Mamo, Tato, kupcie mi dyplom !!

Ten drukarz ma teraz swoich nastêpców w formie chmur... Wszelkie Google drive i inne GG dyski.

Reply to
Jacek
Loading thread data ...

W dniu 2013-11-08 05:44, snipped-for-privacy@gmail.com pisze:

Najlepiej z wytłumaczeniem, że to oszustwo. Rodzinoznajomym. Dla obcych nie ma litości.

Zenek przyszedł do Ciebie i zaproponował wyrywanie miedzi z ziemi. Czysta robota, bezpieczna (z Twoim wykształceniem /umiejętnościami i Zenka układem z dzielnicowym), dobrze płatna. Okażesz się don frajerro i nie skorzystasz? ;>

pzdr bartekltg

Reply to
bartekltg

Użytkownik sundayman napisał:

Weź mnie nie załamuj - za końcowego Jaruzela studia kończyłem (bo dalej się na statusie zawodowego studenta nie dało brylować - jako młody inzynier za około 260 godzin miesięcznie brałem mniej więcej tyle co za kontraktowe 80 godzin jako student na zleceniach - w praktyce ponad 40 godzin nie robiłem, a były to prace projektowe a nie mycie okien...) - i prawie połowa moich kolegów nie wiedziała jak się śrubokręt trzyma, osobiście na uczelni raz jeden jedyny lutownicę w ręku trzymałem - bo Jaśnie Szanowny Pan Technik raczył pójść na faję a mnie się kabel w badanym układzie urwał - a że Jaśnie itd... zostawił gorącą lutownicę - to się obsłużyłem sam, miałem pełne prawo usiąść na dupie i czejać na Jaśnie...

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik snipped-for-privacy@gmail.com napisał:

Mam kolegę który skończył zawodówkę. Potem skończył wieczorowe technikum

- tyle że wszystko u Konara... Potem bez zaczęcia nawet studiów wyższych w międzynarodowym koncernie pracował na stanowiskach inżynierskich - urwał mi się kontakt, może dla formalności jakieś studia do dziś dorobił ale nie wiem do czego poza posiadaniem papierka były by mu potrzebne - bo ten wieczorowy technik z Konara był lepszy od większości znanych mi inżynierów... Paru rzeczy jako inżynier od niego właśnie się nauczyłem.

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik A.L. napisał:

Ech, za moich młodych lat nazwanie magistra inżyniera - magistrem - to była obraza. Mieliśmy w instytucie takiego typa po wydziale mechaniczno

- technologicznym PW. Jak do mnie do pokoju przyszli mechanicy (po zawodówkach) z warsztatu że muszą sprzęt obejrzeć bo Magister Jacuś chce żeby mu w szklanym kloszu dziurkę zrobili - to mechanicy usłyszeli tekst że Magister Jacuś jest już dużym chłopcem i dziurki to powinien sobie sam poszukać - a w szklanym kloszu to panowie co najwyżej otwór moga wywiercić...

I od tego czasu jak chciałem pilnikiem na warsztacie pomachać to nie było problemu - a Magistrowi Jacusiiowi wszyscy tytuł inżynierski pomijali - na koniec zaś kariery zaangażowano Magistra J... jako napęd do drukarki napisów na diodach.

Reply to
invalid unparseable

O pomste do nieba wola zupelnie cos innego.

Pzrez prawie 20 lat bylem nauczycielem akademickim na Politechnice Warszawskiej, w tym 5 lat dyrektorem do spraw nauczania. Wtedy nauczyciel akademicki mogl miec tylko 3 magistrantow na semestr, maksymalnie 5 - za zgoda dyrektora. Magistranci musieli sie spotykac raz w tygodniu na seminarium prowadzacego, a raz w miesiacu na seminarium calej grupy. Z obu seminarow dostawali/nie dostawali zaliczenia. Na egzaminie magisterskim (trwajacym godzine - dwie) kandydat byl ostro grillowany na temat pracy

NIE BYLO SPOSOBU aby jakis student przemycil "lewizne". Przytomny nauczyciel wykrylby to w milisekunde.

Dzis - na "uczelniach wyzszych", profesor ma 50 magistrantow, a jak prasa pisala, byly "uczelnie" w ktorych bylo i ponad setke magistrantow na nauczyciela. W takim ukladzie, magistrant moze dostarczyc co chce. A jak na egzaminie zapytaja go o prace, to pisze list to Gazety Wyborczej ze uczelnia go "przesladuje"

Rynek nie znosi prozni. Jak jest popyt to bedzie podaz. Ale prawdizy problem to KOMPLETNY upadek etyki naukowca i nauczyciela akademickiego. W Polsce, niestety...

Nie wiem jak to naprawic. Mozliwosc naprawienia jest taka sama jak wcisniecie pasty do zebow z powrotem do tuby. Zepsulismy, i naprawic sie nie da. Polska idzie w strone spoleczenstwa przedstawionego w filmie Idiocracy

A.L.

Reply to
A.L.

Dnia Fri, 08 Nov 2013 19:20:26 +0100, "Dariusz K. Ładziak" napisał(a):

We Wroclawiu bylo podobnie - laboratoria, tam przygotowane stanowiska, konczy mgr inz studia, nie wie jak opornik czy tranzystor wyglada, bo tylko symbol na tabliczce widzial. Byly wyjatki. Macierz wzmacniacza potrafi policzyc, ale jak podlaczyc diode do procesora - nie ma pojecia.

Ale ... minelo pare lat, i sie okazalo ze zachod juz nie potrzebuje inzynierow co potrafia rezystor przylutowac, tylko takich co potrafia uklad scalony zaprojektowac. Cyfrowy, wiec nawet bez opornikow. Za to powinni potrafic rzetelnie testowac, bo maski drogie.

Minely kolejne lata, to sie okazalo ze testowac juz tak nie trzeba, bo sie zrobi prototyp na fpga i przetestuje w ukladzie.

J.

Reply to
J.F.

Chyba ci sie pomylilo wyksztalcenie technika z wyksztalceniem inzyniera. Jest deko roznicy...

Inzynier mechanik tez nie umie spawac...

A.L.

Reply to
A.L.

Powinien się tego na poziomie technikum nauczyć...

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Dnia Fri, 08 Nov 2013 13:54:12 -0600, A.L. napisał(a):

Jest jeszcze inzynier spawalnictwa. Nie bylbym taki pewny czy spawanie praktyczne jest w programie nauczania i czy jest obowiazkowe. W sumie - nie musi byc.

Spawacz nawiasem mowiac to ostatnio powazny zawod. I trzeba miec kwalifikacje, ukonczone kursy i certyfikaty, a nie tam tytul inzyniera czy magistra.

J.

Reply to
J.F.

Technik - i owszem. Ale nigdzie nie jest napisane ze aby zostac inzynierem trzeba najpierw zostac technikiem

A.L.

Reply to
A.L.

Tez nie musi umiec spawac

No wlasnie. Trzeba byc spawaczem

A.L.

Reply to
A.L.

A szkoda. Licealiści niech sobie na politologię czy inne tumanistyczne studia chodzą.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Elektronika to nie tylko lutowanie. Co wiecej, sa spore dziedziny elektroniki w ktorych zadne lutowanei nie jest potzrebne. A jak tzreba cos pulutowac, to od tegosa technicy ktorzy wlasnei po to sa zeby polutowac.

W dzisiejszej elektronice matematyka, i to zaawansowana, jest bardziej potzrebna niz lutowanie

A.L.

Reply to
A.L.

Jezeli napisal te prace "w dobrej wierze", to znaczy nei wiedzial iz celem zamawiajacego jest pzredstawienie owej pracy jako wlasnej. Poniewaz owi faceci oglaszaja sie "prace magisterskie pisze", trudno sie spodziewac iz mysla ze owe prace pisza w celu publikacji w czasopismie Playboy.

A.L.

Reply to
A.L.

Jasne. Idźmy dalej - elektronika to nie tylko prawo Ohma. Co więcej, są spore dziedziny elektroniki, w których żadne prawo Ohma nie jest potrzebne. A jak trzeba coś policzyć, to dupa blada, bo Panowie Inżynierowie Elektronicy _zastosować_ ze zrozumieniem prawa Ohma i praw Kirchhoffa.

Żebyś się nie zdziwił. I nie myl elektroniki z informatyką, proszę.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Ale lutować się nauczyłeś zanim poszedłeś do średniej szkoły, nieprawdaż?

Jasssne, bo każdy musi zaliczyć analizę matematyczną.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.