Witam,
Czy istnieje jakiś sprytny (i prosty) sposób ograniczenia prądu wyjściowego w izolowanej przetwornicy flyback i/lub forward? Zależy mi jednak na tym, by charakterystyka wyjściowa opadała możliwie stromo, np. przetwornica o maksymalnym prądzie Imax=0,5A miała prąd zwarcia Izw=0,6A. Chodzi tylko o zabezpieczenie, przetwornica nie będzie wykorzystywana jako źródło prądowe, a bezpieczniki (polimerowe i nie tylko) odpadają - to ma działać szybko (i nie jednorazowo:).
Wg moich doświadczeń wynika, że klasyczne ograniczenie prądu po stronie pierwotnej nie daje dostatecznych wyników. Dla przetwornicy forward o Imax=0.5A (ograniczenie prądu ustawione na granicy) uzyskuje Izw=1.1A (zależnie od Uwe). Podobnie jest dla flybacka, przy czym nie próbowałem stosować jakiś szczególnie dużych indukcyjności w transformatorze. Próbowałem też z przekładnią (n=0,8 i n=1,3), ale ma to niewielki wpływ. Jak rozumiem, w tym wypadku im większa indukcyjność dławika (mniejsze tętnienia prądu) tym lepiej, oraz im mniejsza przekładnia tym lepiej. Przewtornica DC/DC typu: Uwe=12V Uwy=5V Imax=0,5A (lub mniej).
Czy pozostaje tylko ograniczenie po stronie wtórnej, podobnie jak w zasilaczach liniowych?
Być może dobrym rozwiązaniem byłby pomiar prądu po stronie wtórnej i przekazanie sygnału przez transoptor do kontrolera, ale szukam póki co rozwiązań prostszych (mogą być oczywiście mniej skuteczne).
Przeglądałem różne PDFy, ale niczego w tym temacie nie znalazłem - stosowane w układach "short-circuit protection" polega na ograniczeniu prądu po stronie pierwotnej (przynajmniej ja tylko takie spotkałem), przy czym nie podaje się w ogóle wartości prądu zwarcia.
Zadowolony z poprzednich odpowiedzi w temacie przetwornic (dzięki wszystkim!), znów proszę o pomoc.