fazach, a na tej tankującej auto dokupuję różnicę z elektrowni.
Pełny mostek to by było za wysokie napięcie ale półmostek 3 fazowy wygląda zachęcająco.
Tak sobie pomyślałem... może ktoś słyszał o takich eksperymentach? O nic więcej nie chodzi tylko o rozłożenie poboru na 3 fazy.