- Vote on answer
- posted
14 years ago
Akordeon
- Vote on answer
- posted
14 years ago
W dniu 2010-04-14 23:56, Plumpi pisze:
Dlatego pisałem o odtwarzaniu płyty w domowym zaciszu. Popatrz ile statystycznie osób słucha muzyki klasycznej z płyty, a ile chodzi do filharmonii. 1000:1? 100000:1? Garstka ludzi.
- Vote on answer
- posted
14 years ago
Plumpi napisał:
Święte słowa. Choć ja bym to opisał w trochę inny sposób: są zupełnie inne, to inna muzyka, a poza tym -- może najważniejsze -- muzyka z konserwy jest całkiem do czego innego. Dlatego kompletnie nie rozumiem audiofili z tym ich dążeniem do "doskonałości". Jakiej kurna znowu doskonałości?!
Nie musi powalać. Nawet skrzypek w knajpie grający do kotleta, to też całkiem co innego niż nagranie odtworzone z głośnika. A wracając do audiofili, to czasem się zastanawiam, czego oni słuchają. Ilu z nich zachwyca się całkowicie sztucznie stworzonym dźwiękiem odtworzonym później przez te ich kierunkowe kabelki.
- Vote on answer
- posted
14 years ago
Pan Adam Dybkowski napisał:
Podejrzewam, że z tych co słuchają w domu muzyki klasycznej, znaczny odsetek doceni tę samą muzykę na żywo. O wiele większy, niż w przypadku innych gatunków. Ci inni na koncerty chodzą nie po doznania dźwiękowe (w każdym razie nie przede wszystkim). A dysproporcja w liczebności jest tu chyba jeszcze większa.
- Vote on answer
- posted
14 years ago
- Vote on answer
- posted
14 years ago
- Vote on answer
- posted
14 years ago
- Vote on answer
- posted
14 years ago
Plumpi napisał:
Wszystko to prawda, choć nie cała prawda. Najprostsza rzecz -- na widowni sali koncertowej słyszymy mnóstwo zakłóceń. Tu skrzypnie jakieś krzesło, tam zaszeleści suknia, ten się rusza, tamten oddycha. I co? I nic. Takie dźwięki nikomu nie przeszkadzają, może poza krańcowymi przypadkami dzwonków telefonów czy ordynarnych papierków od cukierków. Nie przeszkadzają, a wręcz się ich nie słyszy. Ale gdyby to tak nagrać jak leci, to by płyta była do bani. Dlatego mikrofony zwykle wiesza się gdzieś wyżej. Albo przy instrumentach, a potem miksuje jak ze studia.
Ja w ogóle nie oczekuję nagrania wiernego. Wolę *zniekształcone*, czyli ze skompresowaną dynamiką i innymi podobnymi zabiegami, które pozwalają na słuchanie muzyki w domu. A właściwie nie tyle słuchanie, co *słyszenie*. I tak to się przeważnie robi (tylko ciiicho, nie mówcie tego audiofilom).
- Vote on answer
- posted
14 years ago
Rozumiem. No coz, widac trzeba funkcje rozbudowac :-)
J.