Licznik elektryczny, namagnesowania i konsekwencje

entroper snipped-for-privacy@CWD.spamerom.poczta.onet.pl> napisał(a):

Kiedyś zaproponowałem inny sposób. Należy obejrzeć Terminatora 2. Jest tam scena jak terminator z płynnego metalu wbija dobremu terminatorowi brechę w bebechy i wykonuje specyficzny półobrót brechą. Następnie należy pożyczyć od dozorcy brysztangę do rozbijania lodu. To taki stalowy pręt o średnicy 3 centymetrów długi na półtora metra, zaostrzony z jednej strony. Należy następnie owinąć gumową wycieraczką ( na klatce schodowej nie bedzie problemu ze znalezieniem) brysztangę i stojąc na drugiej wykonać to co zrobił niedobry terminator dobremu. Oczywiście z uwzględnieniem specyficznego półobrotu. W przeciwieństwie do terminatora licznik już nigdy się nie podniesie. A jak by się ktoś pytał to twierdzić ze nie moje małpy, nie mój cyrk i co mnie to obchodzi. Oczywiście taki manewr można wykonać jedynie wtedy gdy stary sąsiad były ubek jest na spacerze. Bo jak by widział to podkabluje na 110% chociaż sam jedzie na oporniku w liczniku. I latem wystawia włączonego olejaka na balkon żeby jakieś zużycie mieć.

Reply to
sok marchwiowy
Loading thread data ...

Dnia Tue, 3 Feb 2009 22:21:54 +0100, od RoMan Mandziejewicz snipped-for-privacy@pik-net.pl nadeszla wiadomosc:

Tak sobie zaokrągliłem. Równie dobrze mogłem podać 0.7kW. Sądziłem, że w tym momencie interesuje nas raczej rząd wielkości.

Nie śmiałbym... Staram się zwrócić uwagę Soku Marchwiowego, że jego

15W jest smieszne. I że do zauważenia tego nie trzeba zaraz zaprzęgać cukrów prostych, ATP i biologii molekularnej.

Nie przeczę.

EOT

Reply to
Slawek Maculewicz

Smieszne to bylo to 800-1200W.

Reply to
T.M.F.

I tu widac mafijny charakter panstwa - banki i energetyka maja forme uproszczona i moga cie poddac egzekucji bez prawomocnego wyroku sadu.

Reply to
T.M.F.

Ale tyle maja sportowcy na wcale niemałych dystansach. Policz, ile mocy potrzebował Carl Lewis, żeby to swoje cielsko w sekundę do tych

40+ km/h rozpędzić.
Reply to
RoMan Mandziejewicz

Ale od poczatku dyskusja nie byla o tym jaka chwilowa moc moze rozwinac czlowiek, tylko *jaka ciagla*.

Reply to
T.M.F.

Ale "ciągłą" przez ile czasu? Bo wiemy, ile przez ponad 2 godziny - co najmniej 300W. A ile przez pół godziny?

Najwyższą moc w impulsie ponoć osiągają skoczkowie wzwyż. Nie chce mi się liczyć, czy to prawda.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

A to latwo sprawdzic. Dla wysportowanego czlowieka czynnikiem limitujacym jest szybkosc wymiany gazowej w plucach. W pewnych granicach jest ona zalezna od maksymalnej objetosci dowolnej (MVV). Zeby to uscislic mozna zbadac dyfuzje CO przez pluca (DLCO). Dla sportowcow MMV wynosi ok. 40l/min. To znajac ilosc O2 i to jak spala sie glukoza mozna policzyc energie. W wydychanym powietrzu bedzie dajmy kolo 10% O2, we wdychanym 21% to nam daje ledwie 50% wydajnosc. Czyli mamy do dyspozycji ok. 4l O2/min. To daje cos kolo 115kJ/minute, czyli

1,8 kJ/s. Jak wczesniej pisalem sprawnosc przetworzenia energii chemicznej na mechaniczna nie przekracza 15%, to nam daje mozliwosc teoretycznego stalego wysilku na poziomie 270W. Problem w tym, ze to musi uwzgledniac wysilek miesni oddechowych i serca. Czyli wiekszosc pracy idzie na to, zeby w ogole pobrac taka ilosc tlenu. Oczywiscie ktos moglby powiedziec, ze MMV mozna zwiekszyc, ale w tym wypadku praca miesni oddechowych pochlania co raz wiecej tlenu, az calosc idzie wylacznie na pokrycie pracy miesni oddechowych. Oczywiscie zdarzaja sie wyjatki, ktore maja nieco inna budowe anatomiczna, ktore moge w jakis sposob te bariery przekroczyc.
Reply to
T.M.F.

RoMan Mandziejewicz snipped-for-privacy@pik-net.pl napisał(a):

Nie wiemy tylko Ty uwierzyłeś w czyjąś radosna twórczość. Piszesz że ponad 300 bo na jednej stronie ktoś tak napisał. Na bliźniaczej stronie inny napisał

200. To dlaczego wierzysz w 300 a nie 200? Bo tak wygodniej. Wiarygodny jest TMF. Przedstawił jakieś wyliczenia i nit do tej pory nie udowodnił że są złe. Ja nie wiem jak wyglądasz . Może masz 2 metry wzrostu i zbudowany jesteś z samych mięśni i żył. Jak śpisz to twoje serce się skurcza i rozkurcza 15 razy na minutę i robisz jeden oddech w tym czasie. Masz wydajne chłodzenie i potrafisz wypocić ze 4 litry wody na godzinę. Może zmiennocieplny jesteś? Kto Cie tam wie. Ale jak taki nie jesteś to masz tyle samo pary co niskobudżetowa wkrętarka akumulatorowa z marketu. I się musisz z tym pogodzić. Największą moc w impulsie rozwijają skoczkowie, ale nie ci co wzwyż skaczą. A tacy co na przykład z 12 piętra skaczą w dół.
Reply to
sok marchwiowy

W moim przypadku oba te mierniki są własnością dostawców... Gdański dostawca wody z wyjątkową regularnością wymienia wodomierze przed upływem 5 lat od poprzedniej wymiany. Nic za to nie płacę. Instalator mówił, że wymieniają właśnie z powodu 5-letniej legalizacji (a starych nie wyrzucają, tylko legalizują ponownie).

Ale to off-topic, tematem jest miernik energii elektrycznej. A tu nie wiem, jaka długa jest legalizacja.

Pozdrowienia, MKi

Reply to
MKi

T.M.F. pisze:

Hm, mógłbyś przytoczyć jakieś podstawy? Banki zgoda, zresztą w każdej umowie kredytowej jest o dobrowolnym poddaniu się egzekucji, ale energetyka? Pierwsze słyszę, grzebnąłem na chybcika i faktycznie, Zakłady Energetyczne próbują tak robić, ale na przykład:

formatting link
<cytat>

Sąd rozpatrujący skargę prezentuje pogląd, że nie do pogodzenia z zasadą państwa prawa jest stan, w którym egzekucja mogłaby być prowadzona w stosunku do odbiorców energii z tytułu nielegalnego jej poboru na podstawie tytułu wykonawczego wystawionego przez E. Spółka Akcyjna bez uzyskania orzeczenia właściwego sądu powszechnego. </cytat>

Pozdrowienia, MKi

Reply to
MKi

Pan Marek Lewandowski napisał:

Od kiedy? Bo ja licznik kręcący się do tyłu widziałem. Nie przy oddawaniu energii do sieci, tylko przy odwrotnym włączeniu licznika i obciążeniu go na przykład żarówką. To było dawno, w latach '80 chyba, ale podobnie wyglądający licznik mam teraz w domu. Zresztą powieszony ledwie kilka miesięcy temu. Pewnego dnia przyszli panowie z elektrowni, powiedzieli, że w moim poprzednim liczniku skończył się termin przydatności do spożycia, więc wymienią mi na nowy (żadnych opłat z tego tytułu nikt mi nie naliczył).

-- Jarek

PS Magnesy neodymowe to ludzie kiedyś przykładali do wodomierzy. Taki magnes można było kupić na każdym bazarze. Sprzedawcy umieszczli obok towaru kartkę z napisem: "Magnetyzer do wody. Poprawia jakość wody z wodociągów, zminejsza osadzanie się kamienia, polepsza smak. Uwaga: nie umieszczać w pobliżu liczników, może to spowodować ich unieruchomienie lub wadliwą pracę".

Reply to
Jarosław Sokołowski

tornad pisze: <ciach>

sprawdźcie jakie były rachunki z ostatnich miesięcy..lat jeżeli były w normie (poprawkę należy wziąć na sezonowe zużycie energii) to jest to poważny argument. Jeżeli nastąpiło zmniejszenie zużycia to będzie świadczyło o hamowaniu magnesem, natomiast zwiększenie rachunków będzie świadczyło o rozmagnesowaniu hamulca. Najgorszy wariant to najpierw zmniejszenie, później zwiększenie rachunków. Dowiedz się w jaki sposób zabezpieczyli licznik zabierając go z domu, czy zapakowali go w specjalną torbę, którą się nie da otworzyć bez jej niszczenia? czy do samochodu go po prostu wrzucili, czy raczej dbali o niego? czy są ślady(rysy na obudowie) po działaniu magnesem(namagnesować mogli go sami instalatorzy już w samochodzie, ale przez torbę nie będzie rys)? czy panowie jak pakowali licznik nie proponowali "polubownego" załatwienia sprawy? To tak tyle co mi się nasuwa po przeczytaniu podobnego tematu na elektrodzie.

Pozdrawiam Rafał

Reply to
Rafal

w ostatnim numerze National Geographic jest ciekawy projekt wiezowca z 'wbudowanym' wiatrakiem pionowym/ cena tez jest ciekawa, jednak z tego co tam pisza chetnych nie brakuje. tyle ze to w ciut bogatszym kraju budowane ;)

Reply to
Piotr Curious Gluszenia Slawinski

nie raz pchalem malucha :) po ruszeniu go z miejsca mozna go rozpedzic do calkiem sporej predkosci :)

poza tym policz, rozrusznik zeby _ruszyc_ ciagnie 200A. 200*12= jak byk

2400W. to troche wiecej niz 800, 800 to potrzeba zeby tego malucha toczyc w ogole, i kazdy kto probowal na rozruszniku jechac wie jak szybko mozna tak 'zarznac' nawet dobry akumulator.

dalej, pchanie to co innego niz uzywanie pedalow, w dodatku przy uzyciu przekladni.

dalej, zeby rowerem jechac z predkoscia 20km/h , a taka predkosc rozwiniesz uzywajac silnika okolo 300-500W , potrzeba pokonac opory powietrza. czlowiek na rowerze wcale areodynamiczny nie jest.

co do produkcji energii rowerem to wielu ludzi probowalo i wez np taki projekt , uzywajacy bardzo slabo wydajnej przekladni i slabo wydajnego (ale taniego i 'bezpiecznego' na zwarcia) silnika klatkowego, co w razem z uzytym (tanim) malo wydajnym regulatorem dalo taki efekt :

formatting link

20W da sie wyciagnac bez zadnego problemu . a teraz pomysl ze na samej przekladni masz z 5% strat, i to zwiekszajace sie wraz z obrotami, silnik klatkowy takich rozmiarow wymaga duzych obrotow i przy uzytym systemie wzbudzania osiaga rewelacyjna sprawnosc 40%, .. o regulatorze nie wspomne, bo w uzytecznym 'zakresie obrotow' powiedzmy ze jest nawet efektywny ;) znajomy nie tak dawno pokazywal mi solidny niemiecki trenazer (zaden bajer z allegro) z hamulcem elektrodynamicznym i procesorem liczacycm kalorie, dzule, i waty. wyciagal na nim 800W , a jest typem kolesia spedzajacego wiekszosc czasu przed komputerem i wychodzacego do sklepu w klapkach ;)
Reply to
Piotr Curious Gluszenia Slawinski

rowerzysta wlasnie mniej wiecej tyle potrzebuje zeby ruszyc z miejsca, nie mowiac o ruszeniu z miejsca pod dosc stroma gore. oczywiscie tyle mozna wytworzyc tylko przez chwile (5-30 sekund)

z tego co wiem rower jest bardzo _wygodnym_ narzedziem do przekladania sily miesni na energie, wydajniejszym chyba tylko jest taka lodeczka gdzie wioslarz odpycha sie nogami i wiosluje jednoczesnie rekami (nie pamietam jak to sie nazywa, jest dyscyplina sportu taka)

Reply to
Piotr Curious Gluszenia Slawinski

miesnie oddechowe nie konsumuja az tyle energii, proces oddychania to napelnianie i oproznianie worka :) ale jak widac jakbys nie liczyl i jakby ludzie nie mierzyli 100-200 (zauwaz ze podalem 200W jako gorna granice) to wartosci ktore mozna bez problemu uzyskac (dla zdrowego czlowieka oczywiscie a nie jakiegos chuchra co malucha nie moze popchnac ;)

Reply to
Piotr Curious Gluszenia Slawinski

niestety mylisz sie, inwestycje dlugofalowe maja swoja 'moc' finansowa - mozna je bowiem sprzedac lub w inny sposob przekazac. w ten sposob 'oplacaja' sie koleje, banki, obligacje...

pomijasz tez w swoich wywodach ze finansowa wartosc okresla sie nie tylko poprzez sam 'zysk' okreslany ile wyszlo ci watow z kabelkow. inaczej samochody malowaloby sie tylko lakierem przeciw rdzy , chodzilibysmy w workach z lnu i takie tam. dochodza korzysci w stylu np. w/w niezaleznosci - nikt nie moze dyktowac ci ceny energii, nie tracisz wiec na niestabilnosci rynku (ot przyklad, takie mozna mnozyc, ale nie maja uniwersalnego zastosowania, w innym przykladzie dla kogos moze byc istotne jest ze swoj domek w gorach zamiast agregatu na mieszanke olej-benzyna od spalin ktorej mozna dostac raka, ma cos co sie kreci i umozliwia mu ograniczenie odpalania agregatu do dni w ktorych wiatr nie wieje i np. moze isc na spacer gdy robi sie pranie. a sa tez ludzie ktorzy zyja sobie w klimatyzowanych palacach i to ze

200x200km polski zostaje skazone spalinami , kwasnymi deszczami a gdzies indziej powstaje 20x20km dziura w ziemi interesuje ich mniej niz zeszloroczny snieg ;)

--

Reply to
Piotr Curious Gluszenia Slawinski

a ja nie lubie skrajnie stronniczej krytyki ludzi ktorzy zakladaja jakias wielka, utopijna i utylitarna gospodarke , i zakladaja ze przekresla ona samodzielna inicjatywe. na wieki. w dodatku to takie wciskanie kitu, bo energetyka juz przechodzi proces transformacji i prywatyzyacji, co konczy czasy 'energii dla wszystkich' to _jeszcze_ jest energia dla wszystkich, a wkrotce moze byc tylko dla bogatych. i samo przylaczenie do sieci i transfer energii na olbrzymie odleglosci (w sumie juz teraz kosztujacy np. mnie wiecej niz sama energia, a mieszkam calkiem niedaleko olbrzymiej elektrowni).

lepiej miec 1/10 czasu niz nie miec nic. takie jest moje zdanie. w sytuacji kiedy 9/10 czasu mozna miec prad z bandyckiej kradziezy wegla (bo taka mamy polityke wydobywcza) poza etycznym problemem jest bardzo wygodna sytuacja poza tym nie widzisz drugiej strony medalu tej 'nietrafionej' inwestycji. ze kiedy wieje, wiatru mozna nalapac bardzo duzo. tyle ile zainwestujesz. postawisz jeden wiatrak za 1mln , masz 2MW (zdaje sie moga dac nawet troche wiecej mocy jak dobrze wieje, zalezy duzo od producenta i budowy, tyle to wychodzi bardzo 'srednio'). postawisz 10 - masz 20MW. limituje cie praktycznie ile masz ziemi pod te wiatraki i ile mozesz zainwestowac. pod nimi mozesz hodowac zboze, pasc kozy, miec las, staw , a nawet morze. co z 9/10 czasu kiedy nie wieje? magazynowanie sie nie oplaca, ale mozna produkowac z tej energii cos co bedzie mialo zbyt. destylowac wode, oczyszczac rude, produkowac kwas siarkowy . to mozna sprzedac i wymienic na paliwo do agregatow jesli jestes 'odciety' od sieci albo energie jesli jestes 'przypiety' do sieci. jesli jestes przypiety mozesz tez energie sprzedac a pozniej odkupic.

nie mowie ze wiatr panaceum jest i ze zawsze sie oplaca, ale na posty probujace desperacko udowodnic ze sie nie oplaca i to _zawsze_ sie nie oplaca... pisane w celu odpowiedzi na uwage kogos kto zauwazyl ze oplacic sie moze, moze offtopicowo troche, ale jesli chodzilo ci o to ze jest to offtopic to trzeba bylo na to zwrocic uwage, inaczej sam otworzyles i rozbudowales nowy watek.

a autor offa akurat mial sporo racji , w malym gospodarstwie gdzie prad potrzebny jest wcale nie 24/7 365 dni w roku i rzeczy typu kiedy nagrzac wode czy kiedy naladowac baterie w komorce mozna sobie przelozyc bez problemu w czasie, zamiast placic jakies wydumane koszta i byc oskarzanym o kradziez , w sytuacji kiedy dostep do prawa ma sie ograniczony i trzeba korzystac z pomocy z zewnatrz. wiesz ile kosztuje wnajecie bieglego, koszta procesu? zwlaszcza w polsce? w wielu rejonach kraju nie jest wcale rozowo i dostep do prawa jest bardzo kiepski, pomimo iz wielu ludzi chcialoby zeby bylo inaczej - na dzien dzisiejszy jest jak jest i niestety jest coraz gorzej. moze autor offa nie trafil, teraz ciezko sie dowiedziec bo zrobil sie taki offowy tasiemiec ze autor samego posta pewnie juz go dawno nie czyta. to miales na celu raz po raz krytykujac ? jesli tak to gratuluje podejscia i odsuniecia nas od informacji na ten temat z pierwszej reki i mozliwosci bezplatnej pomocy w ew. wyborze alternatywnego zrodla energii. wiatrak moze faktycznie jest drogi (blah, zeby miec ladowanie do komorki na 'awaryjny' czas to wystarczy konstrukcja za 3-4 tys ktora da z 500W mocy - to wystarczy zeby zapewnic komunikacje na czas procesu - telefon, internet. jesli np. energetyka sie uprze i odetnie zainteresowanym prad, to tyle wystarczy. ew. mozna kupic za 400 zeta agregat albo starego malucha i tez miec w d. energetyke.

Reply to
Piotr Curious Gluszenia Slawinski
[...]

Jakie nic? Mam prąd przez 10/10 a nie jakieś nic.

[... pieprzenie od rzeczy o pasieniu kóz ...]

Przypomnę, bo się pogubiłeś: mowa była o stawianiu elektrowni wiatrowych w mieście - na dachach wieżowców. Tego nawet ekofaszyści z projektu Ecopolis nie chcieli rozważać jako sensowne.

Używasz mnóstwa słów a nie przekazujesz sensownej treści. Już nie mówiąc o utrzymaniu się w temacie.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.