Witam!
Czy istnieje jakaś w miarę uniwersalna metoda oceny mocy uzwojeń w nieznanym transformatorze, najlepiej bez używania napięcia sieciowego? Szukając po necie znalazłem kilka różnych metod, z których najwięcej sensu wydają się mieć poniższe:
formatting link
formatting link
Pierwszy wymaga napięcia sieciowego, czego wolałbym uniknąć, drugi zaś jest użyteczny tylko przy transformatorach do urządzeń lampowych, które mają po kilkaset V na wtórnym, a szkoda, bo procedura wygląda na całkowicie bezpieczną. W opisie filmu jest link do artykułu z tabelami.
Czy ktoś ma jakiś inny sposób?
Pozdrawiam!