W dniu 2015-11-27 o 01:00, (c)RaSz pisze:
:-) Trafiony, zatopiony.
A dla hardkorowców: do stężonego HNO3 i natychmiast do wody. Tak, aby kontakt kwasu z miedzią trwał około sekundy.
P.P.
W dniu 2015-11-27 o 01:00, (c)RaSz pisze:
:-) Trafiony, zatopiony.
A dla hardkorowców: do stężonego HNO3 i natychmiast do wody. Tak, aby kontakt kwasu z miedzią trwał około sekundy.
P.P.
Dużo tutaj naczytałem się w ostatnich postach o chlorku cyny... A ja i wielu moich znajomych do lutowania stali używa chlorku cynku. Ten "topnik" pozwala lutować stale nierdzewne, wysokostopowe. Nawet żyletkę i igłę lekarską można przy jego pomocy pobielić, a przy odrobinie wprawy nawet aluminium. Bardzo ładnie przy jego pomocy lutują się też końcówki ogniw kadmowo-niklowych, wodorkowych. Chlorek cynku można sobie samemu "wyprodukować". Dodam jeszcze tylko... bo tego nauczyli mnie w technikum... że często wymieniane tutaj żelazo jest raczej nazwą zwyczajową i w technice nie występuje. Żelazo to nazwa pierwiastka... a każdy nawet minimalny dodatek do niego powoduje, że to już jest stal a nie żelazo. Nawet "żelazo armco" o minimalnej zawartości dodatków już nazywa się stalą niestopową.
Nie madruj sie bo nie urosniesz.
Użytkownik "kilokitu" napisał w news: snipped-for-privacy@googlegroups.com ... : : Dużo tutaj naczytałem się w ostatnich postach o chlorku cyny... :
Dużo? Trzy takie posty, to już... "dużo"?! ;)
: : A ja i wielu moich znajomych do lutowania stali używa chlorku CYNKU. : Ten "topnik" pozwala lutować stale nierdzewne, wysokostopowe. : Nawet żyletkę i igłę lekarską można przy jego pomocy pobielić, : a przy odrobinie wprawy nawet aluminium. : (...) : Dodam jeszcze tylko... bo tego nauczyli mnie w technikum... że często : wymieniane tutaj żelazo jest raczej nazwą zwyczajową i w technice : nie występuje. Żelazo to nazwa pierwiastka... :
Ależ jasne, że użyłem tego jako "nazwy zwyczajowej" właśnie, bowiem napisałem w wiadomości news:56579d1a$0$690$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl :
- ale widać muszę doprecyzować: Jeśli mówiłem o "różnych *gatunkach* żelaza", to przecież jasne, że nie o pierwiastek chemiczny idzie, wszak te nie mają żadnych-tam swych "odmian gatunkowych" (innych, niż izotopy). A ujęta w nawiasy fraza o domieszkach - powinna chyba wystarczyć do zrozumienia "w czym rzecz"? Dodatkowo wspomniana nie-celowość silnie informuje o tym, że dany materiał nie ma jakiejś "handlowej nazwy własnej" dlatego, że nie został "wymyślony i wyprodukowany" intencjonalnie, i z tego też powodu - nikt go nie "ochrzcił". No i niemal wszyscy nazywają go "żelazem", bo tego pierwiastka jest tam "aż" 90%. Chociaż dla chemików to *tylko* 90%, i będą nalegać (bezskutecznie) aby pamiętali o tym również inni (którym to zwisa. Oczywiście dopóki nie okaże się, że owo "żelazo" pęka, bo za dużo w nim śmieci).
: : a każdy nawet minimalny dodatek do niego powoduje, że to już jest stal : a nie żelazo. Nawet "żelazo armco" o minimalnej zawartości dodatków : już nazywa się stalą niestopową. :
No widzisz: nie "każdy" dodatek, a już na pewne nie dla *wszystkich*. Bo z kolei dla niektórych fachowców stalą jest *tylko* stop żelaza z dodatkiem różnych (raczej niewielkich) składników uszlachetniających, ale *przede wszystkim*: węgla! - i to w jakiejś ilości "nie mniejszej niż..."!
Ale szczególnie istotne są (w tej tu dyskusji) "miąchaniny" żelaza ze składnikami, których nikt do nich *nie dodawał*, a jednak w nim są! Bo zawierała je ruda, surowiec z którego hutnicy wytopili dany materiał. I może w nim być ćwierć tablicy Mendelejewa, a jednak sprzedawane będzie jako "wyrób żelazny". Bo jakoś żaden z tych "nieumyślnych" składników nie zasługuje na większą uwagę.
Takie są po prostu różnice pomiędzy terminologiami: a) fachowców z wybranej dziedziny b) fachowców z dziedziny całkiem innej (sic!) c) handlowców d) absolutnie nie-fachowych nabywców / użytkowników
Tu mi się przypomina termin, jakiego głęboko wykształceni uczeni, konkretnie astronomowie - używają na określenie wszystkich (zusamen do kupy) pierwiastków
*cięższych od helu*. Mówią na nie... metale! I takim to terminem określają całą pozostałą tablicę Mendelejewa: i te pierwiastki, które chemicy też nazywają metalicznymi, ale też gazy, w tym szlachetne, halogeny, tudzież ciecze. Pal licho, rtęć też ciekła, a jednak to metal, ale chyba tym, co dla chemików jest już przyczyną najostrzejszego napadu bólu zębów, to fakt, że ich astro-koledzy wrzucają też do tego worka pierwiastki następujące: C, P, S, Se, określane (od stuleci, czyli wieki *przed* opracowaniem przez astrofizyków teorii nukleosyntezy) określane w chemii jako... niemetale! Tak tedy i wśród wysokokwalifikowanej, profesorskiej braci "każdy sobie termin skrobie"...PS.: Właśnie doczytałem to, czym powyżej komentowany tekst użytkownika "kilokitu" skwitował Zenek Kapelinder:
Ha! Pewnie i mnie to czeka... ;)
W dniu piątek, 27 listopada 2015 21:43:47 UTC+1 użytkownik Zenek Kapelinder napisał:
Masz rację że nie urosnę... nie rosnę już od ponad czterdziestu lat! Napisz mi proszę co ja takiego napisałem, że zakwalifikowałeś mnie do "mądrujących"?
W dniu 2015-11-27 o 22:25, (c)RaSz pisze:
Są jeszcze odmiany alotropowe.
Robert
Dnia Fri, 27 Nov 2015 22:25:35 +0100, (c)RaSz napisał(a):
Akurat w przypadku stali te 10%, a czesto nawet 0.3% jest bardzo istotne, i peknac moze, bo ich zabraklo.
Owszem, ale wegiel jednak zostal dodany, a to jeden z istotniejszych skladnikow :-)
Zdaje sie ze w odpowiednich warunkach wodor przejawia wlasnosci metaliczne - ale dla fizykow, nie dla astrofizykow :-)
J.
Dnia Sat, 28 Nov 2015 20:28:23 +0100, Robert Wańkowski napisał(a):
I nie tylko - miedz elektrolityczna to chyba nie to samo co z pieca.
P.S. Macie swoje zelazo
Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w news:r9e97qefqhl4$.16n8pqvpcoj7n$. snipped-for-privacy@40tude.net ... : : Dnia Fri, 27 Nov 2015 22:25:35 +0100, (c)RaSz napisał(a): : > - ale widać muszę doprecyzować: (...) : >
: : Akurat w przypadku stali te 10%, a czesto nawet 0.3% jest bardzo : istotne, i peknac moze, bo ich zabraklo. :
Ejże, piszesz wbrew *kontekstowi* mojej wypowiedzi! Pisałem o materiale, potocznie nazywanym "żelazem", bo: zawierającym "aż" 90% tego pierwiastka - i podkreślałem, że *celowo* nie wprowadzano tam ŻADNYCH dodatków. Ani nie-istotnych, ani jakichś ulepszających... No ale może z rozpędu nieopatrznie przypiąłeś swoją wypowiedź do tego fragmentu mojej, do którego jednak po prostu "mało pasowała"?
: > Ale szczególnie istotne są (w tej tu dyskusji) "miąchaniny" żelaza ze : > składnikami, których nikt do nich *nie dodawał*, a jednak w nim są! Bo : > zawierała : > je ruda, surowiec z którego hutnicy wytopili dany materiał. I może w nim być : > ćwierć tablicy Mendelejewa, a jednak sprzedawane będzie jako "wyrób : > żelazny". : : Owszem, ale wegiel jednak zostal dodany, a to jeden z istotniejszych : skladnikow :-) :
Jeśli znów z rospędu nie "spudłowałeś" co do *miejsca* (a więc i kontekstu) mojej wypowiedzi, ze swą uwagą, to i tak wychodzi, że czytałeś mało uważnie. Bo gdy mówić będziemy o produkcie finalnym, określanym jako żelazo (czyli: nie stal), to istotna jest technologia uzyskiwania go z rudy.
Tu dygresja: pomińmy wysiłek złomiarzy. Tytułem "dlaczego pomińmy": bo mi ciężko podpadli! Z rodzinnego grobowca zerwali przepiękną, przedwojenną płaskorzeźbę Z. Dunajewskiego, baaardzo wartościową! A uzyskany brąz sprzedali pewnie za jakieś dwa browary !! ) Technologia wytopu *żelaza* (nie-stali, i nie-żeliwa!) z rudy przewiduje wprawdzie dodawanie tam węgla (Ale, na Mendelejewa! Nie-pierwiastkowego! najczęściej w postaci koksu), jednak później wtłacza się do pieca powietrze, i praktycznie *cały* węgiel - wydmuchany głównie jako CO2, opuszcza piec (taką, czy inną drogą). Te niewielkie ilości węgla, które w żelazie pozostają, możemy chyba uznać za "nieszkodliwy" (no owszem: nawet dogodny) naddatek? Coś jakby "pożyteczny produkt uboczny"... Fakt, materiał ("żelazo" - czyli termin
*potoczny*) jest dzięki temu lepsze, bo wytrzymalsze. Ale i twardsze, a czasem potrzebne jest właśnie miękkie! A takie produkuje się tak, aby węgla nie miało (na ile się da) wcale. Tak więc węgiel nie jest w "żelazie" obowiązkowy...: > Tu mi się przypomina termin, jakiego głęboko wykształceni uczeni, konkretnie : > astronomowie - używają na określenie wszystkich (zusamen do kupy) : > pierwiastków : > *cięższych od helu*. Mówią na nie... metale! I takim to terminem określają : > całą : > pozostałą tablicę Mendelejewa: i te pierwiastki, które chemicy też nazywają : > metalicznymi, ale też gazy, w tym szlachetne, halogeny, tudzież ciecze. : : Zdaje sie ze w odpowiednich warunkach wodor przejawia wlasnosci : metaliczne - ale dla fizykow, nie dla astrofizykow :-) :
Choć można się upierać, że wodór otwiera *grupę* (uwaga! To termin *ścisły - techniczny*. Patrz
Użytkownik " (c)RaSz" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:565b512e$0$651$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl... Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w
Kiedy wlasnie wprowadzono. Czy celowo czy przy okazji to moze pominmy, dosc, ze zawartosc wegla jest bardzo istotna i kontrolowana.
Anglicy maja pojecie
:> > składnikami, których nikt do nich *nie dodawał*, a jednak w nim są! Bo zawierała
A koks to nie jest glownie pierwiastkowy wegiel ?
Ale on jest bardzo istotny. I nie zawsze "praktycznie caly", bo mamy stale niskoweglowe, wysokoweglowe, a nawet naweglane.
Dodatkowo masz fakt, ze weglik zelaza Fe3C, zawiera wagowo 6% C, wiec w tym momencie taka 1% stal weglowa zawiera dosc sporo tego wegla...
Jesli sie nie myle, to w miare czyste zelazo nazywa sie "armco" i ma znikome zastosowanie. Troche wiecej jest stopow zelaza bez (bardzo nisko) weglowych.
Wychodzi na to, ze wegiel w stali jest praktycznie obowiazkowy :-)
J.
W dniu 2015-11-30 o 12:22, J.F. pisze:
No fajnie: żelazo, wtedy gdy nie jest zbyt czyste handlowcy nazywają "żelazem", a gdy się je oczyści, to wieszają etykietkę "Armco". Bardzo to przewrotne!
Pewnie zakres stosowalności takich - jest funkcją ceny. Jeśli te stopy będą tańsze od stali, to da się to i owo z nich zmajstrować. Na przykład trzonki do noży. Bo już ostrze powinno być jednak z porządnej stali węglowej.
W stali tak, ale w "żelazie" handlowym już niekoniecznie. Może być, ale może i będzie tak mało, że aż "szkoda gadać" :)
Użytkownik "BSk" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:565c7b04$0$644$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl... W dniu 2015-11-30 o 12:22, J.F. pisze:
No bo rozumujesz odwrotnie. Zelazo w miare czyste nazywa sie armco.
Malo kto takie chce, wszyscy chca odpowiednio domieszkowanego ... i nazywaja to stalą, zeby nie pomylic z niewiadomo jakim zelazem :-)
Wegiel jest tani, wiec mowimy o drozszych :-)
Nierdzewnej !
Ale praktycznie nie ma tego "zelaza handlowego". Bez/z mala iloscia wegla jest armco, co to ma jakies niszowe zastosowania, no i jakies drogie gatunki wysokostopowe - o, wlasnie nierdzewka.
J.
W dniu 2015-11-28 o 20:28, Robert Wańkowski pisze:
No jasne, są. No i jeszcze:
no i to jest właśnie... odmiana!
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.