Dobra, ale wychodzi na to że to jest model z *jednym* wejściem. Taki model powinien MSZ uwzględniać nie tylko temperaturę zewnętrzną, ale np. wychładzanie części ścian przez wiatry, czy ich ogrzewanie przez słońce. Jak to jest robione w rzeczywistych systemach regulacji pogodowej - kilka czujników temperatury zewnętrznej ? W przypadku ogrzewania etażowego mieszkań wypadało by uwzględnić fakt, że sąsiad z góry/z dołu nie grzeje, bo wyjechał na pół roku.
Bo to jest układ z jednym wejściem, a przynajmniej nie odbiega od niego zbyt daleko. Mamy temperaturę zewnętrzną i do niej trzeba się dostosować. Istotną informacją pochodzącą z zewnętrznego czujnika jest nie tyle bezwzględna wartość temperatury, ale jej *zmiany*. Inaczej mówiąc -- pierwsza pochodna. Mając te dane i znając stałą czasową związaną z pojemnością cieplną budynku, można wnioskować *kiedy* zmieniać moc grzania. I to zmienić radykalnie, bo w okresach przejściowych różnice między dniem a nocą mogą być bardzo duże. To są "decyzje strategiczne", a te "taktyczne" można już opierać o wewnętrzny czujnik temperatury.
Oczywiście w dalszej kolejności można ten model bardziej urealniać i różnicować. Na przykład jeśli ściana jest ogrzewana przez słońce, to istotny jest pomiar temperatury tuż pod powierzchnia tynku. Przy temperaturze dajmy na to zero stopni, ściana może rozgrzać się nawet do kilkunastu stopni. Z sąsiadami problem jest najmniejszy -- tam za ścianą nie ma gwałtownych zmian temperatury, tęsknote po sąsiedzie (sąsiadce?) skompensuje dodatkowa stała moc, do tego wystarczą dane z wewnętrznego termometru.
OK, dzięki za wyczerpującą odpowiedź. Tym niemniej nie wydaje mi się żeby w obiekcie wielkości 80 m^2 to miało jakiś wielki sens ekonomiczny, tym bardziej że kocioł nie jest przystosowany do reg. pogodowej ( chyba że ręcznej ).
Jaka ona tam wyczerpująca. Nawet nie wspomniałem o prognozowaniu. Jeśli się wie, że za sześć godzin się ociepli albo ochłodzi, to dopiero można oszczędzać! A takie krótkie prognozy są wiarygodne i łatwo dostępne. W 80-metrowym mieszkaniu, to raczej hobbystycznie, ale w skali spółdzielni, która ma tysiące mieszkańców, to już są milionowe oszczędności. Nawet jeśli trzeba by do tego było zatrudnić analityka prognoz (niech sobie najpierw poćwiczy na foreksie albo GPW). Można się dziwić, że zarządy spółdzielni tego nie robią. Zdziwienie mija, gdy się pozna opinie typowego lokatora -- "co mi tam jacyś mądrale z satelitami meteorologicznymi i klastrami obliczeniowymi będą mówić kiedy mam grzać a kiedy nie, ja wiem lepiej, mam podzielnik i za swoje płacę".
Jeśli mówimy o energii z MPECu. Z tym że jak spółdzielnia za dużo zaoszczędzi, to im podniosą koszty. Mnie by z inżynierskiej ciekawości interesowało jak regulację pogodową zrobić w skali własnego mieszkania opalanego gazem. A tu będzie podobnie - co zaoszczędzę na gazie do CO, pójdzie na CWU, bo żona stwierdzi że jak już zaoszczędziliśmy na CO, to ona woli kąpiel w wannie a nie pod prysznicem :)
Takiego ryzyka lekceważyć nie można. Ale z drugiej strony kilkutysięczne osiedle to niewielki procent odbiorców MPEC (a tym bardziej SPEC), więc nawet mogą tego nie zauważyć. A opłaty za gigadżul chyba dla wszystkich są takie same.
Ja też wolę wannę od prysznica. I nie żałuję sobie. W ogóle trudno mnie namówić do oszczędności w rodzaju "pij jabola zamiast wina, bo tańszy". Co innego oszczędznie przez likwiedację marnotrawstwa -- to nie wymaga żadnych wyrzeczeń. Byłbym skłonny zaakceptować niewielki kilkuprocentowy wzrost jednostkowej ceny energii cieplnej, gdyby tylko jej dostawca dodawał w pakiecie informacje (prognozy) pozwalające na kilkunastoprocentowe obniżenie zużycia. To jest również w interesie MPEC, które w ten sposób wie, ile węgla sypnąć pod kocioł, by nie grzać więcej wody, niż kupią odbiorcy.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.