Zastanawiam się na takim problemem - słyszy się czasami, że kogoś zabił prąd z kolejowej sieci trakcyjnej 3000VDC. Rozumiem, że do śmiertelnego/ciężkiego porażenia dochodzi, kiedy ktoś jedną częścią ciała dotyka drutu trakcyjnego, a inną dotyka ziemi albo "minusa" prostownika zasilającego.
A gdyby tak ktoś spadł na przewód trakcyjny i zawisł na nim, ale nie dotykał żadnego innego bieguna, to czy coś by się stało? Czy ciało w jakiś (niekorzystny) sposób zareagowałoby na przyłożenie statycznego potencjału +3000V? Bo oczywiście obwodu by nie zamknął, więc o typowym porażeniu nie ma mowy, ale czy sama elektrostatyka wyrządziłaby mu krzywdę, czy nie?