Mamo, Tato, kupcie mi dyplom !!

Loading thread data ...

Ci ktorzy ucza lutowania.

Ze co? nei rozumiem.

Ze co?...

Znam podobny przypadek. Tyle ze "profesora" wyrzucili.

Znaczy, co jest?

Nie rozumiem. Prosze o rozwiniecie

Do starych rzeczy tez potzreba. Ot, chocazby anteny czy falowody

A.L.

Reply to
A.L.

Dnia Sun, 10 Nov 2013 10:24:28 -0600, A.L. napisał(a):

inzynier po studiach i kursie pedagogicznym ?

Kto zaprojektuje ten wzmacniacz ? Bo zwykly licealista po studiach na pewno nie :-)

Ze tak. Tranzystor. Taka mala plastykowa kosteczka, albo metalowy cylinder, tylko skad wy wiecie gdzie sie ktora nozke przylacza ?

Bo na studiach byl schowany w module.

A ja popieram. Szczegolnie jak studenci rozumieja co lutuja ..

Taki program, nawet nie wiem czy EWB przetlumaczony, czy cos innego.

Nawet kiedys chwalilem - symulowal kiepsko, ale np dobrze demonstrowal ze mase oscyloskopu trzeba podlaczyc do ukladu.

Jak nie masz pojecia jak cos ma byc zaprojektowane, to EWB nie pomoze. Pomoze dopiero w szczegolach, ale koncepcje trzeba wyczytac, albo wpasc.

A potem widzisz ... katuja cie ta matematyka, katuja, teoria obwodow, macierze, modele, a jak przychodzi potrzeba, to sami wyciagaja program, bo on liczy lepiej :-) A jak dziala telewizor to nadal nie wiesz :-(

Ale to juz specjalistyczny kurs, nie dla wszystkich.

Nawiasem mowiac to niedawno czytalem o CFA i mnie urzeklo "autorzy stosuja odmienna od klasycznej interpretacje rownan Maxwella".

J.

Reply to
J.F.

jakie mamy wyjscie? Studenci zrobia projekt na papierze, policza na suwaku, potem zmontuja na plytce i przebadaja? Ile to czasu bedzie trwalo? Jak to logistycznie zorganizowac?

Poza tym, nikt juz nie robi metoda prob i bledow.

Owszem, sa semestralne projekty gdzie student musi cos zaprojektowac i zrobic. Ale nic sie nie bedzie lutowac na laboratoriach ktorych ma byc

12 w semestrze

Sluszne. Ale co z tego?.. Przeciez wlasnei inzynierow uczy sie projektowania

Pewnei ze liczy leipej. Chcialbys powrotu do czasow suwaka albo kreciolka?

Dlaczego nie? Ci ktorzy specjalizuja sie w telewizji, maja wyklady na ten temat. Ci ktorzy specjalizuja sie w radarach, maja wyklady o tym jak radary dzialaja. I tak dalej.

Krotko mowiac - roznimy sie co do koncepcji edukacji inzynierow. Mam swoje zdanie ktorego nei wzialem z powietrza.

A.L.

Reply to
A.L.

Dnia Sun, 10 Nov 2013 13:53:45 -0600, A.L. napisał(a):

No, smiem twierdzic ze nadal tak sie robi. Ale pod symulatorem.

A potem zdiwienie ze w rzeczywistosci nie dziala

Ale sa kolka zainteresowan i moze te semestralne projekty ..

Nie uczy sie. Albo malo uczy.

No nie, ale moze mniejszy nacisk na te matematyke, a wiekszy na typowe konstrukcje ?

Nie przypominam sobie specjalnosci telewizja, albo radary. No ale ja studiowalem w latach 80-tych.

Ja niestety mialem nieprzyjemnosc stwierdzic co potrafi mlody inzynier. I to nawet z dobrymi stopniami. Po paru latach przestalo mnie juz tak bulwersowac, bo i elektronika sie zmienila. Nie trzeba juz wiedziec jak tranzystor wyglada, teraz specjalista projektuje przetwarzanie obrazu w tv cyfrowym.

J.

Reply to
J.F.

Typowe konstrukcje to przedmiot Uklady Elektroniczne. Cos ze 6 semestrow. Podreczniki mozna obejrzec w ksiegarni na Polnej.

W instytucie Radioelektroniki zawanym popularnie "Radio" byly i sa telewizory, radia i radary. To nie jest specjalnosc (bo specjalnosc to radioelektronika) ale podspecjalnosc.

Obawiam sie ze w dalszym ciagu trzeba wiedzec jak tranzystor wyglada. Ale niei da sie na studiach nauczyc WSZYSTKIEGO. Uczy sie studenta tak, aby dal sobie rade z wlasna niewiedza jak pojdzie do pzremyslu. Dal sobie rade dzis i za 10 lat. I za lat 20

A.L.

Reply to
A.L.

Użytkownik A.L. napisał:

I tu ja wygrywałem... Nie po technikum elektronicznym - więc bez nadmiernego poczucia własnej wartości (?). Nie po ogólniaku - więc wiedziałem jak się śrubokręt trzyma , a nawet wiedziałem że reduktora od butli z gazem nie odkręca się kluczem nastawnym... Technik chemik - specjalność technologia procesów chemicznych. Od trzeciej klasy technikum siedzący w technologii półprzewodników (bo w elektronice od ósmej klasy dawnej podstawówki...) Ja wiedziałem czego mi brakuje (aparatu poznawczego - matematyki, fizyki, filozofii) i w czym jestem dobry - jak mi pewien pan doktor inżynier zaczął pieprzyć głupoty w temacie osuszania powietrza to usłyszał że to jednak ja technologię suszenia materiałów stałych, płynnych i gazowych przerobiłem wzdłuż i w poprzek - i niech mi glupot nie pier... Potem byłem ukochanym i nie do ruszenia studentem - zwłaszcza jak legendarnemu doktorowi Górskiemu przeliczyłem ciśnienie przez kaskadę podziału ciśnienia z błedem rzędu

30% - i stwierdziłem że chyba niespecjalnie mi to wyszło... Na co Górski dostał wytrzeszczu - bo jesze z błedem mniejszym od 1500% (słownie - tysiąca pięciuset procentów) się nie spotkał. Ot, praktyka w ocenie wewnętrznej średnicy rurki szklanej - pięć lat praktyki laboratoryjnej robi swoje.
Reply to
invalid unparseable

Użytkownik RoMan Mandziejewicz napisał:

Jako przyszły (i w zasadzie niedoszły bo nieskonsumowany) Technik Chemik Technolog Procesów Chemicznych zostałem przeczołgany przez naprawdę poważny warsztat mechaniczny - piłowanie klucza do zaworu gazowego, piłowanie stopy stojaka warsztatowego z dokładnością do 0.2 mm, doskrobywanie płaszczyzn w skrzynce Nortona, frezarki, tokarnia...

Jak jako młody inżynier technolog elektronowy wylądowałem w ITE CEMI - miałem nieprzyjemność współpracować z młodym inżynierem po wydziale Mechaniczno - Technologicznym. To że obaj mieliśmy stpień magistra to pryszcz. I któregoś dnia do mnie do pokoju przychodzi delegacja mechaników z warsztatu, żeby pewne stanowisko technologiczne obejrzeć - bo wzmiankowany wcześniej inżynier z Mechaniczno - Techn... , nazwijmy go Jacuś - chce żeby lepszą wersję stanowiska stworzyć i chce żeby mu w szklanym kloszu dziurkę zrobili. Dwóch starych mechaników od młodego inżyniera technologa elektronowego usłyszało tekst, że magister (z całą złośliwością takiego stwierdzenia) Jacuś jest już chyba dostatecznie dużym chłopcem, żeby dziurki sobie sam poszukał - a szanowni panowie mechanicy w tym szklanym kloszu to co najwyżej mogą otwór wywiercić...

Od tego czasu do końca mojej kariery w ITE miałem na warsztacie prawa specjalne - jak sam chciałem wziąć pilnik do ręki to też nie było problemu.

Reply to
invalid unparseable

Dnia 2013-11-11, o godz. 01:00:55 "Dariusz K. Ładziak" snipped-for-privacy@neostrada.pl napisał(a):

A to dlaczego?

MM

Reply to
Maciej Milinkiewicz

Jako student Wydzialu Elektroniki przeczolgany zostalem pzrez Zaklad Doswiadczalny Katedry Maszyn Matematycznych, gdzie nauczylem sie obslugiwac tokarke rewolwerowke, zgrzewarke, frezarke i pare innych rzeczy. Niby mi sie to nie przydalo potem, ale uwazam ze byloby niedobrze gdybym przez to nie przeszedl

A.L.

Reply to
A.L.

Dnia Sun, 10 Nov 2013 16:33:58 -0600, A.L. napisa³(a):

Ja to pamietam w znacznie mniejszym wymiarze. Chyba ze 2 wykladu, 2 cwiczen, 2 laboratorium.

Do tego przeplecione ambitna matematyka ... i w efekcie inzynier nie wie jak diode zapalic za pomoca mikroprocesora.

To za moich czasow na PWr juz chyba czegos takiego nie bylo.

Nie trzeba. Zobacz sobie np komputer, ile tam widzisz tranzystorow ? Jak tranzystor wyglada to teraz wiedza ci co pisza fragment kompilatora generujacy maski :-)

Ano nie da, tym niemniej ... jakis taki ulomny ten inzynier po liceum .. chyba ze hobbysta byl, bo ja tez po liceum :-)

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik A.L. napisał:

Kurcze, takie fajne zabawki mieli i nic mi nie powiedzieli? O żesz paskudy! Też bym chciał - ale pod wadzą dziadzia Okonia to raczej badania struktury wewnętrznej metalu się robiło. Raz tylko popsułem wynik ćwiczenia - kazali blaszkę niklem pokryć elektrolitycznie i prowadzący był szczerze zmartwiony że dziur od bąbli wodoru na powłoce nie widać - bo jako zawodowy technolog procesów chemicznych nie pominałem niezbędnego przy tym procesie kołysania elektrodami... Prowadzący dostał odpowiedź że mógł sobie ten efekt zamówić - to bym mu go wyhodował nawet i selektywnie, na połowie pokrywanej blaszki...

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik Maciej Milinkiewicz napisał:

Elementarne, drogi Watsonie.

Klucz nastawny nigdy dobrze do sześciokata nakrętki nie przylega - i w ten sposób katuje się nakrętkę, co prowadzi do szybkiego zniszczenia reduktora. Porządny, kalibrowany klucz płaski typu ciężkiego, lub jeszcze lepiej - do miękkich nakrętek (z możliwie szerokimi szczękami).

Reply to
invalid unparseable

Pan Dariusz K. Ładziak napisał:

I do tego jeszcze mosiężny, ten klucz -- taki mają baloniarze przy butlach z wodorem.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2013-11-10 12:52, ACMM-033 pisze:

No bez jaj. To na wydziale fizyki... UW dawali części, lutownicę i kazali badać tranzystor. Tranzystory się czasem paliły, ale asystent patrzył, czy ograniczenie prądowe zasilacza odpowiednie i wsadzenie lutownicy w oko było najbardziej prawdopodobną katastrofą;)

Wątpię, by PWr dawało studentom niestabilizowany zasilacz bez ogranicznika prądowego. Transformator z przylytowanym przez studenta na pająka mostkiem prostowniczym i kondziorem;-) A nie, czekaj, tak to sobie prywatnie zasilałem conieco;)

pzdr bartekltg

Reply to
bartekltg

W dniu 2013-11-10 17:47, J.F. pisze:

Coś to niegoglalne. Rozwiń.

pzdr bartekltg

Reply to
bartekltg

Dnia Mon, 11 Nov 2013 18:52:17 +0100, bartekltg napisał(a):

Cross(ed) Field Antenna

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2013-11-11 19:41, J.F. pisze:

Nakarmiłem googla

"[...]the theory behind the Crossed Field Antenna (CFA) has been thoroughly established using Maxwell’s equations through the Transmission Line Method (TLM) [2] and a Moment Method approach [3]"

formatting link
No i gdzie ta reinterpretacja?

pzdr bartekltg

Reply to
bartekltg

Użytkownik "bartekltg" snipped-for-privacy@gmail.com napisał w wiadomości news:l5r5bi$1qr$ snipped-for-privacy@node2.news.atman.pl...

Ze zrozumieniem...?

Ja kiedyś cudem nie straciłem oka w taki sposób - strzepnąłem dużą kroplę cyny w ten sposób, że mi centralnie niemal zapyliła w gałę. Dobrze, że mimo młodego jeszcze wieku, skończyło się na niegroźnym oparzeniu - bo wiedziałem co robić w takiej sytuacji i natychmiast z okiem pod zimną wodę, i nie chluśnięcie 3 kropelek, tylko porządne płukanie, a potem na pogotowie. Już nie pamietam, co lekarz powiedział, ale domyślam się, że gdybym nie zareagował jak należy, to dziś mógłbym mieć trwałe inwalidztwo i jedno oko nieczynne. Blizna, jaką sobie zafundowałem grotem lutownicy transformatorowej, to pikuś... Zresztą, zaniknęła.

W końcu profesor, czy adiunkt, czy jak się tych panów nazywa, odpowiada za swoich słuchaczy... Najważniejsze, aby takie zajecia zostały właściwie zrozumiane. Z dokładną instrukcją, to i moja Mama polutuje działający układ... Jasne, ze tego i owego trzeba się nauczyć, w końcu nie rodzimy się z wiedzą, wiedzę nabywamy. Nie wiem, jak ze zrozumieniem...

A tylko Ty jeden tak? Ja przez dwa tygodnie na pająka miałem zrobiony układ - triak, trafo głośnikowe, żarówka 200W (!), bez trafo sieciowego, tylko głośnikowe separowało - i podłączone do jednego z kanałów. Grał tylko lewy, ale wcisnąłem MONO i jechało. Lampka migała w takt dźwięków :) Było tylko przykazane, że "tam kopie i pod żadnym pozorem nie dotykać". Wszystko wytrzymało, nikogo nie kopnęło i przez to nikt nie musiał oddawać :)) Ale, będąc świadomym zagrożenia i umiejąc zabezpieczyć otoczenie przed narażeniem się na zetknięcie z nim...

Reply to
ACMM-033

Dnia 2013-11-11, o godz. 15:26:58 "Dariusz K. Ładziak" snipped-for-privacy@neostrada.pl napisał(a):

Mój prosty umysł poszedł w kierunku BHP i to mnie doprowadziło do tej zadumy.

MM

Reply to
Maciej Milinkiewicz

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.