stare 2.0
a) cienkich kabli b) złączek i przedłużaczy po drodze c) brudnych wtyczek i gniazdek d) pojemności pasożytniczych e) przeciążania +5v
Z którego powodu (najbardziej) niektóre sprzęty mają problem z rozpoznaniem ich przez kompa?
stare 2.0
a) cienkich kabli b) złączek i przedłużaczy po drodze c) brudnych wtyczek i gniazdek d) pojemności pasożytniczych e) przeciążania +5v
Z którego powodu (najbardziej) niektóre sprzęty mają problem z rozpoznaniem ich przez kompa?
Irokez pisze tak:
musisz wybrać czego najbardziej np b ;)
chciałem sobie puścić usb przez Canona 9pin i niestety, bulba. Wypróbuje złocony z Eltry.
Hi-speed? Nie lubi niedopasowanej impedancji. Do HS wszystko łączy się liniami transmisyjnymi o kontrolowanej impedancji, niedopasowany odcinek dłuższy niż kilka cm zepsuje transmisję. Full-speed *może* będzie działać. Low-speed będzie działać prawie na pewno.
O ile oczywiście mowa o samym złączu, bo jeżeli z jednej strony złącza jest kabel telefoniczny, a z drugiej sznurek na pranie, to też ma prawo nie działać. Poza tym jeśli, chodzi o rozpoznawanie, to wtyk/gniazdo USB nie bez powodu ma dłuższe piny zasilania niż piny danych.
shg pisze tak:
Higiena podłączania jest zachowana. Najpierw Canon 9 potem usb do laptopa.
Dolutowany kabel usb - rozpoznaje Odpinany kabel usb - nie rozpoznaje
W sumie nie to nie, łaski bez. Zostawię przylutowany na stałe. Jeszcze tylko wypróbuję to gniazdko.
W dniu 2012-11-10 03:20, PiteR pisze:
Bo nie wiem czy znasz najnowszy chinski wynalazek Audiofilski kabel stalowy powlekany miedzia.
To też, poza tym trzeba jeszcze trochę czasu na naładowanie pojemności filtrującej (która z tego powodu jest ograniczona do 10 µF). Z założenia, urządzenie ma się najpierw uruchomić (firmware), a w momencie podłączenia (rezystor na linii danych wykrywany przez hosta) ma być gotowe do komunikacji. Windows i tak czeka chyba 100 ms po podłączeniu, nie wiem jak Linux, ale wcale nie muszą. Rezystor podciągający powinien być włączany przez urządzenie, ale nie zawsze jest, niektóre mają go na stałe.
Myślę, że wątpię. P.G.
W co? Jeżeli podłączysz urządzenie z rezystorem na linii danych czyli "połączone" z magistralą, to system operacyjny stwierdzi, że ma na magistrali urządzenie LS albo FS z błędem i dalej z nim gadać nie będzie.
System spróbuje wyenumerować urządzenie kilka razy tak dla pewności.
Ale dobrą praktyką i tak jest zasymulowanie odłączenia. Jak nie możesz machnąć podciągnięciem (bo pożałowałeś jednego tranzystora i pinu) to wystawiasz na chwilę "silny" stan po czym zwalniasz do HI-Z. Ze specyfikacji wynika, że ze strony hosta będzie to wyglądać na odłączenie i podłączenie.
Mając na myśli podłączenie chodziło mi o zasygnalizowanie podłączenia przez podciągnięcie linii, co też napisałem, nie kontakt fizyczny. Z tym że jedno implikuje drugie, jeżeli jest tam rezystor wlutowany na stałe. No i sprawdziłem, 100 ms jest w standardzie, nie tylko w win, więc masz rację, dokładnie w tym momencie jeszcze nie musi być gotowe, bo ma chwilę "dla siebie", a dopiero po 100 ms od wykrycia połączenia (rezystora) następuje reset i enumeracja. W te 100 ms musi się wyrobić, bo standard nie przewiduje konieczności wykonania ponownej enumeracji.
Jeżeli jest to rozwiązane prawidłowo (rezystor włączany programowo), to oczywiście różna długość styków już tej funkcji nie spełnia.
100ms to masa czasu.
Długość styków głównie dba o to, żeby wyrównanie potencjałów nie poszło pinami danych. Zobacz np na kartę SD - tam silanie jest pierwsze a chip select dodatkowo cofnięty.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.