ktoś wie jak to działa ?

formatting link
Jeśli toto "nie zmienia kształtu napięcia wejściowego" znaczy to nie jest inwerter. No to jak to może regulować napięcie ?

Reply to
sundayman
Loading thread data ...

W dniu 2021-04-15 o 03:27, sundayman pisze:

aaa już wiem. Tak jest trafo z odczepami. No to kicha a nie stabilizator.

Reply to
sundayman

środa, 14 kwietnia 2021 o 20:31:25 UTC-5 sundayman napisał(a):

Ale tyle starczy.

Pikow ci nie odfiltruje ale jak masz jakies dziwne napiecia to ogarnie.

Mialem takie cos kiedys do telewizora. Nie wiem po co bo u nas napiecia byly zazwyczaj w normie ale telewizor to rubin wiec moze mu na zdrowie pomoglo.

Ale jak masz np. brownout to takie cos sie nadaje bardzo dobrze bo albo pozwoli ci urzadzenie zasilic albo zabezpieczy bo sie po prostu wylaczy i sie silnik nie spali.

Reply to
-

W dniu 15.04.2021 o 03:27, sundayman pisze:

Może działać na podstawie zjawiska rezonansu ferromagnetycznego.

formatting link
Za komuny były znane takie stabilizatory do zasilania telewizorów.

yabba

Reply to
yabba

W dniu 2021-04-15 o 11:08, yabba pisze:

Miałem taki, zwykle nie było go słuchać, lekki pomruk, jak to zwykle trafok. Ale zdarzały się momenty, kiedy żarówki przygasały, a stabilizator buczał dużo mocniej niż zwykle. Telewizor podłączony pod stabilizator nie gasł, a w tym samym czasie Vela w drugim pokoju już nie dawała rady.

Reply to
viktorius

Do rubina 714p był w zestawie obowiązkowym :-)

c.

Reply to
Cezar

Tak jak gaśnica.

Pozdrawiam

Adam Górski

Reply to
Adam Górski

W dniu 2021-04-15 o 13:03, Cezar pisze:

Elektron C-380D, rozbudowany o moduł PAL. W dobie pierwszej kablówki wreszcie miał zaprogramowane stacje na wszystkich guzikach :)

formatting link
Wyjątkowo nie lubił wahań napięcia, dlatego rodzice musieli kupić stabilizator, taki:
formatting link

Reply to
viktorius

W dniu 15.04.2021 o 13:48, viktorius pisze:

Dziwne, bo on miał już przetwornicę zamiast klasycznego trafo. Widocznie była kiepska fabrycznie, bo w tych modelach wahania napięć były już kompensowane w zasilaczu. ZTCP był tam nawet PR do regulacji napięcia.

Reply to
LordBluzg®

viktorius snipped-for-privacy@interia.pl napisał(a):

Działał u mnie kilkanaście lat, nie było problemu z napięciem. Tylko odbiornik pilota dorobiłem żeby nie trzeba było podchodzić :)

Reply to
Grzegorz Niemirowski

W dniu 2021-04-15 o 14:11, LordBluzg® pisze:

Jak już kupiłem sobie pierwszy miernik elektryczny, to najpierw zmierzyłem ile prądu jest w gniazdku. Następnie, po wymianie bezpiecznika, sprawdziłem ile napięcia jest w tym samy gniazdku, choć już osmolonym... Oporności gniazdka postanowiłem nie sprawdzać ;)

Ale do rzeczy: wynik pomiaru był imponujący, 250V. Już wiadomo było, gdzie uciekły brakujące volty od sąsiada, bo on miał około 200V tylko.

Wyjaśniło się dlaczego u nas żarówki 40W paliły się za często i świeciły za jasno, a sąsiad wkręcał "setki" żeby cokolwiek widzieć. Elektrycy przyjechali, na mój widok, dzieciaka z miernikiem, zażądali świadectwa kalibracji miernika, jego klasy dokładności i innych tajemniczych wyrazów, które poznałem parę lat później w technikum. Bo pewnie dlatego taki wynik, że sprzęt badziew bez legalizacji, a ja się nie znam. Oni sami dysponowali dwoma żarówkami w szeregu jako wskaźnikiem fazy...

WLZ w bloku była aluminiowa jeszcze, utlenione kable były przyczyną usterki, dodatkowo ujawniły się "pozostałości" po poprzednim lokatorze, czyli zero do rurki z wodą...

Po awanturze elektrycy poprawili okablowanie, sprężarka w lodówce przestała się palić co pół roku, być może już nie trzeba było stabilizatora do TV. No i żarówki stały się bardziej żywotne, choć niektóre trzeba było wymienić na 60W

Reply to
viktorius

W dniu 2021-04-15 o 03:27, sundayman pisze:

Wpier myślałem że to coś podobnego jak inwerter PV, czyli prostuje sieć a potem przetwornica podnosząca ze stabilizacją i falownik wyjściowy robiący znowu AC. Ale jak patrzę po cenie to na pewno nie, więc będzie to autrofo z napędem.

Reply to
Janusz

viktorius pisze:

[...]

A ludzie wciąż wierzą w to, że "zmowa" producentów, by żarówki miały żywotność 1000 godzin, była "spiskiem żarówkowym" wymierzonym w klienta. O tym, jak bardzo temperatura włókna (odwrotnie porporcjonalna go czasu życia) wpływa na sprawność, a więc i wysokość rachunków za oświatlenie, mało kto ma pojęcie. Nawwet na tej grupie pisywali żarówkowi płaskoziemcy.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

czwartek, 15 kwietnia 2021 o 09:32:06 UTC-5 Jarosław Sokołowski napisał(a):

A ty jak zwykle puszczasz fake newsy pod przykrywka.

formatting link
w opisie sa zrodla.

Nie sadze ze obejrzysz ale mysle ze inni obejrza i sobie o Tobie zdanie wyrobia.

Reply to
-

Działa tak, jak ten ?

formatting link
bo w opisie widnieje, że zawiera transformator toroidalny CRGO.

Reply to
Swift

- napisało:

Ja zaś myślę, że jestem tu na tyle długo, że każdy na mój temat wyrobił sobie swoje własne zdanie.

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2021-04-15 o 19:42, Swift pisze:

Transformator z odczepami i stabilizator elektroniczny. Dobrze stabilizuje - używam. Jak ktoś pisał wcześniej - że nie zabezpiecza przed pikami napięcia. Właśnie postawiłem go aby zabezpieczał i wygląda na to że zabezpiecza.

Te stare z PRLu to były rezonansowe - bliżej im było do wzmacniacza magnetycznego.

Reply to
Desoft

Chwila moment, podważasz oficjalnie porozumienie między producentami (nawet oficjalnie ma nazwę, są nawet kary jeśli producent się z niego wyłamie), że żarówki mają mieć żywotność ok 1500 godzin?

Reply to
Marek

Sprawdzic by warto.

Ale ... nie tak znow dawno liczylem koszt eksplotacji, i przy pewnych zalozeniach wyszlo, ze i tak sa zbyt trwale - na jasniejszych ale krotszych sie wiecej na pradzie zaoszczedzi.

J.

Reply to
J.F

Pan J.F napisał:

Najpierw warto by było przeczytać od początku ze zrozumieniem. Jednak z tym u przedmówcy ostatnio bardzo się pogorszyło (u przedprzed-, rówież z tym słabo, ale to jakiś anonim, którego kompletnie nie kojarzę).

Chyba nawet razem to tu liczyliśmy. Pod koniec Ery Wolframu za żarówkę płaciło się koło złocisza. A w ciągu swego żywota zżerała ona prąd za kilkadziesiąt złotych. Gdyby ktoś wtedy wpadł na pomysł, by w obwód oświetleniowy włączyć autotransformator podwyższający napięcie, mógłby sporo zaoszczędzić. Żarówy strzelałyby dajmy na to po 500 godzinach, ale sprawnośc takiej przewoltowanej lampy bardzo stromo rośnie. Można więc wkręcić niższe "nominały" (co w przykładzie opisał przedprzedprzed-).

Dzisiaj to są oczywiste oczywistości, w literaturze można znaleźć krzywe opisujące sprawność w funkcji temperatury włókna oraz czas życia w tejże zależności. Technologią niewiele da się nadrobć, budowa żarówki jest prosta, więc wszyscy producenci musieli się zmówć, żeby klient dostał dobre światła, a nie reklamowane przez "nasze świacą najdłużej". Gdyby nie to, to może długo byśmy siedzieli przy takich żarówkach, jak ta rekordzistka, co to od ponad stu lat świeci w jakiejś amerykańskiej remizie. Jak się czytało o niej w "Młodym Techniku", to można było wierzyć, że to cud jakiś. Ale dzisiaj mamy internet, można popatrzeć na nią i się przekonać, że świeci jakby europejską żarówę podłączyć do amerykańskiego gniazdka. Tak to se może świecić choćby następne sto lat.

Kulistość Ziemi znana była już starożytnym. Ale płaskoziemcy istnieją i dzisiaj. Optymalizacja długości drutu wolframowego do zasilającego go napięcia nastąpiła jakiś czas po wynalezieniu samej żarówki. Od tego momentu minęło ze sto lat. Ale wciąż są tacy, co uważają, że to spisek przeciwko nim. A za wiarygodne źródła traktują oni durne filmiki kolesi, którzy nie odróżnają produkcji żarówek od produkcji ajfonów.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.