Można i tę jedną przyoszczędzić -- dać LEDy w łańcuszku antyrównolegle parami. Niech migają na zmianę co druga, każda 50 razy na sekundę, a co.
Kieyś kupiłem takie migające świecidełko. W domu przy tym żadną miarą wytrzymać nie szło. Może do oświetlenia kurnika by się zdały, ale nie prowadzę przydomowej hodowli drobiu. W końcu powiesiłem przed domem. Jak pada deszcz, to widać króciutkie kreseczki spadających kropel. Śnieg opada wolniej, więc płatki całkiem ostro rozbłyskują w stopklatce. Lampa jest kierunkowa, w ciemności jasno oświetla okoliczny krzak bzu. Gdy się przenosi wzrok z jednego miejsca w drugie, to w widoku też się pojawiają zwielokrotnione gałązki.
W dniu czwartek, 18 września 2014 11:48:16 UTC+2 użytkownik Michał Lankosz napisał:
Ty najpierw zacznij myśleć za siebie, ale na początek nie więcej niż 10 minut dziennie bo może Ci zaszkodzić. Ja wiem co tam jest za przebieg. I wiem że przy takim przebiegu jak dołożyć mały kondensator to diody w takiej ledówce nigdy nie gasną. A jak nie gasną a co najwyżej przygasają o 15% to tylko jakiś mitoman może zauważyć ze mrygają. Oczywiście mogą być i inne konstrukcje. Mogą być łączone diody przeciw równolegle. Wtedy w skrajnym przypadku mogą mieć tendencje do mrugania którego w normalnych warunkach nikt nie zobaczy bo dalej są zasilane przebiegiem który minimalizuje efekt mrygania. Do tego dochodzi bezwładność luminoforu.
W dniu 2014-09-17 16:48, Zachariasz Dorożyński pisze:
Projektory taśmowe 35mm wyświetlają każdą klatkę dwukrotnie. I to nie tylko współczesne, nawet nie stare AP-5 z okresu powojennego, ale jeszcze starsze też.
Projektory cyfrowe "lepsze" mają rozdzielczość 4K - więc tych procentów jest trochę więcej niż "trochę" względem FHD ;)
Żeby wiedzieć, czy człowieka mniej boli głowa po jednej czy drugiej metodzie wyświetlania nie trzeba podłączać się bezpośrednio. Wystarczy wziąć rozsądnej wielkości grupkę, puścić im film obiema metodami i zapytać. I mniej więcej to się stało na początku XX wieku i zaczęto potem stosować podwójną lub potrójną migawkę (jak zauważył Tomasz, też nazwałem to jakoś dziwnie).
Co do podłączania się do mózgu, do tego służy EEG. Od dawna i powszechnie. Właśnie w ten sam sposób bada się padaczkę (jaj wywoływanie częstotliwością 15-20Hz) czy nawet wpływ mrugania wysołanego zasilaniem ekranu!
formatting link
Ale to wszytko znacznie bardziej skomplikowane badania niż 'a czy panią łeb nie boli'?
Bzdura. Subiektywne odczucie wielu ludzi jak najbardziej jest brane pod uwagę. Nikt nie będzie inwestował w produkt, na który narzeka 40% odbiorców, jeśli można problem wyeliminować drugą dziurą w obrotowej migawce i 50% silniejszą żarówką.
I tak też _zrobiono_.
Znaczy bez przeplotu? TV to luminofor. Wolny w porównaniu do komputerowego.
Do tego, sam zauważyłeś, pojedynczy pomiar jest mało istotny;-) A jeśli 50% osób zauważa efekt, a 50% nie, to znaczy, że 50% go zauważa(np jest wyczulona) a nie, że 50% się wydaje.
No, chyba, że patrzyłeś na LCD. Tylko wtedy, to bez sensu.
Glowy nie dam - ale czy to nie sa wypukle metalowe ... lusterka ? Takie lustereczko odbija w rozne strony, swiatlo dociera do widza bez strat na pochlanianie.
No i zachowuje polaryzacje - a to moze byc wkrotce istotne, albo juz ...
No coz, na starych tasmach nie :-)
W standardzie HD czy 4k chyba juz troche tak. Ale w odleglosci paru metrow widz juz tego nie widzi ... wiec po co 4k ? :-)
W dniu 2014-09-18 13:17, Zachariasz Dorożyński pisze:
Powierzchownymi opiniami się nie przejmuję. O którym kondensatorze mówisz - szeregowym, czy wygładzającym za mostkiem? Bo tego drugiego jak nie ma to LED mruga - to widzimy i o tym mówimy.
W dniu czwartek, 18 września 2014 17:44:11 UTC+2 użytkownik Michał Lankosz napisał:
Nie możesz widzieć stu mrugnięć na sekundę diody w której świeci luminofor, zasilanej przebiegiem bardzo podobnym do trapezu o bardzo dużym współczynniku wypełnienia i jeszcze w komplecie jest równoległy kondensator wygładzający. Jeśli aparat fotograficzny i kamera tego nie widzą to człowiek nie ma szans. Kamery i aparaty doskonale widzą światło z metalohalogenów i innych źródeł zasilanych z sieci. Widzą że są okresy czasu w których nie ma łuku. I jest ciemno i świecą tylko rozgrzane elementy. Dlatego w przypadkach w których świeci łuk a nie ma luminoforu źródła światła zasilane są z przetwornic podwyższających częstotliwość. Zwykłą ledówka ze sklepu przy filmowaniu nie sprawia żadnych problemów.
Co do czułości oka na częstotliwości >>25Hz (czasami powyżej 100Hz) to możesz mi wierzyć. A jak nie wierzysz, to poczytaj literaturę fachową. Zajmowałem się tym jakieś 25 lat ;-).
W "naszych" kinach są już projektory (i dyski) z 48 i 96 fps, 4K i 8K. Nawet jak materiał ma 24 czy 25 fps, to projektory mogą (acz nie muszą) wyświetlać klatki dwu- lub czterokrotnie. Projektory dostosowane do wyższych częstotliwości muszą tak robić, bo by mrugało przy dużych powierzchniach bieli. Starsze projektory cyfrowe były bardziej zwłoczne (jak monitory) i tego robić nie muszą.
Moje chińskie ledówki nie mają kondensatora wygładzającego, LEDy dostają szpilki i bezpośrednio mrugania nie widać, ale przy jakimkolwiek ruchu efekt stroboskopowy jest wręcz "oczojebny"
W dniu czwartek, 18 września 2014 19:09:36 UTC+2 użytkownik AlexY napisał:
A skąd one dostają szpilki. Te co rozwaliłem bo mi bańki przeszkadzały miały kondensator szeregowy robiący za opornik, mostek, kondensator i diody połączone szeregowo max 12 sztuk. W takiej konfiguracji wszystko zachowuje się jak ogranicznik diodowy. Napięcie zaczyna rosnąć od zera stabilizuje się na napięciu jakie mają połączone diody, napięcie spada, jak spadnie poniżej napiecia stabilizacji diod to kondensator zaczyna oddawać energię. Czy coś się w elektronice zmieniło że w takim układzie szpilki są? Kondensator szeregowy robi za ogranicznik prądu bo opornik by się grzał. Jak będzie dobrze dobrana ilość diod to taki układ nie ma prawa mrugać a przygasanie związane ze zmianami napięcia w sieci będzie niewidoczne.
Moje też. Zachariasz widocznie z takimi się nie spotkał i sam nawet nie próbował zrobić lampki. Ja robiłem taką nocną na 5050, elektrolita za mostkiem dałem i jest "miodzik". Dodatkowo ten kondensator bierze na siebie prąd udarowy przy włączaniu do sieci i w ten sposób oszczędza LEDy.
Antyrównolegle, to znaczy równolegle do LED, ale w przeciwnym kierunku. Inaczej - w jedną stronę prąd płynie przez LED, w drugą przez prostowniczą. Zrobiłem tak kiedyś wskaźnik w wyłączniku światła, chyba lamp ogrodowych.
W dniu czwartek, 18 września 2014 20:11:32 UTC+2 użytkownik Michał Lankosz napisał:
Jak bym napisał że się nie spotkałem to bym skłamał, a nie o to chodzi. Spotkałem się ale nie w świetlówkach i ledówkach. Może takiego farta mam. Efekt mrugającej diody zasilanej z jednej połówki sinusoidy występuje w szczególnych warunkach. Jakiś szybki ruch i patrzenie kątem oka. Przy patrzeniu na wprost nie występuje. W świetlówkach i ledówkach które mam i miałem też się z nim nie spotkałem.
Zamontuj w kuchni przy zlewie i puść wodę. Serio, nie trzeba wysiłku by nawet ruch ręką dał odpowiedni efekt, nie żeby to było jakieś krytyczne czy upierdliwe, zwyczajnie jest zauważalne, chyba że jest się ślepcem.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.