Popieram. Jak ktoś nadciąga bez świateł to staram się dawać zawsze znać, a w słoneczny dzień często zdarza się, że gdy się mijamy to osobnik ma tam jakieś wypierdki ledowe załączone...
Najgorsze w tym wszystkim nie jest to, że światła muszą być załączone lub nie tylko to, że każdy ma światło w innej intensywności. Gdy dany pojazd ma znacząco słabsze oświetlenie od pozostałych staje się wtedy znacznie mniej widoczny. Skutków nie trzeba przytaczać...
Na podsumowanie: Przyjałem dla siebie zasadę przy kupnie używanych aut, jak tylko widzę jakąś partyzantkę w instalacji elektrycznej spluwam z obrzydzeniem i odchodzę choćby nie wiem jak atrakcyjna cenowo i technicznie była pozostała częśc pojazdu.
Artykuł dość stronniczy. Co do liczby wypadków to należałoby uwględnić trend związany ze zwięĸszającą się liczbą samochodów i dopiero badać czy kolejne lata leżą na tym trendzie czy jednak pod nim. Sam wzrost w liczbach bewzględnych nic nie mówi. A twierdzenie, ze najgorsze jest oślepianie w dzień, wydaje mi się całkiem absurdalne. W dzień nie mam żadnego problemu z tym, że ktoś z naprzeciwka włączy długie. W nocy przez parę sekund nie widzi się nic. Artykuł stwarza wrażenie uzasadniania na siłę swoich przekonań.
Dnia Fri, 18 Jul 2014 17:10:31 +0200, Mario napisał(a):
samochodow u nas przybywa, a wypadkow ubywa.
A prosze bardzo
formatting link
liczba zabitych, wypadkow/10, rannych/10 od maja do wrzesnia w kolejnych latach. W 2007 nakazano nam jazde na swiatlach. Nasz kraj o tyle swietny, ze w 2007 nie nastapilo nic szczegolnego - ani samochodow nie przybylo gwaltownie, ani autostrad, ani FR.
Jeszcze mamy przyklad Austrii - tez sobie zaswiecili, a po dwoch latach zgasili.
formatting link
tu moze tego nie widac, ale przed 2005 trend mieli stabilny i dosc ostry. W 2006 nakazali swiecic .. i jak widac wylaczenie od 2008 katastrofy nie przynioslo.
No więc najlepiej wyłączyć te światła, wtedy będziesz jednakowo uważał na samochód, pieszego, rowerzystę, psa, drzewo... Zbyt późno będziesz widział samochód? A to bardzo dobrze, bo będziesz jechał wolniej i przez to bezpieczniej.
Rozdzielczość to i owszem - jest skończona, ale jak się ma twoja teoria do widzenia gwiazd? A oślepianie pilotów wskaźnikiem laserowym?
To bzdura - przecież światła nie gasną po zatrzymaniu.
Tyle, że nie ma obowiązku świecenia czerwonego z tyłu w dzień.
Akurat służyłem w marynarce - nie porównujmy tego, bo to są zupełnie różne sprawy... chociaż - jest tam piękna zasada, że to duży uważa na małego! - to powinno być bezwzględnie stosowane na drodze.
Dnia Sun, 20 Jul 2014 00:23:01 -0000, Bambaryla napisał(a):
Chcialem powiedziec "omega".
I swiecil nimi w dzien ? A skad bral prad ?
Ci samotni zeglarze na swoich jachtach tez swiecili stale ? (tam sa akumulatory i silnik ktory je moze podladowac, ale honor nakazuje wlaczac jak najrzadziej)
Przy duzej odleglosci nawet kilkucentymetrowe zrodlo staje sie "punktowe".
Nie moca, a jasnoscia. Owszem, moze byc tak jaskrawosc duza, powierzchnia mala, i jasnosc mala.
I co dostrzec ? Bo mysle ze najpierw ustalono normy, a potem nowe spelnialy te normy.
To akurat mylne i niewiele dajace.
Odbieranie moze byc inne: nie ma dwoch jasnych punktow - droga pusta.
Tez mylne, ale jakzesz brzemienne w skutkach :-)
Widzisz te czerwone swiatla w jasny dzien ? Nieobowiazkowe zreszta ? Predzej nie zauwazysz swiatel stop - swiecilo czerwono, swieci dalej czerwono ...
Takie małe apropos: Kolega miał dobrą stłuczkę. Nic się nikomu nie stało, ale 2 auta do kasacji. "Przeciwnik" kolegi twierdził, że kolega nie sygnalizował zamiaru skrętu w lewo i dlatego go wyprzedzał. Lampy były stłuczone, ale biegły stwierdził, po analizie mikroskopowej włókna żarówki migacza, że w momencie uderzenia było ono gorące, czyli twierdzenie kolegi, że sygnalizował zmianę kierunku ruchu było prawdą i przeciwnik musiał bulić.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.