Użytkownik napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@googlegroups.com... W dniu poniedziałek, 16 stycznia 2017 16:43:46 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
Cholera wie. Dawno temu bym sie spodziewal wzmacniacza klasy C, to on ma sprawnosc taka sama. Teraz cholera wie co zrobili - niby mozna jakims PWM.
Oj tam, chlodnica od samochodu moze 300kW rozproszyc, tylko wymaga
200km/h :-)
Sami sie pewnie grzeja.
Demokracje portfelowa wprowadzic ? Polityk mowi szczytne haslo i podaje konto do wplat :-)
W dniu poniedziałek, 16 stycznia 2017 20:04:06 UTC+1 użytkownik Luke napisał:
Multicast is dead. Dlatego napisalem w cudzysłowiu bo to wymaga podejscia rozproszonego. Łączysz sie do rmf a rmf wie gdzie masz isp i przekieruje cie do ichniego proxy. Ichnie proxy sciąga strumien raz z rmf i rozsyła do 10 klientów.
To sporo łatwiejsze do zrobienia niż multicasty na cała polske w każdym isp, domu, tetheringu androidowym itp...
W dniu poniedziałek, 16 stycznia 2017 21:23:38 UTC+1 użytkownik Adam napisał:
Wpływa. Niezbyt mocno ale wpływa. W którymś młodym techniku widzialem jak sobie ktoś budował sobie generator i miał tam wskażnik mocy czy natężenia prądu. I jak włączał odbiornik to widział interakcję w nadajniku.
Dodatkowo z tymi dipolami to jest tak że jak go uruchomisz to w jego sąsiedztwie spada natężenie pola. To OIDP jest związane z strefą fresnela. Ale w praktyce jak masz dwie anteny za blisko to jest szansa ze odbierają słabszy sygnał niż gdyby je rozsunąć...
Gdyby zasilić obie cewki tym samym przebiegiem (przeciwfaza obojętna), to by wyszedł układ mnożący, jak w watomierzu. Przy przejściu przez zero siła przyciągająca zerowa, a w innych momentach proporcjonalna do iloczynu sygnałów (w ptaktyce podniesienie funkcji do kwadratu). Głośnik zasilany sygnałem 440 Hz zapiszczy z częstotliwością 880 Hz. Nie o to nam chodzi.
A czym by przed wojną prostowali prąd z dipola do naładowania akumulatora? Detektorem galenowym? Diodą próżniową z katodą żarzoną pozyskaną energią?
Chałupy oświetlano w latach siedemdziesiątych z nadajnika Polskiego Radia w Konstantynowie. Wieś była tak blisko masztu, a moc promieniowana tak duża, że świetlówki świeciły same, żarówki po dodaniu jakichś drutów, a siatka w płocie lub blacha w drzwiach od chlewika potrafiła gadać, grać i śpiewać. Zresztą po zawaleniu się masztu nie odbudowano go z tego powodu, że ludzie już nie chcieli tej darmowej energii, a normy ich w tej niechęci wspierały.
Ten megawat rozprasza się po całej Europie, a moc maleje bardziej niż z kwadratem odległości. Dużo z tego nie da się wydipolować.
W Konstantynowie woda chłodząca anody lamp nadawczych zasilała centralne ogrzewanie budynków stacji. Latem nie ma problemu rozproszyć. W Solcu są nadajniki tranzystorowe (chyba 256 sztuk), o wiele wyższej sprawności. Musi być dużo mniej odpadów niż 2 MW.
Też się bawiłem takimi nadajnikami. To były układy z jakąś pentodą (EF82?) pracujące w zakresie UKF. Nawet dało się zrobić pirackką transmisję do odebrania zwykłym radiem. Dipole nie dość, że blisko, to jeszcze względnie dobrze dopasowane. W przypadku fal długich nikt raczej nie planuje pozyskiwać wolnej energii ćwierćfalowymi dipolami. Więcej jej łapie (i marnuje) słup wysokiego napięcia, niż czyjaś przemyślana konstrukcja z drutu.
Ustanowić specjalną komisję, która postanowi, w jaki sposób najlepiej babci dogodzić mając na to tysiąc złotych? Jest wiele takich sytuacji, że idą na cos pieniądze, ale dopiero przeliczenie tego "na twarz" robi wielkie wrażenie. Pamiętam jak kiedyś sam jeden jechałem pociągiem złożonym z kilku wagonów ciągniętych przez parowóz. Chciałem kupić bilet u konduktora, ale mi nie sprzedał, bo nie miał wydać reszty.
A nawet musimy. Dyskusje, czy odbuować Konstantynów, czy budować nowy nadajnik w innym miejscu szybko się skończyły, gdy zawisła groźba odebrania częstotliwości i dania jej komu innemu.
Użytkownik napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@googlegroups.com... W dniu poniedziałek, 16 stycznia 2017 21:23:38 UTC+1 użytkownik Adam napisał:
Nawet mocno wplywa. To sie nazywa GDO (Grid Dip).
formatting link
Mniej wiecej od 4 minuty jest demonstracja.
Tylko tu trudno mowic o antenie - to raczej indukcyjne sprzezenie obwodow.
Swoja droga ... skad ten skok pradu zasilajacego/sygnalu - przeciez badany uklad rezonansowy teoretycznie strat nie przynosi.
W przypadku mnożenia wystarczy, że jeden czynnik przechodzi przez zero. Transformator głośnikowy te radia miały.
Kijowo.
Ja jako anteny do moich radyj detektorowych używałem rynny. Do głowy by mi nie przyszło, by stawiać osobna konstrukcję. Rynna z radiem, bez radia, czy z pozyskiwaczem energii -- zawsze jest taką samą rynną.
Ale to dotyczy strojonych obwodów rezonansowych o sporej dobroci, a nie anten. Legenda miejska głosi, że w ten sposób ubecja (jej nikt o żadną dobroć nie posądzał) szukała słuchaczy Wolnej Europy. Nawet tych, co mieli wyłączone radio.
W dniu wtorek, 17 stycznia 2017 08:12:49 UTC+1 użytkownik Roman Rogóż napisał:
To tylko dowcip. oni nawet ołówków nie używali bo grafit im tam nie bardzo pasował jako przewodzący prąd kurz w nieważkości....
I to nie nasa ten długopis opracowała tylko jakaś firma prywatna i za darmo dawała do użycia nasa. Jak widać prowy trik nie bardzo zadziałał bo o firmie mało kto pamięta. :)
Przede wszystkim łatwopalny, a Amerykanie mieli atmosferę 100% tlenu.
I aż tyle nie kosztują. 4 lata temu kupiłem koledze parę długopisów, bo chciał dla reklamy. Zapłaciłem chyba 20$ za sztukę w sklepie pracowniczym NASA. Wkłady po parę dolarów były.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.