dlatego proponuję spalanie i rozrzucanie po polu :) Oczywiście nie z samolotu jak ktoś ma lęk wysokości.
dlatego proponuję spalanie i rozrzucanie po polu :) Oczywiście nie z samolotu jak ktoś ma lęk wysokości.
sundayman pisze tak:
Znalazłes przyczyne?
(ciap)
Khmmm
:-)
W.
Nie do końca. Generalnie źródło w nerwicy psychosomatycznej. Były też podobno jakieś "zmiany w ośrodkowym układzie nerwowym" - robili mi jakieś badania encefalograficzne, i coś tam w tych krzywych nie do końca było odpowiednio krzywe. Te zmiany to być może po jakiejś grypie , bo jakoś to się zbiegło w czasie.
Było to ze 25 lat temu. Generalnie jakoś przeszło samo, chociaż do dziś mi się zdarzają gorsze dni, kiedy mnie lekutko buja. Ale delikatnie. A wtedy się bałem wyjść na ulicę, bo się bałem że się wypierdzielę na prostym chodniku.
W każdym razie tomografia nic nie wykazała. Pusto :)
Może, mieli zakontraktowane tylko badania a za leczenie już im nikt nie płaci.
//tu jeden pan opowiada o takich niezwykłych przypadkach
Aż szkoda, że na takiej podstawie nie dawali żółtych papierów, bo na dzisiejsze czasy byłoby jak znalazł.
sundayman pisze tak:
Słyszałem, że znajomą ściągało (boczny wiatr) poszła właśnie nie do neurologa tylko do psychiatry i pozbyła sie tego.
osz k. 25 lat
Mnie też niby przeszło samo po roku ale jeszcze wyczuwam bujanie przez ułamki sekundy. Jest to mega wk.
No ja miałem podobnie. Chodziłem po ścianach albo od drzewa do drzewa skokami konika szachowego.
Zmieniała Ci sie postawa? Pochylałes sie specjalnie żeby czuć mocno chodnik na stopach. Dociażałeś kolana?
u mnie mri wykazał gumki przytrzymujące oczy i ciężarek ;)
Spójrz na to inaczej : niektórzy wydają pieniądze na to, żeby coś takiego mieć :)
Nie. Generalnie czym bardziej w ruchu byłem, tym mniej czułem problem. Najgorsze było leżenie albo np. siedzenie po ciemku w kinie. Wtedy helikopter :)
czasem jeszcze wychodzą te 2 słynne kulki, które się zderzają ale widocznie u mnie wtedy leżały w kącie.
Podobno, niedobór zwykłej czystej wody w tzw. organizmie powoduje gęstnienie płynu w błędniku?
Żółte papiery to może nie, ale za to od wojska można było się wymigać :)
Mateusz
W dniu 2019-03-28 o 21:28, sundayman pisze:
No, chyba, że ktoś ma agrofobię ;)
Mam wrażenie, że bardzo często lekarze nie mogąc znaleźć przyczyny organicznej stwierdzają, że przyczyna leży w psychice. Czasem faktycznie leży, a czasem po prostu nie potrafią znaleźć...
Moim rodzicom wmówili, że to tylko objawy psychosomatyczne związane z nerwicą i okresem dojrzewania. Powiedzieli, że w zasadzie nie ma się czym przejmować. Samo przyszło - samo przejdzie.
Rodzice uwierzyli lekarzom. Stali się mało wyrozumiali. Zaczęli się na mnie złościć, dokuczać mi, zarzucali mi lenistwo i niedbalstwo. Dawali mi na każdym kroku do zrozumienia, że mi ufali, że martwili się o mnie, a ja ich oszukałam i tak bardzo zawiodłam. Stałam się w ich oczach złym dzieckiem.
Przestali się po pewnym czasie przejmować moim samopoczuciem. W końcu to przecież TYLKO NERWICA. I wymagali ode mnie tego wszystkiego, czego normalnie wymaga się od zdrowych dzieci."
Nic mi o tym nie wiadomo, ale tak "na oko" to nie brzmi wiarygodnie. Jaki to musiałby być niedobór ? Pewnie wcześniej padłoby się z odwodnienia :)
Ogólnie jednak błędnik jest słabo doceniany aż do momentu, kiedy przestaje działać jak należy. Wtedy okazuje się, że najprostsze czynności są wyzwaniem.
Ja sobie to załatwiłem -8 dioptriami w oku :)
Zapewne. Tu jeden Pan, (Rusek, ale całkiem miły :), napisał, że choroby, to elementy, które blokuja nas przed znacznie czyms gorszym.
--
ale, do nasłuchu radiowego to by wzieli.
sundayman zeznaje:
Z czymś takim, to sobie można lepszą fuchę załatwić:
Zgadza się. Też miałem taki epizod. Kładłem się wieczorem spać, rano zabierałem się za wstawanie i sru, wszystko zaczynało wirować. Kilka ruchów głową i się uspakajało, choć zostawał lekki efekt jak po upiciu. Bardzo nieprzyjemna sprawa.
Innej osobie z mojego otoczenia coś się zrobiło z błędnikiem zdaje się zapalnego i trzymało tak kilka tygodni. Chodzenie "po meblach", te sprawy. U mnie z jednej strony nie było tak źle, z drugiej, ponieważ miałem to napadowo, to się z lekka zesrywałem. Jakby mnie dopadło w czasie jazdy motorem to zero szans na wyjście z tego cało.
W dniu 2019-03-25 22:04, PiteR pisze:
A plomby z amalgamatu?
K.
kurczę, nie wiedziałem :)
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.