Proces Pszemol snipped-for-privacy@PolBox.com zwrócił błąd:
Dla gracza to tyle co nic. Mój katalog z Wiedźminem zajmuje 50 GiG, nowe gry często wymagają 30 - 40 GiB (oficjalne wymagania). Tyle samo zajmuje mi sam system operacyjny (z wieloma poprawkami, nie świeżak). Chcesz mieć więcej niż kilka gier naraz, i nagle nie ma dysku... Ja mam kilka terabajtów w systemie (największy dysk ma 3 TB), a i tak muszę często przerzucać dane na zewnętrzny nośnik (też HDD).
A jeśli chcesz edytować video np. na jakiś głupi YT, to też trzeba mieć sporo miejsca.
No i z tym magazynowaniem: ściągają jednak filmy i inne rzeczy. Kiedyś ściągałem dane z WikiLeaks, i byłem pod wrażeniem ile gigabajtów to zajmuje, a przecież żeby używać trzeba rozpakować i trzymać rozpakowane (ponad 65 giga było tylko z przecieków najbardziej znanego kolesia). Takich rzeczy nie chcesz trzymać w chmurze, tylko lokalnie.
Podsumowując: do wielu rzeczy wystarczy ludziom smartfon, po co kupować peceta. Ale ja (i wielu innych) woli jednak peceta.
Zgoda, ale zanim spowszedniały w domach dyski 40MB na rynku od dawna był DOS 4.x, a ten obsługiwał partcje do 2GB (teoretycznie, bo jak zwykle w komputerach wyszedł problem z CHS->LBA). W czasach DOSa 3.x jeżeli w domu był HDD (a nie XT z 2x FDD), to ze względu na cenę raczej max 20MB MFM.
Tak było nie tylko w PL gdzie zarabiało się średnio ~20$ miesięcznie i o PC w domu raczej w czasach świetności MS-DOS 3.x nie było mowy. Ktoś pamięta ile średnich tych polskich płac (20$) trzeba było dać za
20MB HDD w 1985/1986 r?
P.S. Też nie rozumiem dlaczego nie montuje się w standardowych laptopach z przedzialu ~2000+ zł SSD 120/240GB na system i podstawowe aplikacje, a jeśli ktoś potrzebuje więcej (rzadko - laptop to nie składnica danych IMHO) to 1TB HDD mechaniczne na USB 3.0 są do kupienia za ~150 zł. Ewentualnie do włożenia w przejściówce w miejsce napędu optycznego (jeszcze rzadziej potrzebny). No może poza marketingiem: raz że 120/240GB kiepsko w tych wszystkich śmieciogazetkach elektromarketów wygląda, dwa mam wrażenie że SSD są na dziś nadal zastrzeżone głównie do segmentu premium/ultraportable i DIY.
Pewnie chodzilo o miejskie legendy o awaryjności SSD.
W laptopach wymieniałem uszkodzonych mechanicznie HDD od groma (większość po zaliczeniu uderzenia i stukaniu głowicami z zawieszeniem całego systemu w konkretnym miejscu HDD - typowe pacnięcie o cos twardego w trakcie pracy/przenoszenia laptopa z HDD mechanicznym) to SSD który padł trafil się mi raptem jeden (tu zgoda: nadal w laptopach jest ich jednak mniej). Co ciekawe raczej uważany za mało awaryjny Crucial M4 120GB, a nie słynne padajace OCZy na Sandforce.
Lapki tak jak telefony mają obecnie cholernie krótki czas życia, wymienia się je bo wyszedł nowszy model czy też padła płyta główna / zbity ekran. Poczekaj aż trafi Ci się coś 5-6 letniego.
rozwijalem juz nie raz z linkami do wiarygodnych statystyk, ssd jest mniej padliwe niz hdd
formatting link
wybierajac pierwszy z brzegu ssd mamy 3,14*oko taka sama szanse na pad co z dowolnym hdd
jednak zawezajac wybor do najbardziej bezawaryjnych - samsunga i intela i porownujac to z najmniej awaryjnymi seagate i toshiba szanse na pad ssd sa 4 razy mniejsze
tak czy inaczej - bardzo padliwe byly tylko dyski od ocz ktore juz upadlo i zostalo kupione przez toshibe, ich Petrol 64 GB padal w 40% przypadkow a inne z tego okresu byly niewiele lepsze
to glowny i chyba jedyny powod dlaczego ssd mialo i ma kiepska opinie jezeli chodzi o bezawaryjnosc
Pod kątem uszkodzeń powierzchni (komórek) to może i tak. pod kątem katastrofalnych padów to nie.
padliwe są różne. OCZ owszem, te pierwsze to była tragedia. Bazuję na moim doświadczeniu gdzie miałem już padniętego na amen goodrama, kilka goodramów zużytych, tyleżsamo kingstonów, padnięte bodaj 2 ocz i kilka głupiejących (pojawiam się i znikam). A z dysków konwencjonalnych po prostu robiły się uszkodzenia powierzchni ale dane dało się bez większych problemów odzyskać.
oprócz padów kontrolera luib/i jego firmware jest problem ze zużywającymi się komórkami - dziwnie wolno zaczyna dysk działać i sypie losowo uszkodzeniami (raz tu, raz tam, a czasami stała ilość).
Nie wiem co pada, ale mnie się *wydaje*, że ten objaw nie świadczy o padnięciu kontrolera, a o jego nieradzeniu sobie z sytuacją, gdy padło coś (obszer pamięci), na co nie był przygotowany duchowo.
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości Pan J.F. napisał:
W tym jednym, co go mam w szufladzie objaw jest taki, ze "dysku nie widac". Czyli kontroler ... albo nie dziala wcale, albo uznal za stosowne nie obslugiwac interfejsu.
Ciagle jestem ciekaw gdzie i jak ten kontroler trzyma tablice alokacji. Mozliwe to, ze w kazdym sektorze flash (a one duze sa) ma zapisane gdzie on obecnie do dysku przypisany, i na poczatku sobie wszystkie odczytuje i zapisuje w swoim RAM ?
Użytkownik "sirapacz" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:o79lsm$s7f$ snipped-for-privacy@portraits.wsisiz.edu.pl...
Ale wtedy to bylo tak, ze wlasnie poszczegolne "sektory dysku" padaja, a nie calosc.
Co do tego "dziwnie wolnego dzialania", byly sugestie, ze to moze byc objaw kontrolera, ktoremu za malo wolnego na dysku zostalo do zonglowania danymi.
Czesciowo moze wynikac z winy systemu operacyjnego, ktory nie informuje o zwolnieniu obszaru dysku.
W Automapie byla kiedys sugestia, zeby w razie wolnego dzialania sformatowac karte i zainstalowac na nowej. Wtedy mi sie to glupota wydawalo ... ale moze to jest wyjasnienie.
Nie widać dysku, czy nie widać kontrolera? Jeśli przejściówkę USB/SD uznać za rodzaj kontrolera, to też jest podobnie. Przy braku karty lub przy włożeniu uszkodzonej też dysku nie widać. Dalej moje podejrzenie, że kontroler stracił kontrolę nad całą sytuacją zdaje się być uzasadnione.
Zbytnie uzależnienie od RAM powinno skutkować małą odpornością na pady zasilania.
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl... Pan J.F. napisał:
To akurat SATA. Nie widac dysku po podlaczeniu do komputera, musialbym cos ambitniejszego zrobic, zeby ustalic czy kompletnie nie odpowiada, czy jakies glupoty zwraca.
Ale calkowite uniezaleznienie wymaga nieulotnej pamieci o wielokrotnym zapisie, a tego nam ponoc brakuje :-)
W tym co tak ad-hoc wymyslilem uzaleznienia od zasilanie praktycznie nie ma - kazdy zapis od razu wedruje do flash. Tylko potrzeba troche czasu na poczatku na odczyt danych alokacji. No i wymaga odpowiedniej ilosci RAM w kontrolerze, a to malutka, wrecz mikroskopijna kostka (w "dyskach" SSD co prawda moze byc calkiem duza).
Ja wiem, że SATA. Czy ktoś wie, jak zachowuje się mechaniczny dysk SATA, gdy odłączy się elektronikę od reszty? Podejrzewam, że też dla systemu objawi się to zniknięciem dysku. W SSD może być ta sama przyczyna znikania.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.