Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. :)
Podaję przepis na rewelacyjnie tani środek trawiący:
2 cz. kwasu siarkowego akumulatorowego,
1 cz. perhydrolu 30%,
8 cz. wody, sól kamienna - ile "zabierze". Roztwór podgrzany do 40 stopni trawi bardzo szybko (Uwaga! Grzeje się!)
Ale żeby nie było tak słodko, muszę napisać, że miedź w czasie trawienia pokrywa się jakby nalotem o kolorze szarobeżowym (nie mogę napisać, że nierozpuszczalnym, bo go nie przybywa), dosyć skutecznie izolującym ją od kwasu. Może się zdażyć podtrawienie ścieżek w czasie, kiedy czekamy, aż kwas "przebije" się przez bardziej "zamulone" fragmenty. Wprawdzie od tego się nie umiera, ale ścieżki już nie będą takie ładne... :) Może ktoś wie co to właściwie jest? I czy jest na to jakaś rada? Poza energicznym "mieszaniem" oczywiście. ;)
pzdr