Kłamiemy, że tego nie da się naprawić...

Sprawa natury ogólnej, nie tylko dotyczy Apple, producenci w różnym stopniu stosują ten zabieg dezinformacji ale Apple wydaje się już robi to w sposób przekraczający akceptację społeczną:

formatting link
(W skrócie: Apple na oficjalnym forum pomocy technicznej banuje każdego, kto próbuje pomóc innym jak uzyskać dostęp do danych na iPhonie/iPadzie, który uległ unieruchomieniu np. z powodu zalania. Film doprawiony rzewną historią pewnego amerykańskiego małżeństwa, które na wakacjach w Europie utopili swojego iPhona i stracili dostęp do tysięcy swoich zdjęć, Apple odmówił im naprawy, twierdząc, że tego naprawić się nie da a ich dane są stracone bezpowrotnie. Jednak niezależny serwis podjął się ratunku i iPhone naprawił).

Oczywiście film troszkę sprawę upraszcza, bo z jednej strony Apple ma częściowo rację w tym, że jeśli telefonu nie da się uruchomić to z powodu bariery krytpograficznej dostępu do danych nie ma, ale cała sztuczka polega na tym by jednak ten telefon uruchomić i ta malutka kwestia jest tutaj przez Apple przemilczana....

Co można z tym zrobić by ograniczać takie nieuczciwe działania? Stosowanie pierwszego prawa konsumenta ("nie konsumować") jest mało skuteczne. Oczywiście przypadki wyjątkowe jak milionowa kara dla Apple w Australii za błąd 53

formatting link
niewiele tu zmieni, bo odpowiednie regulacje lub bat zapobiegawczy powinien być na większości rynków.

Reply to
Marek
Loading thread data ...

W dniu 2021-06-07 o 09:31, Marek pisze:

Jest skuteczne tylko musi to zrobić większość potencjalnych klientów, niestety emejzing wyprał im mózgi i nie potrafią sobie wyobrazić życia bez najnowszego ifona.

Reply to
Janusz

Kazdy kij ma dwa konce, Apple to amerykanska firma i teraz wyobraz sobie, ze ktos naprawil sobie sprzet wg. porad znalezionych na ich forum i doszlo do jakiegos wypadku typu zaplon, wybuch, pozar domu, poparzenia, utrata wzroku itp. W ichnim systemie prawnym ktos moglby pozwac Apple, ze rozpowrzechnia na swoim forum informacje, ktore do tego doprowadzily. Mniejsza o to czy porada byla dobra, a to uzytkownik zle wykonal naprawe. Odrebna kwestia jest robienie backupow, nawet na wakacjach. Ja sobie backupuje automatycznie na prywatnego Nextclouda, ktory sie automatycznie backupuje w kolejne miejsce za granica ale sa jeszcze inne rozwiazania. Np. subskrypcja Amazon Prime za darmo oferuje backup zdjec, a ze to byli Amerykanie to raczej na pewno ja maja.

Reply to
K

W tym akurat przypadku nie chodziło o naprawę ale o odyskanie danych. Apple stwierdziło że "się nie da" a ktoś to zrobił bo wylutowanie Flasha i odczytanie go nie jest wielkim wyzwaniem jak się ma odpowiednie narzędzia.

Jeśli chodzi o "Right to Repair", któremu Louis Rossmann lobbuje to staje się to faktem. Coraz więcej stanów wprowadza odpowiednie przepisy. Europa też się chyba przygotowuje. Na razie RTV AGD ale pewnie mniejsza alektronika też dojdzie.

Apple jest bardzo cwane. Zaczęli od oznaczania chipów swoimi oznaczeniami (nota bene pomysł chyba był Hewlett-Packard w latach

60tych). Potem zaczęli zamawiać specjalne wersje tych samych układów np ze zamienionymi pinami lub zmienionym adresem I2C. Ostatnio też się słyszy że układy mają układy mają zaszyte numery seryjne i są parowane z resztą telefonu/urządzenia. Oczywiscie wszystko dla dobra klienta...

c.

Reply to
Cezar

Linia obrony Apple, o ile dobrze pamiętam z kanału Rossmanna, przebiegała w nurcie "jeśli ktoś w laptopie Apple dolutuje przewód żeby naprawić uszkodzoną ścieżkę, to konwertuje go na peceta". Mniej więcej taką linię obrony przyjeli prawnicy Apple w przypadku "right to repair". Nie wiem, czy można głupszą, ale o dziwo działa na amerykańskich sędziów, więc może była dostatecznie inteligentna dla prawników. Wieć w przypadku usuwania postów na forum wystarczy wymyśleć cokolwiek brzmiącego rozsądnie, choćby i skrajnie głupiego. Nie szukajmy tu logiki ani rosądku. To tylko prawnicze debile wymyślają skrajnie idiotyczne powody cenzurowania. Raczej należało by martwić się jak daleko to zajdzie w innych dziedzinach.

Reply to
heby

No właśnie brak skuteczności polega na tym, że nie da się przekonać odpowiednio wielkiej grupy konsumentów by nie konsumowali, skutecznie blokując tym podaż niechcianych rozwiązań.

Reply to
Marek

To nie na tym polega, mod/naprawę robi niezależny serwis (a nie Apple) i to on ewentualnie odpowiada za szkody. Nikt nie oczekuje od Apple by dawał instrukcje, ma jedynie nie przeszkadzać gdy inni chcą pomóc drugim. Zresztą, jak już zauważył Cezar kontekst jest o wiele szerzy bo chodzi tutaj o "right to repair", o które walczy Luis.

Reply to
Marek

Co jakiś czas oglądam tego gościa, ale nie bardzo chwytam tego jego mętnej idei szerokiego dzielenia się wiedzą związaną z serwisowaniem:

formatting link
Od zarania dziejów informacja to wartość wymierna finansowo. Jak wszyscy będą się z wszystkimi dzielić know-how to jednak pula klientów (per serwis) się skurczy, wbrew temu co on uparcie sądzi. Wiadomo np., że skrzynie automatyczne najlepiej w Polsce (mając najlepsze know-how) naprawia pewien serwis pod Warszawą i nikogo to nie dziwi. Raczej śmieszne oczekiwać, że nagle będzie się dzielić z innymi swoim know-how, nawet odpłatnie.

O nawet nam się dostało za zamknięte fora know-how:

formatting link
?t=16m10s Co w tym dziwnego? Na elektrodzie od samego początku ganiali za porady w dziale RTV argumentując "zabieraniem chleba ciężko pracującym warsztatom", czy jakoś tak. No i trudno właściwe się z tym nie zgodzić.

Reply to
Marek

Obecnie fascynuje go rynek nieruchomości w NYC. Osobiście uważam, że pokazuje absurdy całkiem do rzeczy. Przykładowo w jednym z filmów pokazał agentkę która literalnie wyjaśniła mu, że jeśli mówi że lokal ma

200m2 to przeciez normalne jest że ma 150 "bo tak się mówi". Sam się zakrzusiłem słysząc, co ta idiotka bredziła. Posypały się na niego wtedy hejty od innych agentów nieruchomości, że nie ma w tym nic złego, okłamując ludzi prosto w oczy.

Innymi słowy jest bystrym obserwatorem rzeczy, któe innym już przyschły i ma w sobie jakiś dar do informowania świata w przystępny sposób. Przykładowo, kiedy wyjaśniał dlaczego motorola g7 jest lepsza od flagowego samsunga (dla niego), jak by mi czytał w myślach.

Tu rzecz w czymś innym: owczy pęd do szyfrowania i blokowania wszystkiego co się rusza, powoduje solidną nawę bezuzytecznego złomu na wysypiskach, co roku. Dożo w tym winy Apple, ich urządzenia, mimo bredzenia o jakiś robotach do deasemblacji urządzeń, tak naprawdę stanowią nawóz dla przyszłych bakteri wcinających plastik, krzem i szkło, a pomaga w tym kiepska jakośc ich urządzeń.

Innymi słowy własnośc prywatna niech sobie i będzie, ale istotne są też kwestie ochrony środowiska. UE o dziwo to widzi, choć pewnie prawo będzie martwe. Problemem jest suweren światowy, skrajnie tępy, kupujące ładne, a nie trwałe.

Louis oddał cała swoją wiedze za friko na yt. Czy umarł z głodu?

Sugeruje nie pisać książek technicznych. Niech każdy zaczyna od dodawania patyków i sam sobie wyprowadzi wszystko, zamiast kraść pomysły innych.

Reply to
heby

Ja bym to porównał do Open Source. Też kiedyś wielcy krzyczeli że to zabije firmy robiące oprogramowanie, że OSS będzie pełne dziur bo hakerzy będą znali źródła i będą wiedzieli jak zaatakować, że będzie kiepskiej jakości a nasz QA team daje super nalepki "Quality checked"

c.

Reply to
Cezar

W dniu 07.06.2021 o 09:31, Marek pisze:

Jak dla mnie to "Moje małpy to mój cyrk"...czyli, skoro to forum Apple, to mogą robić co chcą. To tylko wystawia im opinię.

Być może, w spojrzeniu Apple, nie jest to profesjonalna naprawa bo ingeruje podstawę zabezpieczeń, co raczej trudno uznać za "fachowo wykonaną naprawę". Kiedyś nie udostępniali metody zbrickowania ale ludzie sobie sami robili. Dlatego są fajne fora, na których znajdują się ludzie, skłonni do wszelakich rzeczy :)

Po prostu jak w wielu przypadkach (już od dawna) szukać pomocy tam gdzie można ją otrzymać. Nawet producenci samochodów robią podobnie, nie tylko z zabezpieczeniami. Wszelakie udoskonalenia/przeróbki też nie są puszczane na oficjalnych forach producentów.

Reply to
LordBluzg®

Ale tu nie chodzi o to czy głoduje, prawda?

Argumentum ad absurdum. Mówimy o wiedzy specyficznej, eksperckiej a nie powszechnej i podstawowej.

Reply to
Marek

Jest delikatna różnica. Z OS się udało bo to przestrzeń wirtualna wokół hardware, którą wypełnia się naturalnie, to raz. Dwa: soft (w tym obszarze gdzie stosuje się OS) najczęściej jest wymienny t.j. był alternatywą do braku funkcjonalności w sofcie pierwotnym-komercyjnym (Stallman i drukarki). Trzy to praktycznie brak (pomijając niszowe przypadki) kwesti prawnej, producent sprzętu nie zakazuje (czyt. nie jest w stanie) użycia softu alternatywnego, t.j. gwarancja oczywiście opiewa na daną wspieraną konfigurację hardware+soft ale nie jest karalne używanie innej konfiguracji. Paradoksalnie 99% przypadków użycia OS jest na sprzęcie, który nie jest Open Hardware.

Reply to
Marek

No ale właśnie w tym jest problem. Statystyczny, niekumaty user mający w tym przypadku produkt Apple idzie na forum Apple szukać pomocy. To naturalna i logiczna ścieżka. Jak mnie bolą zęby nie idę do kowala tylko do stomatologa. Problem w tym, że niestety trzeba wiedzieć, że w tym przypadku nalezy iść do kowala ignorując, że stomatolog twierdzi "nie da się i nikt nie pomoże."

Reply to
Marek

"zabieraniem chleba ciężko pracującym warsztatom"

Sam wspomniałeś o tym chlebie, więc pytam czy Louis umarł z głodu.

Taki sam jak z chlebem.

I przy okazji: spotkałem w życiu kilku ludzi któży twierdzili że ksiązki za darmo to bardzo zły pomysł. Wręcz kradzież. Dlatego uważają, że bibliteki należy zlikwidować, każdy ma płacić za dostęp do wiedzy i kultury.

Więc Luois nie umarł z głodu. Kazik z warsztatu naprawiajacego telewizory Rubint tez nie umarł, jak pojawiły się książki na temat naprawy Rubinów, a taka wszesna, papierowa forma internetu też miała podobne pozycje.

Zakładanie że tego typu wiedza jest podstawą biznesu jest naiwne. Podstawą tego biznesu jest doświadczenie. Grazynka z księgowości, wiedząca że C18 w odchylaniu poziomym Rubina ma mieć 10uF, nic z tą wiedzą nie zrobi. Kolega z sąsiedniego miasta, natomiast, naprawi kilka Rubinów szybciej niż gdyby miał to sam wykombinować.

Fachowcy nie tracą przez to, że wiedza jest dostepna. Ilość domowych naprawiaczy, któży potrafią z sukcesem naprawić laptopa, jest promilem promila. Nie stanowią dla nich rynku. Dla nich rynek to wytipsowana Andżelika która znowu zalała swojego maczka kawą w Starbucksie. A jak jakiś hobbysta sobie naprawi sam laptopa, nic nie zmienia.

Reply to
heby

No wiec dzialaja (Apple) w ramach obowiazujacego prawa czy nam sie to podoba czy nie. Nie chca miec tego typu postow na swoim forum wiec niech sie ludzie dziala na setkach nieoficjalnych for. Wejdzie prawo, ktore ich zmusi do dzielenia sie wiedza to zapewne beda to robili.

Reply to
K

Ciachnąłem resztę bo mi przypomina wystąpienia tow. Gomułki. To może inaczej. Biznes polega na tym, że musi przynosić zyski, rosnące. Jeśli jeden warsztat posiadł unikalną wiedzę w zakresie naprawy czegoś, czego inni nie są w stanie a następnie podzieli się tą wiedzą z innymi to wystąpi mu upływ klientów czy nie? Tylko proszę mi tu nie dawać głodnych kawałków o koniecznej wtedy optymalizacji, dywersyfikacji by utrzymać bazę klientów na poprzednim poziomie (było się nie dzielić). Jak się nazywa teraz właściciel biznesu, który mając taką unikalną wiedzę naturalnie korzysta z tego faktu a następnie dzieli się nią z innymi by sobie pogorszyć? Kiedyś nazywał się idiota ale ciekawy jestem jak to teraz wg towarzysza heby ma się nazywać.

Reply to
Marek

Nie. To właśnie ta różnica. W tym przypadku ilość rzeczy do naprawy znacząco przerasta moc przerobową. Szczególnie w zakresie problemów wymagających nieprzeciętnych zdolności. Możesz sobie zerknąć na samego Louisa. Mimo że podzielił się swoją wiedzą z całym światem, ma zawalone półki po sufit sprzętem do naprawy. I nie głoduje. Fakty kłuja w oczy bidoków z elektrody, chowających swoje drogocenne, zapewniające im chleb, schematy pralek Polar, aż boli patrzeć.

Najzwyczajniej, branża napraw sprzętu specialistycznego różni się od branży sprzedwania buraków na targu. Dodatkowa budka w tym drugim wypadku odbiera komuś chleb, być może literalnie. W przypadku napraw laptopów Apple spowodowała że mniej złomu wylądowało na wysypisku, choć ciągle ląduje za dużo.

Jak być latał w kosmos na rakietach własej roboty, to wiedza jest cenna. Jak pracujesz w branzy naprawiania zabawkowych laptopów to dzielenie się jest cenne - dzięki nie mu dowiadujesz się jak coś naprawiać za to że dzielisz się swoją wiedzą i nie tracisz czasu na odkrywanie kwadratowego koła.

Też uważam, że bibliteki to czysty socjalizm dla idiotów. A te naukowce? Robią coś przez 20 lat, badają, a potem dzielą się z innymi. Skrany debilizm, tu popieram w całej rozciągłości kolegę, dość tego rozdawnictwa wiedzy i kultury.

Jak bym słuchał jakiegoś ciężkiego przypadku konfederaty. Ale oni mają popracie tylko wśród nastolatków, więc to musi być jakać pomyłka.

Reply to
heby

Nie chodziło mi o open hardware.

Nawiązywałem do (nie) dzielenia się informacjami serwisowymi przez niezalezne serwisy.

Open Hardware to jest troche osobna bajka. Jest normą że chińczycy skopiują hardware wcześniej czy później, mniej albo bardziej dokładnie ale jest też troche projektów całkowicie otwartych, które dają sobie radę finansowo. Oczywiście firma notowana na giełdzie to już jest problem. Jej kondycja zależy od ciągłego, dużego wzrostu. Jak go nie będzie to inwestorzy odejdą.

c.

Reply to
Cezar

No tak prawde mowiac ... chronimy prawa autorskie, zabraniamy kopiowania utworow, a jednoczesnie tworzymy biblioteki, i to jakies przymusowe. Schizofrenia jakas :-)

J.

Reply to
J.F

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.