(humor) najdroższy piekarnik

Am 04.02.13 13:56, schrieb Andrzej Lawa:

Stare dzieje - chyba z 12 albo 13 lat temu :) Wtedy nas jeszcze te dyrektywy raczej nie obowiazywaly.

Reply to
Michal Schulz
Loading thread data ...

Użytkownik "Anerys" snipped-for-privacy@spoko.pl napisał w wiadomości news:510fbe8f$ snipped-for-privacy@news.home.net.pl...

Sama w sobie może nie narobi. P.G

Reply to
Piotr Gałka

Pan Michal Schulz napisał:

Ja też bym wolał. NaCl cz.d.a. jest paskudny.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Użytkownik "Piotr Gałka" snipped-for-privacy@CUTTHISmicromade.pl napisał w wiadomości news:510fc384$ snipped-for-privacy@news.home.net.pl...

Ja oczywiście, nie porównuję tego nawet, do sytuacji np. gdy do środka naleje się taką samą ilość stężonego roztworu NaOH, czy NaCl. Ale zwykle tak jest, że urządzenie nie jest w srodku idealnie czyste, wystarczy trochę brudu, by taka woda zwarła np. dwa piny na scalaku, dzięki czemu punkt pracy jakiegoś stopnia wyjdzie poza zakres, a przy tym np. automatyka nie zdoła tego punktu przesunąć z pworotem do granic bezpieczeństwa, itp... Zdarzyło mi się zalać radio ręczne (nagła ulewa i nie było jak schować) i wystarczyło wysuszyć (ale raz mikrofon elektretowy szlag trafił i trzeba było wymienić)... ale jeśli miałbym pecha, to mogło upalić (przez np. wytrawienie, jak mi się w jednym ze sferiofonów zdarzyło) jakąś ważną ścieżkę... Kiedyś, jeszcze za czasów OTVC Rubin, kropelka wody z deszczu padła na rozgrzaną GP45S, co wiadomo, jak skutkuje gwałtowne, lokalne oziębienie szklanego naczynia... to nie bańka kwarcowej żarówki, co rozgrzana do czerwoności, wrzucona do lodowatej wody, nie pęka (rozgrzewałem w płomieniu gazowym, aż włókno w środku jarzyło na pomarańczowo, bach do dyżurnego naczynia z zimną wodą i nic, ceramiczne końcówki szlag trafił, a bańka szklana cała, ze sto razy próbowałem, nic, nie chciała pęknąć. Chyba nawet nieznacznie miękła, nic, nie pękała. Lampęw Rubinie wymieniłem, miałem zapas. Niekiedy, gdy na jakiejś płycie nie ma elementów, które mogły by być bezpośrednio uszkodzone przez wodę, taką płytę wrzucam pod gorący prysznic i delikatnie pędzelkiem zdejmuję oporny kurz, nigdy nie używam mydła - elektrolit, sporadycznie płyn typu ludwik (ZTCW, nie powinien dysocjować elektrolitycznie, jak mydło), bardzo dokładne spłukanie, bardzo dokładne wysuszenie, wszystkie płyty wytrzymały.

Reply to
Anerys

Mniemam, że rozpuszczalnik wypłukiwał coś ze skóry po czym ulatywał w przestrzeń zostawiając to coś. w/k

Reply to
Grzegorz

tabliczki znamionowej 250kW kiełbasę piekliśmy. W wątku chemicznym gorzałę z próbówek piliśmy. Niepozornie taka próbówka wygląda a pięćdziesiątka w nią wchodzi. Ładnie z tego się łyka a złudzenie optyczne że mała powoduje szybkie uwalenie się na sztywno. Najcieplej jednak wspominam picie z butelki spirytusu pod wodę z pompy. W sumie to nie wspominam bo jakoś szybko czucie straciłem. Młodzi teraz już nie mają takiej fantazji.

Pracowałem kiedyś w pewnej wojskowej jednostce podległej DWLOT. Jako osoba z działu uzbrojenia i elektroniki miałem swój przydział spirytusu bo komputer to urządzenie elektroniczne i się należało. Często ten niewystarczający przydział uzupełniało się tzw. śmigłowcówką; znaczy się płynem do spryskiwaczy samolotowych (czysty alkohol). Piło się wschodnim zwyczajem na stojąco, pod natarty kciuk. Wymagał tego "protokół dyplomatyczny".

Po wielu, wielu latach, jak wiatr zaczął wiać z innej strony, mój zakład pracy odwiedziła delegacja z NATO. Żeby nie wyjść na wschodnioeuropejskich dzikusów alkoholu nie podawano oficjalnie. Pito dyskretnie, tak by goście co złego sobie o nas nie pomyśleli. Gości podjęto garmażerką kupioną na mieście. I się stało.

Na następny dzień lotniskowy sierżant prostym wojskowym językiem złożył raport: Melduję, że się posrały wszystkie Niemce i jeden z Naszej strony. Prawdopodobnie kapuś bo nie pił.

ps. "Zawodowego" munduru nigdy nie nosiłem. w/k

Reply to
Grzegorz

nawet mi o tym nie przypominaj. Jakiś czas temu prowadziłem nierówną walkę na jakimś forum , wyjaśniając jak toto jest zbudowane, z rysunkami, zdjęciami bebechów itp.

Bioptronowcy dostawali szału :) Straszyli mnie już nawet :) Ale parę osób się dzięki temu wycofało z tego fenomenalnego zakupu - warto było !

Reply to
sundayman

Użytkownik "Grzegorz" <nie snipped-for-privacy@gazeta.pl napisał w wiadomości news:keop7r$q22$ snipped-for-privacy@news.dialog.net.pl...

No, ze skóry to jeszcze w sumie rozumiem, ale co w takim raie zostaje na czyściutkiej płytce szklanej, lub podobnym obiekcie, z którego odparował izopropanol? Rozumiem, że IPA z Wolumenu capi czymś (mnie się kojarzy z rozgrzanym, ale jeszcze nie węglącym się drewnem, tak na granicy) i to może być to, co zostaje, ale czda?

Reply to
Anerys

Użytkownik "sundayman" snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:kepmni$g7d$ snipped-for-privacy@news.task.gda.pl...

Bioptron OIDP, miał filtr polaryzacyjny, nie UV... Ale w sumie nie mam pewności...

Reply to
Anerys

No tak , zgadza się. Tzn właściwie inaczej : filtr widoczny z zewnątrz (żółty) to zwykła szybka kolorowa, natomiast w środku był "polaryzator" z kawałka wypolerowanej blachy (a w innej wersji szklanej płytki). I jeszcze była żaróweczka halogenowa 20W, taka najzwyklejsza z Castoramy, i wiatraczek 12V :)

Tutaj link do mojej ciężkiej walki z bioptronowym oszołomstwem (nick taku sam jak tutaj ), gdyby ktoś był ciekaw, jak długo można ludziom tłumaczyć...

formatting link
Niestety widzę, że linki do obrazków, które zrobiłem wygasły. Chyba będę musiał tam wrócić i trochę podenerwować tych handlarzy :)

Reply to
sundayman

W dniu 2013-02-04 14:48, John Smith pisze:

Monotlenek diwodoru ja dziś już piłem.

Reply to
Jingiel

W dniu 05.02.2013 02:18, sundayman pisze:

Laleczkami voodoo? ;->

Przydali by nam się rodzimi Penn & Teller ;->

Reply to
Andrzej Lawa

Użytkownik "sundayman" snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:kesplj$eus$ snipped-for-privacy@news.task.gda.pl...

To ja powiem tak: ZTCW, rzeczywiście stosuje się terapię światłem. Ale, żeby to działało, światło musi być rzeczywiście spolaryzowane, sam kolorek nie wystarczy. Sądząc zaś z opisu, polaryzacji jest tam tyle, co gry Milesa Davisa na koziej dupie (kto widział, wie, o czym piszę). Być może i to, co ja piszę, to też wałek, zwykłe placebo, ale nie mam jak tego rzetelnie potwierdzić, czy zaprzeczyć - szum informacyjny jest zbyt duży, a ja się obawiam padnięcia właśnie na takie fora, miary złoconego kabla HDMI dającego lepszy obraz z powodu mniejszego jittera :P

Ja nie mam zdrowia do wczepiania się w takie miejsca, głupota i ciemnota bywa porażająca, ogromny dyskomfort.

Na chwilę zajrzałem, mnie to wygląda na efekt placebo, ale coś mi mówi, że opisane tam zmiany, w rzeczywistości były znacznie mniejsze, o ile w ogóle zachodziły. Wcale się nie zdziwię, jeśli "naświetlaj bioptronem", ale i myj uważnie mydłem twarz (żeby do oczu nie padło), 3 razy ciepłą i 3 razy zimną wodą, a wycierać ręcznikiem frotte od góry do dołu lekko naciskając, potem po dwa razy każdą połówkę twarzy od środka na zewnątrz. A przy tych zabiegach spokojnie odstawić lampę i efekt się nie zmieni.

Chyba tak :)) Ja uważam - czy spolaryzowane światło daje efekt (jak pisałem, jeśli już - to rzeczywiście spolaryzowane, zwykłe daje raczej tylko efekt psychologiczny), czy nie, to uczciwiej by było, żeby światło z tej lampy rzeczywiście było spolaryzowane, normalnym polaryzatorem, kolorek sobie można wziąć z folijki kupionej w fabryce cukierków (może mają trochę odpadów tejże?). No i nie 3 kPLN do wuja wafla. Ja osobiście bym zaproponował tu conajmniej podwójną ślepą próbę (a może ona i potrójna? nieważne), z podziałem ochotników na dwie grupy (żaden z uczestników, ani badaczy nie wie, do której grupy dany ochotnik jest liczony), gdzie jeśli dany uczestnik będzie naświetlany lampą A, to analogiczny z drugiej, lampą B... chodzi mi o układ, że jeśli wyjdzie, ze uczestnicy grupy pierwszej będą mieli układ, ze

25% dostanie lampę A, a 75% lampę B, to ci z drugiej grupy dokładnie odwrotnie, 25% B, 75% A. No, wiadomo, chodzi o to, by badanie było maksymalnie obiektywne. Co myślę, że zwykła podwójna ślepa nie zawsze zapewnia. Nie umiem tego tak ładnie opisać, wywalam się na takich niuansach, ale staram się być rzetelny i uczciwy, oraz w miarę możliwości obiektywny.
Reply to
Anerys

Użytkownik "Jingiel" snipped-for-privacy@xxx.xx napisał w wiadomości news:51120b8e$0$1224$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

O matko, a ja spożyłem rano nieco C237H386O78N58S2... Czy monochlorek monosodu, w naczyniu zrobionym głównie z ditlenku monokrzemu, nie staje się toksyczny?? To już chyba etanol jest najpewniejszy :))

Reply to
Anerys

Mnie już nie chodzi o to, czy toto daje efekt 0%, 3%, czy 5%... Gdyby sprzedawali te lampki po 200-300 zł, to ok. Też stracone pieniądze,ale inna skala.

Ale sprzedawanie tego za grube tysiące, starych chorym ludziom, to już imho zbrodnia i grube oszustwo.

Reply to
sundayman

Nie, jeden z handlarzy dał mi do zrozumienia, że wiedzą kim jestem i gdzie mnie można znaleźć :)

Taka sugestia żeby się nie zajmować tym super produktem :)

No miałem plan założenia portalu pod tytułem "sciema.pl", nawet miałem już domenę kupioną, ale kurcze ciągle mi brak czasu na to... Ale ciągle sobie obiecuję, że do tego wrócę, bo naprawdę czasem łeb urywa, co można ludziom wcisnąć z odpowiednią ideologią.

Reply to
sundayman

Zrób to. Ja na grupie 'budowanie' tłumaczyłem zwolennikom centralnego odkamieniacza wody, że to działać nie może. Mimo to moi adwersarze którzy takie instalacje posiadali byli przekonani, że "im to działa". Pili nawet z tego wodę "bo ma przecież atesty".

Tym którzy zakupili coś bardzo drogo, zbyt drogo pozostaje tylko wychwalać swój wybór przed innymi. w/g

Reply to
Grzegorz

Dnia Wed, 6 Feb 2013 19:06:38 +0100, Grzegorz napisał(a):

Czy ktoś tu już wspominał o "wykrywaczach" ładunków wybuchowych i innych substancji w postaci wychylającego się pręta na rączce, które kupiła amerykańska armia za grubą kasę, a bazowały na efekcie placebo? Nie pamiętam jak się ten "wynalazek" nazywał, ale pewnie wiecie o co chodzi.

Reply to
GLaF

Użytkownik "sundayman" snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:ketvb7$n2c$ snipped-for-privacy@news.task.gda.pl...

Ja tam uważam, że 50-100, to by było akurat. CHoć nadal byłby to wałek, ale miałby już chociaż pozory uczciwości.

Ja to nazywam skurwysyństwo.

Reply to
Anerys

Użytkownik "Grzegorz" <nie snipped-for-privacy@gazeta.pl napisał w wiadomości news:keu68l$8j6$ snipped-for-privacy@news.dialog.net.pl...

Ma - i owszem. Atesty stwierdzające, że nie jest to szkodliwe, etc. Brandzlomat też będzie miał atest, że nie utnie mnichowi kaptura, nie porazi prądem, nie urwie jajec, nie usmaży parówki, ale nie na to, że doprowadzi do spustu.

Cóż... Ja myślę, że to powinno być urzędowo tępione, mówię o nadmiernej cenie produktu... Po to, aby wszelakiej maści wyłudzacze nie mieli racji bytu. Rynek nie wszystko niestety ureguluje.

Reply to
Anerys

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.