i tu wychodzi problem o ktorym pisalem wyzej, tj. koszt takiej imprezy (biegli 'dzialaja' podobnie jak duzo innych 'specjalistow' , tj. to co napisze jest scisle uzaleznione od tego jak sie go zmotywuje, oczywiscie finansowo. zakladajac ze ZE ma bardzo duze zdolnosci motywowania bieglych to trzeba sie przygotowac na duze koszta motywacji zeby miec odpowiednie opinie , zwlaszcza ze biegly w ciemie bity nie jest i jak widzi o co idzie gra to wie czego zadac od klienta)
oczywiscie wycena i 'sprobowanie' nic nie kosztuje, warto wybadac opcje bo czasem moze sie okazac ze wyjdzie jednak bardzo tanio :) w innych przypadkach jednak mozna wybrac tez strategie 'bida panie, odlaczajcie prund, rozlozcie ew. koszta na raty, jak mnie bedzie stac to sie podlaczymy spowrotem' i po odlaczeniu siedziec na agregacie czy wiatraku i walczyc zeby jak najwiecej kary umorzono, ew. probowac drogi sadowej zeby udowodnic ze prad wylaczono nieslusznie (w koncu w w/w sprawie zdaje sie ze tak wlasnie jest) , odwolywac sie, siedziec 'bez pradu' itd. jesli sad uzna ze faktycznie ZE nie mial racji to kare umorza (na odszkodowanie raczej bym nie liczyl), podlacza spowrotem na wlasny koszt i mozemy sprzedac wiatrak ;)
jest jeszcze opcja ze ZE nie wylaczy pradu starajac sie zalatwic sprawe polubownie (np. 'zaplaccie polowe kary' , albo 'placcie rachunki') , ew. bedzie tylko wysylac groznie brzmiace pisma, ale prad dalej bedzie. wszystko to po to zeby uniknac procesu , na ktory wyda kase i mimo wszystko (np. jesli faktycznie ZE robi przekrety i trafilo akurat na uczciwego to mozna odwolac sie aby sprawe rozpatrzono w innym sadzie niz 'kupiony', np. wojewodzkim) moze ja przegrac.
dobrze zamiast pytac ludzi z odleglych srodowisk, isc do lokalnego prokuratora i wybadac teren. jesli trafi sie na chociaz czesciowo przyzwoitego czlowieka, to przynajmniej dostanie sie informacje ze lepiej dac sobie spokoj lub ze jest szansa.
np. taka informacje dostal raz znajomy gdy probowal sie dowiedziec czy da sie cos zalatwic w sprawie zajecia sprzetu komputerowego (zabrali mu wszystkie komputery z domu) gdy toczyla sie w stosunku do niego sprawa o znieslawienie (co wydawalo mu sie nieadekwatne do zastosowanych srodkow (zajecie sprzetu jak przy conajmniej sprawie o morderstwo i tym samym paraliz sporej sieci osiedlowej, bo wzieli wszystko, lacznie z routerem, chociaz hostingu 'obrazliwej' strony na tych serwerach nawet nie bylo...)) prokurator grzecznie mu wyjasnil jego prawa, ile da sie zrobic, co mu oddadza i kiedy, na jakie odszkodowania moze liczyc a o czym moze zapomniec, ktore czesci sprzetu i danych przepadna (przepadly dane i dyski) a ktore mu oddadza... no i przede wszsytkim czy jest sens sie odwolywac (jednak chcial zeby mu oddali dyski, bo kosztowaly wtedy dosc duzo ... znajomy nie uwierzyl, bo 'od strony prawa' mial racje, jednak odwolanie przeszlo doslownie bez echa i dyski stracil.)
innymi slowy warto zasiegnac informacji 'u zrodla' ;)
--