Wystarczy, że zejdzie poniżej punktu rosy, wtedy niszczy budynek. A i bez tego może rozregulować całośc i wychłodzić sąsiadów. Izolacja i system ogrzewania nie musi przewidywać takich oszczędnych obieżyświatów.
Można jeszcze wybrać ciepło i świeże powietrze (tyle wentylacji, ile potrzeba).
Mimo wszystko - podzielnik pozwala na większe obciążenie lokatorów, którzy w innej sytuacji mają w głębokim poważaniu zużycie energii i grzeją przy jednocześnie otwartych oknach. Taki element dyscyplinujący, który w wielorodzinnym budownictwie po prostu musi istnieć. Wody też na ogół nikt nie potrzebuje dużo więcej, niż inni a jednak wprowadzenie wodomierzy znacznie obniżyło zużycie. Jakoś te krany dało się naprawić i zakręca się wodę przy myciu zębów na przykład. Jak ktoś chce więcej, to i więcej płaci. Chyba w sumie o to w tym wszystkim chodzi, bo stałe koszty i tak muszą istnieć - przy ogrzewaniu choćby tylko za klatki schodowe i piwnice. Maciek
Proszę łaskawie zwrócić uwagę na to, że jako alternatywne rozwiązanie został przedstawiony budynek, w którym automatyka nie dopuszcza do wydatkowania większej mocy, niż potrzeba do utrzymania określonej temperatury w pomieszczeniach. Jak ktoś chce, to sobie najwyżej obniży (ale rzadko chce). Natomiast w sytuacji gdy *zamiast* termoregulacji całego budynku zastosowano podzielniki, to część ludzi będzie miało w głębokim poważaniu zużycie energii (a co to mnie kurna nie stać?), a pozostali też nie będą wstawać o piątej rano żeby kręcić kurkiem. W efekcie zużycie energii będzie większe niż potrzeba, a wszyscy lokatorzy w mniejszym lub większym stopniu dołożą się do tego marnotrawstwa.
...a wtedy dostawca z reguły podnosi cenę wody, bo mu dochody spadają.
Nie żebym był przeciwko oszczędzaniu wody czy czegokolwiek, tak tylko na marginesie chciałem dodać.
O ile dobrze pamiętam swoje rurki, to one zaczynały się od pięciu kresek, potem zero i dalej znowu rosła skala. Przewidzieli to odparowanie poza sezonem grzewczym. Poza tym wszyscy mieli tak samo, więc miało być sprawiedliwie. Pamiętaj, że to nie ciepłomierz, tylko podzielnik. On ma tylko wskazać komu ile przydzielić z ciepła zużytego przez blok. Wskazuje kreski, dodaje się do tego różne wspólczynniki i na koniec otrzymasz rachunek. Maciek
Jakoś w obiekcie wielkości kamienicy sobie *skutecznego* sterowania nie wyobrażam. To znaczy wiem, że da się to zrobić ale wymaga to wielu eksperymentów z ustawieniami przepływów w pionach. To wymaga czasu a komu zależy na tym żeby taką instalację zoptymalizować, choćby pod względem zużycia gazu. I tak zapłacą lokatorzy, którzy nie zdają sobie sprawy, że mogliby płacić 10-20% taniej. No i koszty stałe są - obsługa, serwis, części zamienne kotła, przeglądy itd.
Mój kocioł w mieszkaniu ma 8 lat. Mam nadzieję że jeszcze pociągnie ze 2 sezony, a nowy to parę kpln. Sąsiedzi którzy zaniedbali przeglądy mają kłopoty.
A cos w tym zlego ? Maja w powazaniu, zaplaca, i wszyscy sa zadowoleni.
Zaraz, ale co proponujesz w zamian ? Budynek w ktorym grzanie wlacza sie o 4 rano zeby osiagnac 20C o 6:30, po czym wylaczamy kaloryfery az do nastepnego cyklu grzania 14-21 ?
Są zadowoleni? To tylko dowód na to, jak systemy sprawiedliwości społecznej potrafią wszystko zamącić. Marnotrwastwo wpływa na całościowe zużycie, wszyscy razem zapłacą więcej. Oszczędni też dostaną po kieszeni, tyle że trochę mniej niż rozrzutni (teoretycznie rozrzutni mogą obniżyć innym rachunki, ale to nie jest regułą).
Mniej więcej. Z tym że sterowanie piecem nie jest dwustanowe, tylko ma płynną regulację temperatury. Wyliczoną na podstawie temperatury wewnątrz budynku, ale i przewidywań związanych ze zmianami temperatury na zewnątrz. Wszystko po to, by uniknąć niepotrzebnego wydatkowania energii.
Fachowo to się nazywa "klimatyzacja". Komunizm to "elektryfikacja" (plus władza radziecka). Słowa brzmią podobnie, można pomylić, ale tow. Lenin jednak to miał na myśli.
W dużym bloku wiele mieszkań jest takich samych, parametry są powtarzalne, łatwo się tym steruje. W kamienicy też by się opłacało to wymodelować.
Spodziewałem się, że może zależeć lokatorom, ale zaczynam mieć wątpliwości.
Czy dalej jest tak, że decyzje dotyczące ważnych spraw związanych z budynkami wielorodzinnymi postrzegane zą w kategoriach opozycji MY-ONI? Nie mam z tym żadnych doświadczeń.
Ale ja nie wstaje o 6:30 zeby pojsc do pracy i wrocic o 17:00, tylko jak dla mnie to grzac powinni zaczac o 7:00, zeby o 9 bylo juz cieplo jak wstane, i ma byc cieplo do 01:00, bo nie wychodze.
A sasiadowi dzieci wracaja ze szkoly o 12:00 i tez ma byc im cieplo :-)
Pewnie że w perspektywie kilku lat wydatki na optymalizację zwróciły by się, ale lokatorzy nie zdają sobie sprawy że mogli by płacić 5-10% mniej za gaz. I tak się cieszą jak dzieci, że płacą mniej od tych co grzeją MPECem. No i znowu kłaniają się koszty stałe.
A kto by się tym przejmował. Który z przyszłych lokatorów dopłaciłby do m^2 powiedzmy 2% za to, żeby mieć porządnie zaprojektowany, zrobiony i zoptymalizowany projekt CO ?
Jeśli faktycznie wszyscy sąsiedzi uprą się, że w nocy w mieszkaniach musi być zimno, to nie pozostanie mi nic innego, jak zorganizować sobie inny system ogrzewania lub zmienić miejsce zamieszkania (już dawno wybrałem ten drugi wariant).
Raczej chcę usniknąć wyskakiwania z łóżka o piątej rano. A wtedy zwykle należy zredukować moc w związku z porannym skokiem temperatury.
Jak już wybrano przejście na indywidualne kotły, to też dobrze. Też bym wolał to, niż ciągłe użeranie się z lokatorami, dla których ważniejsze jest nie tyle, by za ogrzewanie płacić *mniej*, ale *mniej niż sąsiad*.
Jeśli w mieszkaniu jest indywidualny system ogrzewania, to każdy sobie może na własną rękę optymalizować sterowanie. Za mniej niż 2% wartości mieszkania.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.