Od miesiąca około 8 letni TV LCD 32" działa tak. Po włączeniu zapala się zielony LED. Po kilku sekundach są dwie możliwości:
- słabe błyśnięcie całego ekranu - znaczy, że za kolejne kilka sekund zacznie normalnie działać i potem wszystko działa normalnie wiele godzin.
- brak słabego błyśnięcia - nic nie będzie działało - nawet pilotem nie da się wyłączyć (choć przed chwilą dał się włączyć).
Po wyłączeniu z sieci i włączeniu kolejna próba ma znów takie dwie możliwości według mnie całkowicie losowo.
Jak coś się psuje, ale nie całkiem to zawsze pierwsze co się kojarzy to elektrolity. Według mnie ten błysk to moment startu przetwornicy. Czy to, że nie startuje daje się jakoś wytłumaczyć elektrolitami. Bo ja bym bardziej się wtedy spodziewał, że startuje i się wyłącza i tak w koło - powinno to być zauważalne. No bo wydaje mi się, że start to po osiągnięciu jakiegoś progu napięcia
- przy wyschniętych elektrolitach napięcie też by zostało osiągnięte więc próba startu by jakaś chyba była, a nie całkowite nic. A może to zimny lut i bywa, że kondensator startowy nie jest w ogóle ładowany.
A może to typowa usterka i wiadomo co dokładnie ją wywołuje. Ktoś coś wie? Jeszcze nawet nie próbowałem rozkręcać więc nie mam pojęcia co tam zastanę. Dopóki daje się włączyć nie chce mi się. P.G.