Dziwne naprawy

Użytkownik "Krzysztof Gajdemski" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@fugazi.debian.org.pl...

Raczej od poczatku byla tak wsadzona, tylko po czyszczeniu przestala kontaktowac.

Z takich pecetowych napraw - komputer cos tam szwankowal. Otwieram, odpalam ... nie bootuje z dyskietki. Ale przed chwila bootowal. Za chwile - bootuje. po chwili - znow nie dziala.

I tak kombinuje - z zamknieta obudowa dziala, po otwarciu nie dziala. Ki czort ... az tak spogladam za okno, a tam piekne lato, sloneczko swieci na naped, jak swieci to widac fotoelement nie dziala i nie widzi, ze dyskietka sie kreci ...

Albo tak nie calkiem naprawa - robie interfejs magnetofonu do Atari. Autorska konstrukcja, zlutowany na pajaka, sprzetu pomiarowego brak, ale cos tam niby ustawilem, powinien dzialac. A nie dziala. Poszukalem pomocy gdzies na polibudzie, podlaczylem oscyloskop ... przebiegi wygladaja poprawnie. Testuje z atarynka - dziala. odlaczam oscyloskop - nie dziala. Podlaczam - dziala. Doszedlem w koncu do tego, ze wystarczy mase oscyloskopu podlaczyc do ukladu i dziala. Bez niej nie chce. Zanioslem do domu ... dziala. O co chodzilo - do tej pory nie wiem.

J.

Reply to
J.F.
Loading thread data ...

W dniu 12.06.2020 o 21:53, Krzysztof Gajdemski pisze:

Ja miałem tuner TSH110 i od początku miał dziwną wadę. Na AM tracił stopniowo czułość, to było takie w ciągiu paru minut. Wyłączenie i w łączenie zasilania najczęściej pomagało. Nigdy nie doszedłem co było przyczyną, chociaż schemat prawie na pamięć znałem. Pewnie coś z ARW, ale do dziś nie wiem.

Reply to
Cezary Grądys

Jest Mon, 15 Jun 2020 21:35:48 +0200, Cezary Grądys pisze:

To mi się jeszcze też przypomniał problem z gatunku niewyjaśnionych. Akcja rozgrywała się przed dekadą, w gomułkowskim bloku ze starą instalacją elektryczną (to może mieć znaczenie). Był sobie gramofon, normalnie podłączony do wzmacniacza. W zasadzie grał, jak należy. Ale zdarzało się, że potrafił strzelać. Oczywiście strzelał z głośników, ale jak! Dźwięk najbardziej przypominał wystrzały z pistoletu. Potrafił strzelać pojedynczo, ale też walił seriami. Seria, cisza, parę strzałów, znów seria, cisza. Miał dni, że potrafił wywalić kilka magazynków, a czasem kompletnie nic. Ale zawsze, kiedy igła była w górze – podczas odtwarzania nigdy.

Kombinowałem na różne sposoby, kable, zasilanie, uziemianie, usunięcie elektryczności statycznej (ale raczej to nie to, takie dźwięki rozpoznaję). Czasem niby jakieś czary pomagały, ale po jakimś czasie znów strzelnica… Definitywnie pomogła dopiero zmiana mieszkania. :) Chyba były to jakieś problemy z masą, w każdym razie zdarzało mi się słyszeć nieco zbliżone efekty przy podobnych uszkodzeniach.

k.

Reply to
Krzysztof Gajdemski

Nieco od drugiej strony: kilka lat temu udało mi się prostownik synchroniczny wprowadzić w obszar niestabilności. Zachowywał się dobrze aż do pierwszego odłączenia obciążenia. Potem razem z transformatorem wpadał w oscylacje i po sekundzie albo dwóch MOSFETy płonęły żywym ogniem. Wtedy zrozumiałem, że sterowanie nie na napięciach się powinno opierać, tylko na prądach -- w połączeniu z miękkim sterowaniem bramką okazało się to niezwykle odpornym rozwiązaniem.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Ja stawiam, że nie było żadnych problemów z masą, tylko łapał jakieś impulsy z radaru, lampy rentgenowskiej, czy co tam akurat w okolicy siało. Trop nr 2 to solidne wytrzepanie podczas przeprowadzki: coś niekontaktującego zaczęło kontaktować.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Hmm, ale podczas grania by nie łapał?

Tego oczywiście wykluczyć nie można, chociaż tor audio w takim urządzeniu do wyrafinowanych nie należy. A trochę się namęczyłem, żeby poprawić połączenia, które ew. mogły nie kontaktować. Swoją drogą wytrzepany to on był, a jakże. Kot zrzucił go na ziemię z półki pod sufitem… Ale to już się działo później.

k.

Reply to
Krzysztof Gajdemski

Pan Krzysztof Gajdemski napisał:

Sprzęt z najwyższej półki.

Reply to
invalid unparseable

Jest Tue, 16 Jun 2020 00:55:01 +0200, Jarosław Sokołowski pisze:

Kot też, niestety.

k.

Reply to
Krzysztof Gajdemski

Pan Krzysztof Gajdemski napisał:

Podobno koty nie mają słuchu muzykalnego i nie znoszą śpiewu kanarka, bo się na tym śpiewaniu te bestie nie znają. Tak samo też może być z gramofonem.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2020-06-16 o 01:45, Jarosław Sokołowski pisze:

Że niby gramofon nie znosi kociej muzyki?

Reply to
Adam

Pan Adam napisał:

formatting link

Reply to
invalid unparseable

Jeszcze jedną historię opowiem, chociaż już pewnie kiedyś pisałem o tym. Było to w latach 90-tych (początek).

Prowadziłem wtedy interesik polegający na instalacji domofonów - tak była wtedy mode na to. Robiłem to masowo, głównie w blokach.

Któregoś raz robiłem jakiś 11 piętrowy blok. Na piętrze 4 mieszkania - taki typowy wieżowiec. Oczywiście ileś tam klatek w tym bloku.

Kończymy instalację - kable położone, wszystkie kasety wywoławcze też, tylko podłączam w mieszkaniach unifony.

W jednym z mieszkań sobie stoję, przykręcam te kabelki. Podchodzi pani właścicielka, patrzy i mówi

- eee, i tak nie będzie działać.

- dlaczego ? Musi działać ! - powiadam, bo przecież rzecz jest prosta jak drut, żadnej filozofii tu nie ma.

- dlaczego niby miałoby nie działać ??

- a, bo proszę pana, u mnie to nigdy nic nie działa...

I co powiecie ? Po włączeniu całości okazało się, że jedno mieszkanie nie działa. Zgadnijcie które. W unifonie była popsuta jakaś dioda.

Psipadek ??

Znam więcej takich ludzi - wszystko pięknie działa, dopóki oni się nie pojawią w pobliżu.

Reply to
sundayman

Wkładka piezo. Hmm

W.

Reply to
invalid unparseable

Nie, nie piezo. Nie te czasy. Współczesna MM. Zresztą w ramach testów wkładkę zmieniałem na inną (też MM).

k.

Reply to
Krzysztof Gajdemski

Potwierdzam... i coraz wiecej takich... ludzi i zjawisk.

--

Reply to
Izaura

a moze...

formatting link

--

Reply to
Izaura

//a w gniazdku miales PE, czy PEN...?

--

Reply to
Izaura

To może dla informatyków jest:

formatting link

Reply to
viktorius

W dniu 2020-06-12 o 21:53, Krzysztof Gajdemski pisze:

Trochę z innej beczki, bo mówią, że szewc bez butów chodzi... W czasach składania kompów z części kupionych na giełdzie pod Spodkiem, update biosu był na porządku dziennym. Dziesiątki razy to robiłem, głównie znajomym. Z dyskietki oczywiście, najczęściej awdflash.exe w czystym dosie Do czasu aż sobie nie zupdatowałem. Kość BIOSu na szczęście była w podstawce, poszła do programatora. Telefonów też parę przerobiłem, CyanogenMod dawał nowe tchnienie w komórki, o których zapomnieli już ich producenci. Do czasu, aż sobie nie spróbowałem zmodowac telefonu. Wyszła ładna cegiełka. OpenWRT wgrywałem do przeróżnych routerów. Tylko z moim własnym raz coś poszło nie tak. Musiałem rozbierać obudowę, wlutować goldpiny i z poziomu seriala reanimować sprzęt.

Reply to
viktorius

viktorius napisał:

Są też siostry obliczanki, które wbrew licznym podejrzeniom nie prowadzą ośrodka przetwarzania danych.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.