Może to głupie, ale uważam studia za dobrą okazję do zdobycia wiedzy. Trzeci stopień to długa historia - mam już mgr z innej dziedziny. Krótko mówiąc, szukam bata na własny tyłek (w postaci egzaminów, zaliczeń) w celu zdobycia i zorganizowania wiedzy. Może trochę do przekwalifikowania? W każdym razie z tego co wiem na studia elektroniczne nie ma (niestety) tłumów - pytanie tylko czy amator może w ten sposób przerobić się na nieamatora. Programować umiem, jakiś wzmacniacz skleciłem, ale nie miałem okazji policzyć wiele transformat i nie wiem jak wiele wiedzy musi opanować niezgorszy programista żeby stać się jakimś elektronikiem. To znacznie trudniejsze studia, o wiele bardziej wartościowa wiedza, i żałuję że nie zdecydowałem się na nie w pierwszym rzędzie.
Z tym drugim stopniem to prawda, w zasadzie ma przygotowywać do studiów doktoranckich poszerzając wiedzę o treści bardziej abstrakcyjne. Tak to ma działać na zachodzie, ale u nas i tak każdy robi mgr jak może.