Detonator SMD

No, na pierwszy rzut oka tez tak myslalem. Ale podawane parametry: czas przelaczania 1ns przy 5000V i pradzie 3000A to jest imponujace. Wiec moze trzeba cos wiecej zeby to osiagnac.

Troche z innej beczki, czytalem ze od niedawna Japonia wymaga licencji na eksport do Korei Poludniowej miedzy innymi fluorowodoru. I ze Japonia robi 90% fluorowodru na swiecie, a jakby zablokowali export to stanelyby spore sektory elektroniki w Korei Poludniowej. Na oko fluorowodor to prosty w produkcji, ale Korea sie boi...

No, mniejsze to chyba standartowy element, ale te duze to raczej na zamowienie. I sluzby pewnie sprawdzaja kto zamawia.

Promieniawanie z bombie (przed wybuchem) to jest przewidywalne i chyba nie tak duze, wiec pewnie da sie to opanowac. A nawet jak nie to krytron moze sie przydac przy badaniach/testach nad osprzetem bomby.

Reply to
antispam
Loading thread data ...

Bombę się wyzwala elektrycznie zasilanym generatorem neutronów. W krytronach stosuje się beta-emiter -- te elektrony nie przechodzą nawet przez szkło bańki.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

To skąd rozpowszechniana informacja że bombę atomową włącza się poprzez wstrzelenie w siebie segmentów zrobionych z materiału rozszepielnego? Do wystrzelenia używa się tradycyjnych materiałów wybuchowych. Jest wielce prawdopodobne że trotyl odpalany jest zapalnikiem na prad. Ale taki zapalnik nie potrzebuje 10 tysięcy woltów i 5000 amperów. Przekaźnikiem można prąd do zapalników trotylu włączyć.

Reply to
Zenek Kapelinder

Nie wiem skąd. Ani się nie wstrzeliwuje w siebie segmentów, tylko kompresuje wybuchowo wydrążoną w środku kulę z plutonu (do środka jest wprowadzany materiał fuzyjny, np. tryt, który w krytycznym momencie dostarcza dodatkowego potężnego strumienia neutronów, bardzo podnosząc wydajność rozszczepiania i tym samym moc bomby na kilogram masy rdzenia). W ten sposób rdzeń osiąga gęstość nadkrytyczną, ale to oznacza tylko zdolność do wykładniczego powielania liczby neutronów (reakcja łańcuchowa), a nie zajście takiego powielania. Potrzeba jeszcze czegoś, co tę reakcję zacznie: spontanicznego rozpadu jądra plutonu emitującego neutron, zabłąkanego neutronu z promieniowania tła albo neutronu z inicjatora. W tych zastosowaniach poleganie na przypadku jest raczej niewskazane, więc się stiosuje inicjator. Początkowo był to polon, ale jego wadą jest niesterowalność i konieczność częstej wymiany. W efekcie reakcja mogła się zacząć zbyt szybko, tj. przed osiągnięciem optymalnego stopnia kompresji rdzenia i wydajność spadała. No więc wymyślono te mikroakceleratory -- w stanie nieaktywnym nie promieniują, więc są bezpieczne i nie trzeba ich wymieniać z powodu zużycia, a dodatkowo strumień neutronów pojawi się dokładnie wtedy, kiedy będzie potrzebny.

Mylisz się. Po pierwsze, nie jest to trotyl, po drugie nie jest to jeden materiał wybuchowy, tylko co najmniej dwa różne, bo celem jest uformowanie fali implozji, a nie eksplozji i dlatego trzeba wyzwolić je niesłychanie precyzyjnie, do czego służą specjalne zapalniki (np. slapper), które mają swoje wymagania co do zasilania. "Włączając trotyl przekaźnikiem" wysadzisz tę bombę w powietrze bez zainicjowania reakcji jądrowej.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.