Jak się robi kabelki?

Dnia Sun, 12 Jun 2016 12:59:14 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):

Unia tez eksport popiera i nie opodatkowuje.

A to owszem - poniekad nastapilo. VAT. W kraju 22%, od eksportu 0, ale eksport musi byc legalny, przynajmniej po naszej stronie.

I mowisz, ze to polozylo nasz eksport ? Ale VAT to ani pomysl, ani czas Krzaklewskiego.

Chyba ze to Rosjanie nalozyli clo importowe, a w naszym dazeniu do legalnosci zlikwidowalismy mrowki.

P.S. na naszej zachodniej granicy:

-cos do oclenia ?

-nic

-a po co pan wchodzil do tej budki ?

w budce stemplowalo sie niemieckie paragony dla zwrotu VAT ...

J.

Reply to
J.F.
Loading thread data ...

Dnia Sun, 12 Jun 2016 03:23:32 -0700 (PDT), Zenek Kapelinder

Ale platne wizy dla Rosjan wynikaly z unijnych/schengenskich zobowiazan i nikt ich inacej nie tlumaczyl. I wprowadzono gdzies w 2004r, czyli znow nie za Krzaklewskiego.

Ktos tam pisal, ze tkalnie po przebudowie zatrudniaja wiecej ludzi niz poprzednio. Ale przeciez nie moga wszyscy w handlu pracowac :-)

Hm, ludzie ze wschodu produkuja dla ludzi ze wschodu ? Cos tu nie gra :-)

Czyli nie mrowki, a pracownicy ? I to sami czarni - bez ZUS, bez podatkow ?

J.

Reply to
J.F.

Pan J.F. napisał:

Tym bardziej świadczy to o głupocie narracji.

Ale zanim dojdzie do wyznaczenia ceny netto, są inne podatki. Nie żebym strasznie się z nich cieszył (jak dla mnie, to mógłby być tylko VAT), ale nie może być tak, że przemyt na wschód nie płaci nic, a legalna produkcja i handel w kraju płaci wszystkie podatki. W dodatku wyższe niż potrzeba, żeby pokryć straty z przekrętów.

Ja? Ja mówię, że eksport wzrósł. A właściwie nie ja, tylko statystyki tak mówią. Wiem, że z punktu widzenia handlarza bazarowego są to fakty niepojęte, bo on widzi, że panie gospodarka całkiem rozłożona przez ONYCH.

Mrówki były głównie czerwone, znaczy się radzieckie, czy tam post-. Utrudniliśmy im drogę do mrowiska -- wizy, czy inne takie. Teraz ci sami, co uważają, że to złe było, pomstują, że do Unii wchodzi kto chce.

Reply to
invalid unparseable

Czesc na pewno na czarno. Ale bardzo duzo pracuje legalnie. Polacy jeszcze niedawno na zachodzie tylko na czarno pracowali. Nie slyszalem zeby to zubozylo Niemcy, Francje itd. Za komuny z 1/3 Lodzi pracowala czesciowo na czarno.

Reply to
Zenek Kapelinder

Dnia Sun, 12 Jun 2016 13:58:58 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):

Uwazaj, bo sie zamienisz w ... hm, Kolodko, Belka, Miller ? "Eksport sie nie oplaca, bo od eksportu nie placi sie VAT".

A, pardon, Jarek P. mowi.

Mial interes, a teraz nie ma - wiec to bardzo uzasadniona opinia. Tylko czy aby na pewno zawinil AWS.

Z wizami to mi lata nie pasuja - kiedy je wprowadzilismy dla Rosjan ? Zreszta poniekad musielismy.

Nic nie przeszkadza jednak udzielic wizy wielokrotnej i niech sobie mrowcza dalej ...

J.

Reply to
J.F.

Pan J.F. napisał:

Tak mówili? Może, nie kojarzę tego. W każdym razie uważam, że eksport (legalny) opłaca się (państwu) bardziej od przemytu. Opłaca się też import (znów pod warunkiem, że legalny) -- bo płaci się VAT.

Uzasadnionym uczuciem jest również rozpacz pracownic, gdy zamykają przędzalnię. Gdy ochłoną, to się okazuje, że życie szwaczki szyjącej w domu może być nawet lepsze. A ich córki, żyjące wcześniej w przekonaniu, że też będą prządkami, będąc w tej "beznadziejnej sytuacji", kiedy wali się wokół świat, kończą jakieś szkoły, idą na studia, znajdują lepszą pracę.

To zrozumiałe, że ludzie boją się nieznanego. Ale tylko niegodziwcy żerują na tym strachu i podsycają go. Albo okłamują młodych i opowiadają im jak to kiedyś (nie) było.

Reply to
invalid unparseable

I od strony matematycznej to może być prawda. Optimum globalne zazwyczaj jest lepsze niż seria optimów lokalnych, często dotycząc przy tym procesów pozostających ze sobą w konflikcie. Kłopoty są jednak m.in. takie:

  1. Niedokładne mierzenie popytu, a z błędnych danych wynikają błędne wnioski.
  2. Zaburzenia w przekazywaniu już wcześniej zaburzonych danych (słynna scena z obywatela Piszczyka pracującego w Urzędzie Statystycznym przed kolejną ankietą: "a ile ma wyjść?" :-)).
  3. Opóźnienia w przekazywaniu informacji, zarówno wejściowej, jak i wyjściowej.
  4. Nagradzanie za przekraczanie planów: to po co komu taki "plan", którego się nikt nie chce trzymać?

Praktyczne implementacje takich systemów pokazały jednak, że niezwykle łatwo wprowadzić je w obszar niestabilności, z którego wychodzi się nogami do przodu. Dodatkowo pomogła im idiotyczna decyzja o uzależnieniu gospodarki i ekonomii od polityki, bo ten czy inny wodzuś miał "wizję".

Systemy wolnorynkowe są zdecydowanie odporniejsze na zaburzenia. :-)

To się już dzieje, np. w przypadku książek drukowanych dopiero na zamówienie czytelnika. Po co drukować 1000 egzemplarzy, skoro zbyt jest na 270? Tylko to nie oznacza pakowania żadnych walizek, kapitalizm chętnie wykorzysta każde narzędzie, w tym zalety centralnego planowania. :-)

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

On 2016-06-13 10:32, Piotr Wyderski wrote: (ciap)

No to to zawsze mnie szokowało, jeszcze przemysł wydobywczy, no niech tam węgiel z hałdy sie rozplanuje w okresach nastepnych, ale za jakiekolwiek przekroczenie (w przetwórczym) w górę czy w dół (obojetnie) władza powinna wieszać!

(ciap)

Piotrze jakie to centralne planowanie widzisz w powyższym, zaleta jest tu taka że wydawca X może precyzyjniej okreslić potrzeby rynku i tyle.

Włodek

Reply to
invalid unparseable

No i się system zawiesił. Jak ktoś oficjalnie premiuje za łamanie własnych reguł gry, to tak właśnie kończy. :-)

Nieporozumienie może wynikać z niedoprecyzowania pojęć, więc się poprawiam: przez centralne planowanie rozumiem podejmowanie decyzji w jednym, specjalnie przeznaczonym do tego ośrodku, na podstawie danych zebranych wśród ogólnie rozumianych konsumentów (popyt, pożądane cechy towaru itp.) i bieżących możliwości wytwórczych, w odróżnieniu od wyłaniania się status quo jako wypadkowej luźno powiązanych ze sobą procesów. Nie musi to mieć żadnego związku z działaniem na poziomie państw, w tym zwłaszcza socjalistycznych, ani nawet ludzi. Większość systemów informatycznych, w tym zwłaszcza w architekturze klient-serwer, jest centralnie planowana w powyższym sensie. Rozproszone ("wolnorynkowe") również są, ale w mniejszości

-- stosuje się je tam, gdzie to jest uzasadnione potrzebami w zakresie m.in. odporności na awarię lub podatności na ataki. Są one jednak konstrukcyjnie znacznie bardziej złożone i często droższe w eksploatacji, więc się bez dobrego powodu w taką architekturę nie wchodzi.

W podanym przykładzie widzę właśnie taką sytuację: od klientów spływają do jednego ośrodka zamówienia (popyt), po osiągnięciu jakiegoś progu tenże system centralnie podejmuje decyzję o rozpoczęciu wydruków (podaż) i pozostaje tylko spedycja. Nie ma tam żadnej grupy konkurujących ze sobą serwerów, które starają się uzgodnić, ile tych książek naprawdę potrzeba, tylko prosty licznik.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

W tym socjalizmie wszystkiego brakowalo (wina nie tylko socjalizmu), wiec wszelka nadwyzka byla mile widziana. Tylko skad surowce wzieli na te nadwyzke - jesli z nadwykonania planu przez dostawce, to ok ..

J.

Reply to
J.F.

Pan Piotr Wyderski napisał:

Matematyczna teoria mówi to samo. Chaos deterministyczny jest niepokonywalny.

Wizje chaosu niedeterministycznego już niewiele mogą zmienić na gorsze.

Reply to
invalid unparseable

Pan Piotr Wyderski napisał:

W dojrzałym systemie cyntralnego planowania również popyt powinien być ustalany cyntralnie. Gomułka kredom na łopacie sobie wyliczył, że robotnik nie musi żłopać kawy. A zapotrzebowanie na witaminę C zaspokoi jedząc kiszoną kapustę, więc import cytryn jest całkiem zbyteczny.

Reply to
invalid unparseable

Właśnie o tym napisałem, gdyby władza przestała zajmować się importem i eksportem, osobliwie cytryn, a zamiast tego skupiła na usuwaniu spod nóg przeszkód swoim obywatelom, to do dziś by rządził. :-)

Taką sytuacje masz w Chinach: eksportują niemal wszystko na cały świat, a rządzi partia komunistyczna. Tylko partia zajmuje się czymś... zapewne bardzo istotnym, a przedsiębiorcom nie przeszkadza i to do nich Billary musiała lecieć z prośbą, by nie przestali kupować amerykańskich obligacji, a nie odwrotnie. :-)

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Pan J.F. napisał:

Nie tak mile, bo nadwyżki, to już kapitalistyczna niegospodarność. Tego mnie uczyli (no, powiedzmy, że próbowali, bo im nie wyszło), że zachodni system zły jest przede wszystkim dlatego, że tyle dóbr tam się marnuje.

Już po 89 roku czytałem rozmowę z jakimś byłym sekretarzem, który opowiadał o skomplikowanej polityce dotyczącej papieru toaletowego. Jak wiadomo, ciągle go brakowało. Ale według wyliczeń specjalistów brakowało ledwie kilka procent. Więc ludzie w trosce o własną dupę robili zapasy. Wtedy w sklepach braki były nie dziesięcioprocentowe, ale totalne. I tej kilkuprocentowej bariery przemysł nigdy nie był w stanie pokonać. Były projekty, by skoro nie da się wytworzyć większego tonażu, to trzeba robić rolki tej samej długości, ale o centymetr węższe. Na to jednak nie pozwalała Polska Norma numer ileś...

Więc ta gospodarka wciąż się rozwijała, i cały czas była do dupy. Zupełnie jak rolka papieru.

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl... Pan Piotr Wyderski napisał:

Ale kto wie, czy to tak nie dzialalo, i nie dziala dalej. Przyjda zamowienia, to sie kolejny naklad wydrukuje. Subskrybcje jakies tez pamietam.

Tylko ze to niestety ma wady:

-kto zamowi ksiazke jakiegos nowego autora ? Trzeba zadbac o reklame.

-powiedzmy ze ktos obiektywny autora doceni - krytyk, wydawca, ksiegarz ... ale on nie ma mocy decyzyjnej w tym systemie.

-ja tam lubialem wejsc sobie do ksiegarni i zobaczyc czy mnie cos nie zainteresuje ... no i najwazniejsza wada:

-towarzysze, a czemu wy tak malo dziel Lenina i Marksa czytacie ?

A teraz weszly nowe technologie i problemy wydawcow moga zniknac :-)

Co by nie mowic - tysiace lat przezylismy bez kawy i cytryn ... a kawa zbozowa dobra i zdrowa :-)

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl... Pan J.F. napisał:

Ale sie nie zmarnuje - po prostu mieszkanie dostane za 19 lat a nie za

20, a rower kupie teraz a nie za rok :-)

Ale wiesz - kilka % to nie jest duzo. Uruchomic nadgodziny i zaspokoic rynek - w koncu ilez tego papieru mozna miec ... Wiec raczej ten przemysl nie bardzo wyrabial.

Albo w ramach wykonania planu przemysl wymyslil jak to zrobic - np nieco grubszy i tony sie zgadzaja, a wydajnosc maszyn pozwala.

J.

Reply to
J.F.

Różnica jest w kwantowaniu. Tu wystarcza kilka egzemplarzy, a często tylko jeden Twój, jeśli musiałby za długo czekać na innych chętnych. Żadnych zapisów na encyklopedię z dostawą za kilka lat. :-)

Mnie z tego lubienia wyleczono uporczywym powtarzaniem słów "nie ma".

Problemy wydawców mogą zniknąć wraz z samymi wydawcami. Gdy zaczęto mówić o e-bookach, to wydawcy pomysł chwalili, "bo większość kosztów to cena papieru i procesu wydawniczego." Gdy się e-booki upowszechniły, to cena jakoś nie chciała znacząco spaść, "bo, panie, teraz w tych internetach piratują a potęgę i musimy sobie skompensować". Czasopisma podobnie, np. prenumerata cyfrowa "Lamp Nixie dla Wszystkich" (kiedyś znana jako "Elektronika dla Wszystkich" jest dostępna wraz z wersją papierową *po dopłacie*, a nie zamiast i taniej, chociaż z celulozą mam same problemy. Więc jakoś mi ich nie szkoda...

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Pan Piotr Wyderski napisał:

Ja bardzo dobrze pamiętam rok 1989 -- nie tylko to, co działo się u nas, ale i w Chinach. Pod wodzą Deng Xiaopinga przygotowano długoterminowy plan rozwoju kraj, który zakładał, że za 30 lat Chiny będą pierwszą gospodarką świata. Ludzie na całym świecie pukali się w czoło -- jakże to tak 30-letnie plany, toż ruska pięciolatka już jest głupotą. Minęło lat 27, Chiny są bodajże drugą gospodarką.

Z tym że to oczywiście nie było centralne planowanie, tylko postawienie sobie długoterminowych celów i wskazanie drogi, która do nich prowadzi. Młodszym (lub mniej się interesującym) wyjaśnię, że przedtem chińska gospodarka miała na przykład takie założenia, że samochody są zbędne, bo robotnik na budowę dojedzie rowerem, a tam będzie woził żwir taczką.

Reply to
invalid unparseable

Pan Piotr Wyderski napisał:

Przypomnę, że w ten sposób wydostał się ze Stanów Zjednoczonych program kryptograficzny (PGP bodajże). Eksport, czy nawet rozpowszechnianie, silnnej kryptografii jest zakazany. Ale książek zakazać nie wolno, bo wolność słowa, poprawka do konstytucji, te sprawy. Wydrukowano zatem książkę z zapisem programu w jednym egzemplarzu i wysłano za granicę, gdzie takich zakazów nie ma. Można więc było przepisać te kilkaset stron (przepisać, he he he) i umieścić na ogólnodostępnym serwerze.

Egzemplarz książki zamówiony w drukarni, to mniej niż 10% ceny księgarni. Jeśli wydawcy mówili co inngo, kłamali. Typowe honorarium autorskie, to

10% ceny hurtowej (sporo mniejszej od ceny księgarni).
Reply to
invalid unparseable

Pan J.F. napisał:

Nie wyrabiał, nie potrafili przebić bariery. Bo na przykład brakło surowca. A żeby było więcej makulatury, to by trzeba było zwiększyć nakład "Trybuny Ludu". To oznacza budowę nowej drukarni. Trzeba rozbudować huty, aby wytopiły stal na maszyny. Do tego oczywiście węgiel. Ale nie sam węgiel, bo potrzeba koksu do redukcji tlenków. Gospodarka planowa nie jest dla mięczaków. Zdecydowanie nie jest.

Reply to
invalid unparseable

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.