W dniu 03.07.2023 o 22:18, Jarosław Sokołowski pisze:
To podwaliny mojej elektroniki były :D
Trafiłem na firmę, która ściągała "jamniki" i zawarłem kontrakt na przestrojenie. W pół roku zarobiłem na działkę budowlaną i ładnego VW samą pracą :]...aż się zwolniłem z "państwówki" i stałem się prezesem :D
Pamiętam jak jeździłem po odbiór sprzętu. Do Poloneza wchodziło kilka setek pudełek z jamnikami po wystawieniu foteli...robota dla "głupiego" ale osiągnąłem taką perfekcję, że cała operacja na jednej sztuce trwała
15 min :)...czyli 4szt/h nie pamiętam ile wtedy płacili ale wiem, że za jedną sztukę miałem 5x tyle co na godzinę w "fabryce".Do dziś mógłbym to robić, niestety firma się skończyła i zostałem jak Himilsbach z angielskim :(...ale zaraz potem zaczęły się "wystawki" w Niemcach i interes ruszył z kopyta w innym kierunku :D