Witam.
Mam problem, kapnęła mi kropla potu na podstawkę procka. Można przemyć benzyną? A jeśli nie benzyna to czym?
Witam.
Mam problem, kapnęła mi kropla potu na podstawkę procka. Można przemyć benzyną? A jeśli nie benzyna to czym?
W dniu 23.08.2019 o 15:00, Cezary Grądys pisze:
Wodą. Sól nie rozpuszcza się w benzynie.
P.P.
W dniu 23.08.2019 o 15:07, Paweł Pawłowicz pisze:
Tak pomyślałem, trza będzie do apteki po wodę destylowaną.
Wodą.
Pan RoMan Mandziejewicz napisał:
Można też spróbować destylacji in situ -- potrzymać płytkę nad czajnikiem.
W dniu 2019-08-23 o 15:27, RoMan Mandziejewicz pisze:
Dokładnie. Byłem bieżącą ciepłą wodą z mydłem płytę CPU kontrolera robota Yaskawa NX100, którą zalał płyn czyszczący dysze palnika spawającego. Po wysuszeniu od razu przedmuchem + gorące powietrze robot pracował kilka lat aż do jego likwidacji (z innych powodów).
W dniu 23.08.2019 o 15:27, RoMan Mandziejewicz pisze:
Kupiłem demineralizowaną i wydmuchałem na ile się dało, było słoneczko to wyschło pięknie. W aptece mają, ale nie chcą sprzedać!
W dniu 2019-08-23 o 20:55, Cezary Grądys pisze:
Bo jeszcze byś wypił, a to nie jest najzdrowsze ;)
Pozdrawiam
DD
Osoba podpisana jako Cezary Grądys snipped-for-privacy@wa.onet.pl>
w artykule <news:5d60368f$0$542$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl> pisze:
Skoro chciałeś myć benzyną, to mogłeś przecież przemyć roztworem wodnym izopropanolu. Schnie szybciej niż sama woda.
Pan Andrzej P. Wozniak napisał:
Skoro już przy roztworach jesteśmy, to zauważę, że tequila dobra jest w towarzystwie soli.
W dniu 24.08.2019 o 18:43, Jarosław Sokołowski pisze:
I może się palić równie dobrze jak benzyna.
Pan Jakub Rakus napisał:
Taką anegdotkę mogę przytoczyć. Znajomy dostał kiedyś w prezencie dużą flachę tequili. Spróbował, stwierdził, że to paskudztwo, więc przeznaczył do przemywania. Wprawdzie nie płytek i gniazd procesorów, bo produkuje mechanikę precyzyjną i optykę całkiem niezłej klasy, ale na tyle to blisko, że opowieść nie będzie off-topic. Jak już zużył pół butelki, ktoś go oświecił, że trzeba z plasterkiem cytryny i odrobiną soli. Sprawdził. Tequilę z warsztatu wycofał.
W dniu 2019-08-24 o 23:13, Jarosław Sokołowski pisze:
Co może być dobrego w bimbrze z gorzkiego kaktusa? :)
W zbliżonym klimacie: Moja ś.p. Babcia, zaprzysięgła abstynentka, mimo tego robiła nalewki, ajerkoniak (pychota!), i "koniak". W skład / recepturę tego ostatniego wchodziły m.in. suszone śliwki. Kiedyś na bazarku sprzedano jej, nie zauważyła, wędzone. Sporządziła napój wg swej receptury, i, jak to czyniła z innymi tego typu produktami, po-roz-darowywała po rodzinie.
"Koniaku" ze tym nietypowym smakiem nikt jakoś nie chciał przyswajać, aż wpadła do nas znajoma mej (również już ś.p.) Matki, i wypiła bez wzdragania, jedynie zaznaczając, że po raz pierwszy zdarzyło się jej pić alkohol, zawierający sam w sobie... przekąskę (no bo ten zapach wędzonki) :)
Pan JaNus napisał:
No, jakieś 40% tego dobrego tam było.
Ani jedno, ani drugie, nalewką nie jest (więc wierzę w zaprzysięgłość).
Coś mi ta opowieść dziwną się wydaje. Z niewędzoną śliwką, pod nazwą "kalifornijska", zetknąłem się stosunkowo niedawno. Zrazu wydała mi się produktem całkiem bezużytecznym. Teraz się przyzwyczaiłem, ale też niecałkiem.
Whisky nigdy nie piła?! Przecież tam zapach dymu z wrzosowisk jest obowiązkowy.
W dniu 2019-08-25 o 00:59, Jarosław Sokołowski pisze:
Z Księżyca spadłeś? Zwróć uwagę na PRZECINKI!
W dniu 2019-08-25 o 00:59, Jarosław Sokołowski pisze:
Czy keks, też byś robił na wędzonej?
Pan JaNus napisał:
Zwróciłem uwagę na cudzysłów. A to skłoniło mnie do przyjęcia takiej interpretacji zdania, w którym pierwszy przecinek w wyliczeniu ma odmienne znaczenie. Przyjmuję do siebie grzeczną uwagę, że pomyliłem się. Mógłbym się dowiedzieć czegoś więcej na temat babcinej techologii "robienia koniaku"?
Pan JaNus napisał:
Keks to nie ciasto śliwkowe. Znany był na długo prze pojawieniem się niewędzonych śliwek.
W dniu piątek, 23 sierpnia 2019 15:27:35 UTC+2 użytkownik RoMan Mandziejewicz napisał:
Lepiej użyć odkurzacza i resztki wody odessać. Kilka kropel wody odkurzaczowi nie zaszkodzi a ssanie dokładnie wysuszy resztki wilgoci.
W dniu 2019-08-25 o 12:53, Jarosław Sokołowski pisze:
Hm, dzięki za podniesienie poziomu, w stronę bardziej kulturalną. Wszak moja uwaga była jednak nieco opryskliwa :)
Niestety, potomnym szczegółów nie przekazała. Wiem tyle, że prócz śliwek (dla smaku) wchodziła tam herbata (dla koloru). A co jeszcze, to już zero info!
Natomiast całkiem udatnie koniak naśladować może bimberek, no, ale tylko taki z najwyższej półki. Ja tam zresztą nie cierpię hary (czyściochy), a tylko takie napitki z fuzlami. Najlepsza, niedościgniona to była (już nie ma!) /passover slivovitz/ — w czasach PRL-u dostępna tylko w Pewexie. Inne śliwowice też OK. albo calvados. Nie wiem czemu, wiele całkiem niezłych n. wyskokowych "wyparowało" (nomen-omen) z rynku. Nigdzie nie mogę kupić śliwowicy, choć podobno (tak twierdzi Wiki) produkuje ją Polmos Toruń. Jest jeszcze Łącka, ale trudno trafić. A winiaki? Jakoś mi nie wchodzą. To już wolę zagramaniczną brandy. Łyskacz też ma swoje uroki.
Podobno znak firmowy „Złota jesień” i „Złota reneta” został wykupiony przez Francuzów, właścicieli znaku "calvados" — tylko po to, aby je udupić. Wstrętne Żabojady!
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.