Prostownik synchroniczny

Synchronicznie z tranzystorami kluczującymi. A tak naprawdę, to w znanych mi konstrukcjach, jest dodatkowe uzwojenie na trafie sterujące tymi tranzystorami.

Nie sądzę. Nigdy tego nie robiłem ale opóźnienia pomiędzy uzwojeniami są naprawdę małe. Poza tym - uzwojenie wtórne też ma swoją indukcyjność i prąd tak od razu nie popłynie. Że o takim drobiazgu, jak dławyk wyjściowy, który również ma swoją rolę, nie wspomnę.

A nawet nie jedno - tyle, ile prostowników. Ale za to cienkim drutem.

ATSD to warto bawić się w prostownik synchroniczny?

MODFETy pracują inwersyjnie i diody te pełnią wtedy rolę normalnych diod prostowniczych - do czasu włączenia się MOSFETa.

Troche dziwne, bo dodatkowy dlawik jest jednak dosc istotny.

Ale faktycznie - wraz z prostownikiem synchronicznym moze byc przykry..

J.

Wierze na slowo, ale w sciagnietych przeze mnie dokumentach go nie ma. :-) Moze to dokumenty sa do niczego, ale mam nadzieje, ze nie, bo nie chce miec kolejnej wielkiej cewy na plycie. Jutro rozpoczne testy, wiec byc moze sie uda zbudowac uklad bezdlawikowy.

Pozdrawiam Piotr Wyderski

Popatrz na schematy zasilaczy komputerowych...

I za nim powinien być dławik i dioda w kierunku zaporowym...

Sprawdziłeś ile przy pracy inwersyjnej mają?

Jasne. Ale nie stosując dławików wyjściowych więcej stracisz na i^2R uzwojeń na prądach ładowania kondensatorów oraz na ESR.

No i stabilizacja zamiast odbywać się na energii gromadzonej/oddawanej na dławiku odbywać się będzie na rezystancjach pasożytniczych.

Powinno być 'MOSFETy'.

Greatza nie widziałem - widziałem tylko klasyczne forward...

Między źródło a bramkę.

W kierunku 'zaporowym' MOSFET jest spolaryzowany normalnie. Czyli naszym parametrem jest normalny Uds.

Nie ma sensu - to nie jest prostownik sterowany - chodzi tylko i wyłącznie o zmiejszenie rezystancji w kierunku 'przewodzenia'.