W gazowym podgrzewaczu wody, po ok. 2 latach wyczerpały się baterie (2 x rozmiar D -- alkaliczne marki GP), wcześniej przez ok. miesiąc było ostrzeżenie "Lo bat"... wszystko OK, poprzednie też miej-więcej tyle wytrzymały.
Pech chciał, że padły w niedzielę niehandlową, a jakoś mi uleciało, że mam zakupić nowe. Wykąpać się miałem ochotę jednak w ciepłej wodzie, więc postanowiłem, że podładuję baterie (wszak w dawnych czasach alkaliki ładowało się po kilka razy). Wyciągnąłem baterie, podłączyłem do zasilacza, puściłem umiarkowany prąd ładowania (nie pamiętam dobrze, ale to było max. 500 mA) przez ok. 1 min... aby tylko pochodziły do następnego dnia ("jutro kupię nowe"). No i OK... Podgrzewacz zadziałał, zniknęło nawet ostrzeżenie "Lo bat", a następnego dnia kupiłem nowe baterie, ale nie zamontowałem, lecz postawiłem w rezerwie, puki stare jeszcze działają...
... no i "problem w tym", że cała akcja miała miejsce gdzieś na jesieni ubiegłego roku, w podgrzewaczu ciągle stare-podładowane baterie, a dopiero niedawno pojawiło się ostrzeżenie "Lo bat"! Ki czort???
Jedyne wyjaśnienie, które przychodzi mi przychodzi do głowy, to ogniwa musiały się jakoś "zablokować", a ładowanie nie tyle dostarczyło świeżego ładunku (bo dostarczyło go bardzo niewiele), co "odblokowało" ogniwa... Taki efekt występuje w ogniwach litowo-siarkowych (i jest opisany przez producentów w dokumentacji; jeśli długo nieużywane, albo pobierany bardzo mały prąd, to rośnie im bardzo rezystancja wewnętrzna, ale rezystancja ta zmaleje w kilka-kilkanaście sekund jeśli obciążymy ogniwo większym prądem; innymi słowy ogniwo litowo-siarkowe nieobciążane robi się leniwe i wymaga rozbudzania), ale w ogniwach alkalicznych? No i podgrzewacz jednak używany regularnie. Spotkał się ktoś?
Nim wyrzucicie baterie rozważcie ich reanimację! Kosztem ryzyka wylania, czy innych niespodzianek -- niekoniecznie negatywnych! :-)
pzdr mk