Ostatnio był wątek o dorobieniu folii do mikrofonu.
Ja mam takie pytanie: Przez kilkadziesiąt lat w kościołach (i nie tylko) były używane dość charakterystyczne z wyglądu mikrofony: pionowy cylinder, na nim właściwa "główka" mikrofonu. Gdzieniegdzie zresztą jeszcze je widuję.
Ktoś pamięta, co to za mikrofony? Pamiętam, że ciepło brzmiały, ale trudno w tym przypadku powiedzieć, jaki wpływ na to miał mikrofon, a jaki reszta toru (kable, wzmacniacze, itp).
Czy jest sens poszukiwać takowe? Co można tym ewentualnie nagrywać? Wokal, perkusję, skrzypce?
Przy okazji: Zdrowych, spokojnych Świąt. No i wesołego święconego jajka ;)
Teraz nie pamiętam dokładnie. Mikrofonów było dużo, jednak w kościołach (i kilku studiach radiowych) widziałem raptem 2, może 3 modele. Niestety, wtedy nie interesowałem się tym. Wyglądał mniej-więcej tak: na pionowym maszcie cylinder o średnicy ok. 7 cm, wysokości ok. 15 cm, na nim przetwornik w obudowie jak "przedwojenna" lampka rowerowa. Na cylindrze kontrolka (neon lub raczej żarówka).
Ktoś (dawno temu) mówił, że są to pojemnościówki z przetwornikiem calowym. Przedwzmacniacz (lampowy?) był w korpusie mikrofonu. Raczej nie był to mikrofon węglowy, dynamiczny chyba też nie.
Niestety, nie mogę teraz nigdzie namierzyć fotki takowegoż :(
A w kościołach to raczej porządne firmy robiły nagłośnienie. Jest kilka dobrych akustycznie kościołów. Znam dwa w Warszawie, jakiś w Gdańsku, w Krakowie, itd. Chyba, że masz na myśli (mówiąc o szwagrze gosposi) jakiś mały wiejski kościółek. Zresztą czasami w starszych kościołach bywały tabliczki, że "nagłośnienie wykonała firma ...."
Odnośnie nagrywania różnych źródeł dźwięku: Mogę Ci użyczyć kilka różnych mikrofonów, i mogę przyjąć założenie, że jeden będzie znakomity do "blach" czy trąbki, inny weźmie dobrze wokal, jeszcze inny dobrze zdejmie skrzypce. Miałem kiedyś wokalistkę, której nie mogłem zdjąć (w zadowalający mnie sposób) żadnym mikrofonem, nawet pojemnościówką - takie miała bogate brzmienie głosu, ale to już inny temat.
Ile lat pracowałeś jako realizator w studio muzycznym ? Ja ponad 10.
Poza tym 5 w firmie sprzedającej sprzęt audio. Z własnym porządnym pokojem odsłuchowym. Ile odsłuchałeś kabli głośnikowych ? I jakie ? Z jakimi głośnikami ?
A może ot tak, sobie piszesz, bo tak ci się "wydaje" ?
Oczywiście, że kable głośnikowe mają wpływ na odsłuch. Ale nie do tego stopnia, by je robić z jednokierunkowej miedzi beztlenowej, zbieranej z rosy w nowiu, umieszczonych na podstawkach z porcelany chińskiej, koniecznie z epoki Ming.
Chińska porcelana? To musi być jakaś podróba! Może jeszcze oplot ma być z chińskiego jedwabiu? W porządnych kablach, to jedwab ma być markowy. A wszystko powinno zostać potwierdzone na odpowiednim papierze.
Przydała by mi się kasa, więc proponuję zakład - o 10 000zł
Dostarczam urządzenie do zdalnej zmiany kabli oparte o przekaźniki, 4 "zwykłe" kable. Żeby były "komfortowe warunki odsłuchu" ty dostarczasz:
- pomieszczenie odsłuchowe i sprzęt
- "dobry" kabel
- wybrane nagranie
- do trzech zawodników
Jeżeli uda się któremuś z zawodników odróżnić kabel "specjalny" od pozostałych w istotnej statystycznie liczbie przypadków będę w najbliższym czasie miał duży kredyt do spłaty, jeżeli się nie uda to podreperujecie mój budżet.
No ale przecież te przekaźniki nie mają szafirowych łożysk, cewki nawinięte byle czym, nie mówiąc już o stykach, które mają powierzchnię bez odpowiedniej kierunkowej charakterystyki. Blaszki styków są w czasie pracy naprężone, więc nie uda się wyeliminować metalicznej góry w głośnikach. Taki test na nic. To urządzenie wprowadzi tak potworne zmiany w muzyce, że nikt nie będzie w stanie odróżnić dobrych kabli od złych.
Sytuacja nie jest tak do końca beznadziejna. Gdyby zakład miał jednak dojść do skutku, to mam wyjątkową okazję -- możliwość zakupu Nowatorskiego Audiofilskiego Zmieniacza Kabli. Cena doprawdy śmieszna -- 695 tysięcy euro. Kupić warto, bo przyda się nie tylko do testów. Zalety urządzenia doceni każdy audiofil, który nie mogąc się zdecydować, kupił sobie dwa najlepsze zestawy kabli.
No przecież oczywiste , że styki z wysokiej jakości brązu, złocone, normalnie zwarte, żeby zasilanie cewki nie powodowało zniekształceń.
Ale tu najpierw będzie można przełączać kable i wsłuchiwać się w nie do woli (20min), jak już się uczestnik konkursu oswoi z brzmieniem kabli w tej sytuacji to dostanie sekwencję kilkunastu przełączeń i zobaczymy co z tego wyniknie.
Moje urządzenie będzie lepsze, ale szczegóły ujawnię dopiero po wypełnieniu wniosku patentowego ;)
Nie tyle kable (dopóki nie mają na każdym z drutów w skrętce paru przerw między wzmacniaczem a głośnikiem) co ich połączenia są istotne. Jak kabel pokruszony, połączenia marne to, zwłaszcza od strony głośnika, drgania mechaniczne spowodowane pracą głośnika mogą powodować zmiany rezystancji kabla czy połączenia - i mamy dodatkowe, czasem wręcz katastrofalnie duże (trzaski, przerwy) zniekształcenia.
Póki wszystko przewodzi jak trzeba - będzie dobrze. I wystarczy zwykła odtleniona elektrolitycznie miedź przewodowa zmiękczona, nie musi być odtleniana próżniowo.
A, i miedź przewodowa po iluś cyklach gięcia utwardza się zgniotem, staje bardziej podatna na pęknięcia - w efekcie w kablu rośnie ilość drucików przerwanych przewodzących przez kontakt z innymi drucikami skrętki, rośnie podatność na wpływ drgań mechanicznych - nie składu miedzi bym się obawiał a bogatej historii kabla.
Ty się zając śmiej... Nie tylko w lampach ale również w stykach, zwłaszcza takich podatnych jak w przekaźnikach zjawisko mikrofonowania jest zauważalne - czyli styki przekaźnika (nawet złocone złotem indowanym) będą zmieniały rezystancje przejścia pod wpływem drgań mechanicznych.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.