zarobki w elektronice

no mnie to wywalali chyba już ze 300x powiem jedno, jednak ta elektroniczna kadra kierownicza jest jakaś dziwna... nie zgadzamy się na przykład w kwestii dokumentacji, np. czy oferta reklamowa keil c to jest dokumentacja do keila... np. andrzej nowy kolega romana próbował wnioskować o jakimś tam działaniu sprzętu na podstawie tak zwanych statystyk najwyższego poziomu i jak pojawiało się gdzieś dużo błędów, to "powinniśmy od razu wiedzieć co się zjebało"... ogólnie ciekawe...

Reply to
invalid unparseable
Loading thread data ...

Naprawdę ? A ty to wiesz po sobie tylko, czy ci koledzy przedsiębiorcy powiedzieli ?

Bo ja ci powiem jak to wygląda od strony przedsiębiorcy. Otóż ciężko, naprawdę ciężko jest znaleźć ludzi, którzy coś potrafią, chcą to robić, mają jakąś własną inicjatywę i są uczciwi i lojalni.

Mam kilku kolegów (i koleżanki) prowadzących firmy - malutkie, po 2 czy

3 osoby, i większe - zatrudniające coś koło 100 osób. I kiedy czasem trzeba znaleźć nowego pracownika to jest droga przez mękę. I nie - nie mówię o noszeniu worków ze śmieciami, tylko np. ludziach do pracy w sporym salonie samochodowym - wszystkie stanowiska - od biurowych po techniczne. Kiedy chce odejść jakiś dobry osobnik z warsztatu mechanicznego czy lakierniczego, to się go próbuje zatrzymać a nie spluwa za nim na do widzenia.

A nie raz i nie dwa w prywatnych rozmowach widziałem jak się właściciele cieszą, kiedy znajdą fajnego pracownika. Mógłbym dać konkretne przykłady ale nie chcę tu zbyt szczegółowo opisywać...

Zapewne inaczej jest z pracownikami najniższych kwalifikacji (czyli bez). No ale jak rozumiem oni powinni być traktowani jak fachowcy ? Tylko po co wtedy fachowcy mieli by się męczyć ?

Unoszę się, ale jak czytuję non stop te smętne żale, jak to strasznie źli są ci przedsiębiorcy jak źle płacą i jak to są wredni, to mi ciśnienie rośnie.

To oczywiście truizm - ale jak ci tak strasznie źle, to załóż sobie interes, zasuwaj w nim non stop, denerwuj się, użeraj, ryzykuj, staraj o pracę - i wtedy będziesz sobie sam dawał podwyżki. Jak się utrzymasz na rynku oczywiście.

Reply to
sundayman

Dla mnie sensem życia, jest realizowanie moich ambicji i pasji. I wolę robić to, niż lampić się w telewizor, grać w kretyńskie gry na komputerze, albo pić z kolegami piwko.

Przy czym oczywiście - jak mam na to wszystko ochotę (rzadko) to mogę.

Mnie oczywiście nie przeszkadza masa robotnicza, która wlecze się do roboty noga za nogą, żeby tylko odwalić swoje 8 godzin i doczekać do "piątunia", żeby w niedzielę rozpaczać, że jutro trzeba iść do "krwiopijcy do roboty". To, że ktoś nie miał wystarczająco dużo rozumu, żeby w życiu robić to co się lubi zawodowo, albo po prostu lubi tylko grilować, to nie mój kłopot.

Natomiast nie bardzo rozumiem, że taki lamus potem ma pretensje do świata (bo przecież nie do siebie), że "dlaczego ja nie mam mercedesa ?? A ten wredny szef ma ! To niesprawiedliwe ! Wszyscy mamy takie same żołądki !"

Ja z PRL wyniosłem nie umiłowanie do roboty, tylko pamięć o tym, czym kończy się bolszewizm i socjalizm. Ale z tego co widzę dookoła, to nawet nie jestem zaskoczony, jak wielu osobnikom bardzo odpowiadał tamten system "czy się stoi czy się leży 2000 się należy". A najbardziej wszelkiej maści nieudacznikom.

Reply to
sundayman

No to słabo się rozglądasz. Ja takich znam. Wystarczy popatrzeć na 90% wszelkich technicznych startupów, np. od drukarek 3D. Znam takiego, którego podkupiła firma pracująca dla NASA - wtedy dopiero zamknął (chwilowo) własną działalność. To w Polsce.

A na świecie tym bardziej. I oczywiście - jak w każdej dziedzinie, tylko ułamek ludzi w danej specjalności ma żyłę do interesu. Ale tak jest wszędzie - nie tylko w elektronice.

Reply to
sundayman

ogólnie to roman zniknął na dłuższy czas... ciekawe gdzie się podziewał? (żart, wiadomo, że w europie) ciekawi mnie jaki to nowy model elektronika opracowaliście w tym waszym przyjacielskim zespole podczas burzy mózgów? no jestem ciekawy jakie to teraz treści będą "wykładane"?

jak ktoś nie wie o co chodzi to zapraszam do dyskusji o książkach wydawanych przez moją ulubioną - politechnikę warszawską:

formatting link
formatting link
formatting link

Reply to
invalid unparseable

to żeś błysnął, a dlaczego nie wspominasz o "wolnym rynku wspólnej europy" [R]? od dawna zbieram sobie ideały jego funkcjonowania, za co jestem skrajnie atakowany zewsząd!

Reply to
invalid unparseable

dokładnie - święte prawo wspólnoty europejskiej - 1 dyrektywa kc-ue! zgodzisz się więc ze mną na podział: euro-liders i jacyś bezmózdzy frajers?

P.S. jak na podstawie swojej wypowiedzi oceniasz problem z którym ja się stykałem u andrzeja koledze romana... w "firmie" było tylko jedno wiertło do ścian o średnicy 10mm, wierciło się otwór w ścianie po czym andrzej oczekiwał, żeby przez niego przepchnąć 10 kabli lan... mam świadomość, że "w pewnych warunkach się da", ale nie wiem jak z tą ścianą...

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2017-07-11 o 19:41, sundayman pisze:

I tak za dużo napisałem, jeżeli już to temat tylko na priva.

Reply to
Janusz

Czyli ambitny egoista. Pasje żony, dzieci, czy teściowej to nie jest coś co mogłoby cię zainteresować. Nie lubisz wykonywać rozkazów.

Czyli nie masz telewizora 16K 5D i nie stać cię na dobrą kablowkę. Nie potrafisz grać symultanicznie w szachy przez Internet (chyba zgodzimy się że Fisher nie był Kreteńczykiem?), a kolegów zwyczajnie nie masz.

Jeżeli czegoś nie rozumiesz, to może być wina rodziców lub dziadków (słabe geny), nauczycieli (kiepska szkoła), przebytych kontuzji (urazy głowy), braku odczytania, lenistwa lub zwyczajnie kaca. Ale nigdy... nigdy twój osobisty brak rozeznania w temacie nie może być brany na poważnie jako argument. Po prostu - nie rozumiesz? - to zamknij paszczę i nie zajmuj pasma.

Znaczy się okrślasz się jako "udacznika"? Gratuluję wysokiej samooceny. Zalecam posłuchać Dezyderaty, taki hip-hop z Krakowa, muza, recytacja, takie tam.

Reply to
slawek

Bredzisz przyjacielu. Faktycznie nie mam takiego TV. Ale wyłącznie dlatego, że go w ogóle nie oglądam. TV służy tylko mojej żonie, jak go sobie włącza przed snem. Stać mnie na dowolny model. Ale prawdziwe życie jest ciekawsze, niż kretyńskie filmy (bo tych dobrych jest na lekarstwo). A jak chcę się rozerwać to idę do kina (i tak - stać mnie na to, żeby sobie kupić projektor, gdyby tylko miał taki kaprys. Nie mam).

tak tak, i oczywiście dyslekcji, dyskalkulii i paru innych ciężkich chorób, które za moich czasów nazywano głupotą i lenistwem.

Nie. Ale za swoje porażki życiowe obwiniam siebie. A nie innych.

Reply to
sundayman

No powiedziałeś to samo co ja tylko swoimi słowami... Efekt tych konfliktów musiałby być jeden: wyrównane zarobki.

Bo jeden adiunkt na AGH zarabiał tyle samo co inny adiunkt. To samo dotyczyło sprzątaczek: pani Hania tyle samo co pani Ania. Był grafik płac i kicha. Czy się stoi czy się leży tyle samo się należy.

Byłyby niesnaski gdyby z panią Hanią osobno negocjowano płacę a z panią Anią osobną i okazałoby się że pani Hania haruje za 2000zł a pani Ania dostaje 3000 a się obija po kątach.

Nie w każdym sklepie tak jest.

Kupowałeś kiedyś używane samochody? Albo dzieła sztuki?

Cena ceną, ale sprzedawca dobrze Cię obwącha zanim zacznie negocjować z tobą.

Nie o to cały czas chodzi... a o to że jeden programista zarabia 7 kafli a drugi 10 kafli a jeszcze inny 15 kafli. Jeden nauczyciel 2600, inny 2300 a jeszcze inny 3000.

:-) jesteś bardzo okrutny...

Przymus jest mniej więcej taki sam jak przymus mycia się... Póki wszyscy wokół się myją to i Ty się myjesz bo byś śmierdział i się wyróżniał. Pomyśl jak byś się czuł gdybyś pracował w gronie

10 takich samych jak Ty pracowników, załóżmy inżynierów, i Ty ujawniasz swoje zarobki a nikt inny tego nie robi. Jak byś się czuł? Ja bym się czuł może nie śmierdzący czy nieumyty ale nagi, obnażony :-)

Widzisz, czyli niby przymusu u Ciebie nie ma ale sam się kreuje.

Reply to
Pszemol

A Ty? Czemu nie ujawniłeś swoich zarobków tutaj?

Czasem jest szansa trafić dobrze i jest na tyle wygodnie i syto że motywacji nie masz aby się z miejsca ruszyć - zwłaszcza że dookoła słyszysz że inni mają gorzej i zarabiają od Ciebie mniej robiąc więcej niż Ty :-) Wtedy siedzisz cicho i cieszysz się pod nosem ;-)

Reply to
Pszemol

Dokładnie tak. W USA pytają często na rozmowie ile aktualnie zarabiasz. A moja odpowiedź jest "nic tobie do tego!" :-)

O to, to to! :-) Z podobnego powodu nikt nie chce się przyznać że wygrał na loterii a bogacze często skromnie żyją, starymi autami jeżdzą, jakimiś passatami za $500 dla niepoznaki ;-)

:-))) albo anestozjologów!!!! :-)

Reply to
Pszemol

Jaka to ustawa? I co to znaczy "taka sama praca"? Czy programista driverów grafiki w C i ASMie na jakimś ARM7 ma "taką samą pracę" co programista FPGA na jakimś Xilinx/Alterze/Intelu i co programista jakiegoś SQL-a w Visual Basicu albo w jakimś banku robiącym poprawki do 30-letniego kodu w Cobolu? Bo jest "programistą"?

Generalnie jest takie mnóstwo zmiennych do oceny człowieka przy zatrudnianiu go do pracy i takie mnóstwo zmiennych przy ocenie firmy jako przyszłego miejsca zatrudnienia że przy tym porównaniu kupowanie używanego samochodu 10 letniego wszystkie są takie same :-) Jak tu w ogóle porównać dwu ludzi?

Ciekawi mnie ta ustawa wspomniana wyżej i jak się w niej definiuje "taką samą pracę".

Reply to
Pszemol

No ale znowu wracam do mojego wcześniejszego pytania: co to właściwie jest ten "elektronik" w zestawieniu?

Bo z opisu funkcji z linka wyżej wynika mi że potrzebują montera, lutowacza prototypów, testera, góra technika do obsługi multimetru w szczycie jakiegoś szału: oscyloskopu.

Nie jest to opis pracy elektronika magistra inżyniera-projektanta. I taki gość nie zarabia 4 kafli tylko np 14 kafli.

Reply to
Pszemol

Dzięki! A firma Cię przeszkoliła z obsługi i naprawy sprzętu jaki używają czy oczekiwano że wniesiesz to jako wiano przy zatrudnianiu Ciebie?

Reply to
Pszemol

Bo to prawda - jak masz zaspokojone w umiarkowany sposób Twoje potrzeby to wtedy najważniejszy staje się spokój i satysfakcja z tego co robisz. Handryczenie się o następny tysiąc jak masz ich już dość nie ma najmniejszego sensu - nikt z nas nie będzie żył 200lat, jeśli cały czas będziemy spędzać życie w pracy i zero przyjemności z tego mieć to jaki sens takiego życia widzisz?

Nie potrafią? Czy "spieniężają wystarczająco" nie ulegając wyścigowi szczurów?

Bo wiesz, w tym też jest mądrość życiowa aby zarobić tyle ile potrzebujesz na komfortowe życie bez niepotrzebnego konkurowania z sąsiadem kto ma nowsze auto albo większy basen za domem...

Ja Ci powiem szczerze, że bardziej niż pieniędzy obecnie brakuje mi urlopu. Gdybym miał zmienić pracę to wolałbym coś z mniejszą płacą a większym urlopem bo lubię bardzo podróżować i mam hobby związane nieodłącznie z podróżami (narty - w góry, nurkowanie - nad morze/ocean w tropiki).

Generalnie czas to pieniądz - chcąc więcej kasy zwykle dedykujesz temu więcej czasu: ktoś tu proponował aby stać się przedsiębiorcą - nie dla każdego jest to metoda na sukces, bo większa kasa zwykle łączy się z mniejszą ilością wolnego czasu, i więcej stresu, zwłaszcza na początku.

Ale to też co kto lubi - są ludzie którzy lubują się w adrenalinie i lubią takie napięcie, pośpiech, zapracowanie - wtedy super sprawa rozkręcać coraz to nowe interesy jeden po drugim :-)

Reply to
Pszemol

I nie mów, ze Ciebie to dziwi?

Dziwne, naprawdę. A jesteś pewny że spełniasz wymaganie "mówi po polsku"?

Reply to
Pszemol

Ogólnie się z Tobą zgadzam, ale weź pod uwagę, że miałeś dużo szczęścia rodząc się ze sprawnie funkcjonującym mózgiem, z rodzicami którzy zamiast pić wódę i lać Cię pasem jak nie przyniosłeś nowego piwa tylko nakarmili Cię, odżywili Cię, posłali Cię do szkół, zadbali abyś miał na zainteresowania, hobby, abyś się rozwijał.

Okazało się też że miałeś jakiś tam talent w postaci żyłki do interesu, być może również sobie tą żyłkę "wychodowałeś" bo miałeś taką a nie inną sytuację materialną w kluczowym okresie.

Masz więc teraz w pewnym sensie uprzywilejowaną pozycję bo jak coś Ci się nie uda to wiesz, że stało się tak bo albo coś olałeś, albo zrobiłeś gdzieś błąd, albo czegoś nie dopilnowałeś.

Nie wszyscy mają taki komfort! Popatrz na naszego kolegę grupowego z PIS. Ewidentne jest, że urodził się biedak z gorzej funkcjonującym mózgiem od nas, albo doznał jakichś urazów czy kontuzji i funkcje mózgu się mu osłabiły później, ale fakt pozostaje faktem że gdyby nie wiem jak ciężko pracował to wiele nie osiągnie... Widać wyraźnie, że nie ma tej pozycji uprzywilejowanej co masz Ty. A problemy mentalne to jedno. Są też inne przeciwności losu które dyktują wiele co się stanie z Twoją przyszłością i czasem niewiele jesteś w stanie zrobić samemu bez pomocy z zewnątrz. Trzeba takich ludzi zauważyć i postarać się im pomóc zamiast mówić "to nie moj kłopot". Albo "nie obwiniaj innych, wiń siebie" - czasem wina jest rozproszona i część jej jest w poszkodowanym a inna część jest właśnie w zachłannym pracodawcy, wyzyskiwaczu: Tobie :-)

Ci zoombie co kroczą na produkcji, robotnicy marzący o piątku - poznałem w swojej firmie kilku takich ludzi - często bardzo inteligentnych ale uwikłanych w skompikowane sytuacje - mają jednak jakaś wadę, jakąś nawet małą, która na dłuższą metę akumuluje się i prowadzi po latach do złej sytuacji... I to pół biedy gdy ktoś taką wadę zauważy i nauczy się z nią radzić. To nie jest tak że ktoś może zmienić swoje życie w jeden dzień, pstryknie palcami i zmieni się z robotnika w przedsiębiorcę... O - jutro założę firmę i zatrudnię 2 pracowników :-))) Taki robotnik często ledwie wiąże koniec z końcem, ledwie mu starcza do pierwszego - nie ma dużego pola manewru... Nie ma wielu opcji. Nie ma nawet komfortu aby nie przyjść jutro do farbyki albo odmówić szefowi propozycji przyjścia do pracy w niedzielę za 150% stawki godzinowej... A jak mu się auto zepsuje lub zachoruje i nie przyjdzie do pracy gdy obieca że przyjdzie to go jeszcze wywalą z roboty i już całkiem utonie.

To nie jest tak, że wszyscy co są niżej od Ciebie to lenie i nieroby. I krwiorzerczy kapitalizm ma właśnie wady bo nie dostrzega takich ludzi, nie wystawia ręki, nie daje pomocy, nie popchnie tam gdzie wystarczy mała motywacja - socjalizm ma swoje zalety i wiele krajów zaimplementowało go skutecznie bez bolszewizmu czy komunizmu (a widzę z tym się on dla Ciebie wiąże i zlewa). Popatrz na przykład Szwecji i całej Skandynawii. Nie mają komunizmu, nie pozbyli się własności prywatnej a jednocześnie sprawnie zaimplementowali demokratyczny socjalizm, bez krwiorzerczego i nieograniczonego kapitalizmu jaki panuje w USA. I o jakim marzy się dziś w Polsce, wzorując się za USA...

Cieszyłbym się gdybyś dostrzegł w swoich pracownikach na produkcji ludzi, którzy również marzą o swoich mercedesach i być może nigdy ich nie osiągną ale być może ciężko pracują na 2-3 etatach utrzymując liczną rodzinę nie mając tylu opcji które masz Ty. Walą głową w mur bez widocznego postępu, który Tobie przychodzi łatwo nie dlatego że jesteś bardziej od nich pracowity, mniej leniwy tylko że po prostu urodziłeś się z ciut lepiej funkcjonującym od nich mózgiem i smykałką do tego czy innego czego im niestety brakuje w kochającej rodzinie dbającej o Twoje potrzeby i dającej Ci lepszy start....

A więc nie tylko obwiniaj siebie za swoje porażki ale też podziękuj INNYM ludziom za SWOJE sukcesy! Bo nie jesteś wyłącznym ojcem swoich sukcesów: Twoi pracownicy równiez pracowali na Twój sukces, Twoi rodzice, przyjaciele, koledzy, nauczyciele, lekarze, tramwajarze, mechanicy, piekarze itp,itd. Nie żyjesz na bezludnej wyspie, czerpiesz z korzyści z życia w społeczeństwie, nawet jeśli nie są to korzyści wyraźnie finansowe w postaci jakichś socjalistycznych kartek na żywność czy zapomogi dla biednych.

Reply to
Pszemol

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.