z ciekawości: skąd ten trudny do wygaszenia łuk pprzy obciążeniach
> indukcyjnych skoro zasilanie jest prądem zmiennym?
Bo jak grzebnie luk odpowiednio duzym pradem na odpowiednio nieodpowiednim wylaczniku, to silnie zjonizowany kanal przez powietrze nie zdazy zniknac od polokresu do polokresu i 220V go utrzyma.
przecież prąd i napięcie
> spadaja do zera 50razy/s, wprawdzie nie jednocześnie, ale zawsze:O)
no wlasnie nie jednoczesnie. Przy indukcyjnym obciazeniu gdy prad spada do zera (luk moze zgasnac) napiecie jest juz 320VDC w druga strone i pogania elektrony nazad...
czy tyrystory/triaki poradzą sobie z takim wyłączeniem?
Odlaczenie 5-10kW cos fi 0 na twardo od sieci? Wiesz, odlaczyc da sie wszystko, ptyanie jaki duzy element...
ciekawie napisałeś, ale zwróciłeś mi uwagę na taką sprawę:
> w gospodarstawach rolnych gdzie silniki 10kW to norma, oraz w zakładach
> produkcyjnych gdzie stoi po 10 tokarek 10kW każda, nie zaobserwowałem nigdy
> żadnych zabezpieczeń silników które opisałeś!
> gdy palił się jakiś silnik z tak błachego powodu że nie było fazy to
> oczywiście byłem bardzo zdziwiony że ani silnik, ani instalacja nie miała
> takiego podstawowego zabezpieczenia, a co dopiero resztę jaką opisałeś, wiec
> tak mnie zastanawia kto te zabezpieczenia zakłada?
Zapewne ksiegowy.
bo zarówno instalacje jak i podłączanie takich sprzętuf do sieci zajmują się
> elektrycy z uprawnieniami (zdaje sie że nawet do gwarancji jest to > potrzebne)
Elektryk ze swojej strony ma zapewnic, ze instalacja jest bezpieczna z punktu widzenia p-poz i przeciw-porazeniowego. Ochrona urzadzen jako takich jest opcjonalna. Stawiam, ze w zakladach produkcyjnych zabezpieczenia nadpradowe byly dobrane odpowiednio.
Natomiast powolywanie sie na przyklady z rolnictwa, to wybacz, ale nalezy pozostawic dyskusji na temat, jak sie instalacj NIE robi.
BTW: Órzytkownik sprzętuf Popraw ortografie.
Marek