Oświetla mi pokój, na pełnej mocy nie szło oczu otworzyć. Aspekty J.F. też ale drugoplanowo, jest na radiatorze od procesora, z wiatrakiem, wykres trwałości w funkcji temperatury jest dość przekonywujący by utrzymywać temperaturę poniżej 60'C.
Oświetla mi pokój, na pełnej mocy nie szło oczu otworzyć. Aspekty J.F. też ale drugoplanowo, jest na radiatorze od procesora, z wiatrakiem, wykres trwałości w funkcji temperatury jest dość przekonywujący by utrzymywać temperaturę poniżej 60'C.
W dniu 2015-12-05 o 20:01, J.F. pisze:
Nie śledzę wątku od początku, ale "na myśli" miał chyba to, że gdy niektóre ze "składowych" (wybranych fabrycznie? A może losowo?) LEDów zaczynają, w miarę obniżania napięcia - gasnąć, to mamy dość daleko idące, kaskadowe ściemnianie całości. Czyli spory zakres możliwych "ustawień" - choć nie wydaje mi się, aby do uzyskania była
*powtarzalność", czyli by istniał dokładny i stabilny związek pomiędzy wielkością podawanego napięcia, i stopniem przygaszenia panelu.Nie jestem elektrykiem, na LEDach znam się mało, ale używam, i mam też dołączone takie do regulatora napięcia: autotrafo to się chyba nazywa. Różni się od elektronicznych tym, że "produkuje" odpowiednio zmniejszoną, obniżoną, ale nie-zniekształconą *sinusoidę*. I gdy manipuluję pokrętłem to lampka LEDowa ściemnia się nieliniowo: na początku (od 230V jadąc) raczej nieznacznie, pod koniec dość szybko, aż gaśnie, przed osiągnięciem zera. Jeśli LEDy składowe będą gasły przy
*różnych* napięciach - to *być może* - osiągnie się większy zakres regulacji świecenia? Ale... nie wiem!W dniu 05.12.2015 o 19:59, J.F. pisze:
O chyba nie, pamiętam, że trudno matowego LEDa było nabyć. Kolega doradził mi jako półśrodek zmatowić papierem ściernym! Ale mogło być różnie w zależności od roku czy miasta.
W dniu poniedziałek, 7 grudnia 2015 11:05:01 UTC+1 użytkownik Czarek Grądys napisał:
te, które znalazłem, faktycznie były matowe, ale pamiętam, że było tak, jak piszesz, standardem były LEDy "clear", z wyraźniw widoczną świecącą strukturą, a jak się chciało matowego, to się brało papier nr 400. Ten znaleziony przeze mnie woreczek ledów prawdopodobnie kiedyś chomikowałem jako skarb niezmierzony :) Mam jeszcze też w zasobach ledy produkcji radzieckiej, też niemal ślepe w porównaniu z obecnymi i o tyle ciekawe, że mają nietypowe obudowy: niby kopia normalnej plastikowej "5mm", ale nie w formie zaokrąglonego na końcu walca, a cała obudowa jest lekko stożkowa.
A to nie jest przypadkiem obudowa paraboidalna, dla lepszego skupienia? Miałem takie LEDy o wąskiej wiązce i dość przyzwoitych - jak na tamte czasy - jasnościach...
Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:1389475936$ snipped-for-privacy@squadack.com... Hello Jarek,
Chyba nie, bo ta zbieznosc stozka o ile pamietam minimalna. Moze po to, zeby sie lepiej wciskaly w otwory :-)
Tez gdzies mam woreczek tych radzieckich - o ile pamietam, to slabo swiecily.
J.
W dniu poniedziałek, 7 grudnia 2015 17:35:34 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
Może być. W tych obudowach były i matowe. Nawiasem mówiąc dioda "bezbarwna" (IR? Katalog CEMI gdzieś w domu leży, ale nie chce mi się sprawdzać) mnie zabiła :)
te moje zbieżność miały wcale nie taką minimalną, ona była dość wyraźna. Czy to była parabola? Mogła być. A czemu? A kto tam za decydentami z sajuza by nadążył, oni rżnęli zachodnią technikę na całego, ale zawsze jakieś innowacje od ludu pracy musiały być dołożone, żeby pokazać wyższość jedynie słusznego ustroju. Dlatego radzieckie wtyczki w nasze gniazdka wchodziły z luzem (bolce były cieńsze), radzieckie tranzystory miały wyprowadzenia... w pewnym momencie mocno podejrzewałem, że robione losowo, bo ni cholery nie było żadnej logiki między typami, nawet głupim diodom nie przepuścili, mam jeszcze gdzieś woreczek bliżej nieokreślonych diod krzemowych (szklana obudowa a'la 1N4148, oznakowana czerwonym paskiem i zieloną kropką), zakupionych we wczesnych latach 90tych od rosjanina na targu, pamiętam, że gość stanowczo twierdził, że to z wojskowych magazynów jest i że bardzo dobre, pan, w ruskich rakietach używane. Diody jak diody, długo ich używałem jako takich sobie "zwykłych" impulsowych, musiałem tylko zawsze pamiętać, że w tych konkretnych pasek na obudowie oznacza... anodę :) Natomiast militarne mogły być, bo z racji dużej posiadanej ilości sporo się nimi bawiłem destrukcyjnie powiedzmy. Jezusie, jaki toto prąd było w stanie przenieść bez żadnej szkody. Poniżej 2-3A ona się nawet ciepła nie robiła, podkręcając prąd mocniej byłem w stanie z niej zrobić nawet diodę świecącą. Krótko co prawda, ale jeśli się zachowało precyzję, to potrafiła świecić nawet i z minutę :)
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.