kartą oczywiście. No ale siedzę jak ta piz*a i czekam na elementy. Gdybym na nie nie liczył to zmieniłbym plany i robiłbym inaczej. A teraz jestem w dupie.
Ale poza tym - to ponoć jakaś "poważna firma" jest. Czy nie ? Ktoś ma z nimi jakieś doświadczenia ?
Zapytam z ciekawości (choć właściwie pytanie NTG). Czy m-transfer opłacony kartą kredytową to jest (w tym sensie) jak zapłacenie kartą, czy nie?
Mam od zawsze obawy przed podawaniem danych karty gdziekolwiek więc płacę w necie tylko szybkimi płatnościami gdzie rzecz się sprowadza do logowania się w swoim banku. P.G.
Kilka lat temu się tym interesowałem i wtedy znalazłem na stronie mBanku jawnie podaną informację, że mTransfer z karty NIE jest chroniony chargeback-iem. Ale trzeba było się dokopać do tej informacji, tak na wierzchu to jej nie było. Ktoś mi wtedy mówił, że dawniej było inaczej. Więc jest możliwość, że mBank znów zmienił reguły - trzeba by poszukać aktualnej rzetelnej informacji.
wtorek, 16 sierpnia 2022 o 08:53:27 UTC+2 MKi napisał(a):
Ostatnio przerabiałem zwrot mTransfer-u. I jest to możliwe ale zwrotu musi dokonać odbiorca. I dotyczy to konta debetowego, nie wiem jak to jest w przypadku konta powiązanego z kartą kredytową - bo z tego konta również można zapłacić mTransfer-em.
No to tak - układy oczywiście nie przyszły, na emaile z pytaniami nie reagowali.
Po tym jak na cenowarka.pl napisałem parę słów prawdy ( a komentarzy mają tam sporo ) oraz napisałem maila z prośbą o zwrot kasy i sugestią o zgłoszeniu wyłudzenia - jakimś cudem ktoś to przeczytał i odpisał.
Żeby było zabawnie, napisali jakby mi łaskę zrobili, że w ramach "dobrej woli" anulują zamówienie. Kasę oddali.
czwartek, 18 sierpnia 2022 o 00:05:49 UTC+2 sundayman napisał(a):
To jest chyba jakiś styl firm z de - lufthansa tak samo jakby z łaski i "w ramach wyjątku" oddała po 250 euro za konieczność czekania 5h na kolejny samolot - jakoś im się w komputerze nie zmieściło, że w Warszawie samolot czekał ponad godzinę na niewiadomoco - może na jakąś ważną d4 (kiedyś widziałem, jak sobie panienka nonszalancko podchodzi, ciągnąc kabinówkę, do bramki, z której obsługa się właśnie zbierała, i twardo żąda wpuszczenia do samolotu) - a kilkunastu pasażerom się przez to z 2h na przesiadkę zrobiło nieco ponad pół godziny i nawet sprint po lotnisku nie pomógł - mogli się jedynie pożegnać ze zbierającą się z bramki załogą, choć samolot jeszcze dobry kwadrans przy bramce stał.
Widać w DE ludzie spokojni i się o takie drobne nie pienią.
W drodze powrotnej równie ciekawa sytuacja - lot z nadkompletem, więc wchodzi jakiś cwaniak i oferuje 250 euro za poczekanie 5h na kolejny samolot.
250, które i tak musieliby dać tym, co się nie zmieścili - no ale przynajmniej nie trzeba by o nie "żebrać" ;>
skoro niewiadomoco, to siła wyzsza, i moze sie nie nalezy :-)
To taki transport, ze moze byc mgła, wiatr, burza, i będą opóźnienia. Czy awaria przypadkowa.
Niedawno w Polsce to bylo chyba z pół godziny, i sie tlumaczyli, ze nie po to do odprawy sie trzeba zglosic godzine przed odlotem, zeby sie pasazer spoznial. I nawet uzasadniali, ze tak trzeba - wyważenie samolotu, ilosc paliwa itp.
Ale ale ... jak kupili bilety LH, to chyba ich przeniesli na kolejny lot, wiec to nie jakas wielka strata ...
A moze wiecej by trzeba dac? Albo lepiej wygląda, jak się załatwi po dobroci ... albo trafia na takich, co im nie zależy, bo np nie maja przesiadki za chwile ..
Za to ostatnio polska firma po tym, jak mi przysłali domofon z czarnym monitorem ( a zdjęcie w aukcji było białe ) to mnie przepraszali, dzwonili, że im bardzo przykro, że jeszcze raz przepraszają itp.
Kurła, świat się kończy. Niemce schamieli, Polacy nabrali ogłady. Choć pewnie nie wszyscy :)
czwartek, 18 sierpnia 2022 o 21:37:11 UTC+2 sundayman napisał(a):
A może akurat ten Reichelt oraz lufthansa outsource'owały obsługę klientów z PL do jakichś firemek w PL. Zaś ta polska firma od domofonu outsoruce'owała do Niemiec (no, to już mocno zmyślam ;)
"niewiadomoco" to "niewiadomoco" - nikt nic nie mówi, nic się nie dzieje, a czekają - pewnie ktoś ważny się spóźnił. Więc żaden "transport" - po prostu gnojki. Tym, co lecieli tylko z DC do Monachium (czy Frankfurtu, nie pamiętam, gdzie była przesiadka w którą stronę) nic się nie należało za godzinę dodatkowego siedzenia w samolocie. Ale tym, co się przesiadali do Helsinek, musieli za to czekanie dopłacić - najpierw voucherami na obiad (które i tak nie działały w większości knajp lotniskowych), a potem 250 euro.
Czy ty czytasz, co się pisze? Dokładnie wiedzieli, że jest taka a taka grupa pasażerów, która dobiegnie na ostatnią chwilę, bo samolot z Warszawy wyleciał z opóźnieniem - a posażerowie mieli kupione bilety w lufthansie na trasę Warszawa-Helsinki z przesiadką. Więc wiadomo, ile paliwa, a wyważyć też się da - trzeba dla tych pasażerów zostawić po równo miejsc z każdej strony. No i najciekawsze było to, że bagaże tych pasażerów do tego wcześniejszego samolotu zdążyli załadować i poleciały. Pal sześć walizka, raczej nie zginie (choć kto wie, jak nie potrafią sobie przekazać informacji o tym, że będą jeszcze ludzie) ale były tam też instrumenty jakiegoś zespołu muzycznego. Czy muszę dodawać, że od Lockerbie jest totalny zakaz, żeby leciał bagaż bez człowieka? Na tyle, że nawet jest kłopot, jak nie załadują ci walizki do samolotu, a następny samolot w to samo miejsce ta sama linia ma np. 3h później, to ta walizka nie może tym następnym samolotem przylecieć i być dostarczona do hotelu.
Z 5h podróży robi się 10h. A i tak szczęście, że jeszcze tego samego dnia drugi samolot w to miejsce. Jak gdzieś lecisz np. na weekend to strata robi się już porządna.
To też piszę, że "cwaniak" - niby daje z dobrej woli, a daje tylko tyle, ile i tak będzie musiał wg unijnych przepisów dać. I to "daje" akurat temu, kto się na ochotnika zgłosi, a nie temu, który wqurwiony będzie dodatkowo tym, że musi czekać 5h na kolejny samolot. Relacja niepełna, więc nie wiem, czy znalazł frajerów za 250 euro, czy proponował wyżej, czy też czekać musieli ci pechowcy z overbooku - i to chyba jest tak, że nie decyduje data rezerwacji, a data check-inu - dlatego warto robić przez net.
Tu mi się przypomina lotnisko w Lizbonie, zrobiłem sobie self-check-in na lotniskowym komputerku i idę do stanowiska TAPu (a że to Lizbona, to było ze 40, ale z 10 czynnych) z napisem "luggage drop-off" i daję kartę, a kobitka do mnie "Oh, you cheked-in?" I rzeczywiście, wcześniej akurat na tym stanowisku ustawiła się kilkunastosobowa wycieczka, a kobitka bez słowa wydawała im karty pokładowe (a obok kilka "normalnych" stanowisk). No ale to była Portugalia.
Polecam poczytanie:
formatting link
Najlepsze: Through his lawyers, Dao described his ordeal as "more horrifying" than his experience of the Fall of Saigon during the Vietnam War.
Tu akurat się zwrócił, coś koło tysiaka (złotych) było (w jedną stronę). Mógł się zwrócić i w drugą, gdyby żona wzięła te oferowane 250 euro za poczekanie 5h. Echh, kobity - załatw jej KK z darmowym priority pass, to nawet nie pójdzie obejrzeć saloniku, choć 5h na lotnisku siedzi.
Ale np. Londyn LOTem, czyli na Heathrow, skąd jedziesz sobie do miasta metrem, a nie na jakąś wiochę, tak 2 miesiące przed wylotem kosztuje 500zł w obie strony. Samolot wykorzystany na maxa - chyba codziennie (prócz sobót, wtedy jest tylko poranne kółko) zasuwa tam i z powrotem dwa razy - z DC o 7:30, wraca, leci znów i wieczorem 21:45. Opóźnienia godzinne to norma - a odszkodowanie niestety przysługuje od 3h, więc musiałoby jedno kółko całkiem wypaść.
Duzo pasazerow przybylo w czasie tego postoju? Bo jakby tak jeszcze inny im sie spoznił, to jest sens zeby na pol samolotu poczekac. Jednego VIP to sie wcisnie :-)
Tylko czasem wyskakują jakies limity pracy pilotow :-)
Z Warszawy do Helsinek przez Frankfurt czy Monachium to IMO glupi pomysł. Ale Franfurt jest miejscem przesiadkowym na wiele kierunkow, podejrzewam, ze wiekszosc z tego samolotu sie przesiadala dalej.
Przez Frankfurt czy Monachium? Paranoja :-)
A to "dokladnie wiedzieli" tez niekoniecznie tak dokladnie, moze przenoszenie bagazu by trwalo dlugo, moze mieli overbooking do tych Helsinek, a moze nie chcieli ryzykowac spoznienia, bo bedą kolejne w Helsinkach :-)
Czyli nie w tym problem :-)
No jak nie zginie, jak giną regularnie :-)
przeciez nie zginą :-)
Byc moze nie dotyczy to przesiadek.
No to sam widzisz, ze lepiej wyslac wczesniejszym :-)
Warszawa-Helsinki, 900km, jakies 1.5h godziny lotu Lotem :-)
Ale jak pisze - to taki rodzaj tranportu. Niepewny.
Bywało inaczej - np samolot z DC do Wiednia, w Wiedniu mgła, a w Bratysławie nie. Samolot jednak zawraca do Warszawy.
No ale czy wszytkim pasazerom dogodzisz?
Jedni jadą na dluzej, i im odpowiada, ze będa w Wiedniu pociagiem, tylko 3h pozniej. Mogl tez samolot poczekac na lotnisku, moze za godzine moglby poleciec.
Ale inni jadą np na sluzbowe spotkanie w wiekszym gronie, i nic im po tym ze pocałują klamkę. To juz lepiej, zeby ich odwiozl do domu do Warszawy.
Nie rozumiem - oni nie powinni sie tam odprawiac? Moze ich skierowano, moze nie znaja angielskiego/żargonu i nie wiedzą, ze nie powinni ...
No coz - jak widzisz, nieprzyjemne, oburzające, ale typowe. Tylko zazwyczaj wczesniej robione i "sorry, nie ma dla pana miejsca", nie trzeba z samolotu wyciagac. P.S. A co z bagazem? Nie mial, wyciagneli, polecial bez pasazera ?
A gdyby nie tych 4 pasazerow, to gdzies by samolot sie spoznil pare godzin, i setki pasazerow byly wk* :-)
Ty patrzysz po sobie, a ja po linii - za darmo wiezli.
Metrem, ale daleko i drogo :-)
Samo Heathrow tez zapchane, wiec co sie dziwic opóznieniom. Ale awarie w samolotach sie zdarzają, wiec pewnie czasem musza wyplacic te 250 euro.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.