Kontynuując jakby temat o dziwnie zachowującej się przetwornicy SEPIC... (Message-ID: snipped-for-privacy@hooterville.invalid).
Powstał taki oto wytwór (pod linkiem jest schemat).
W teorii wchodzi +5V i sygnał z czujnika prądu (w zakresie 2500 mV przy zerowym poborze do 2870 mV przy poborze 2 A), a wychodzi sygnał do przetwornicy (nie do wejścia FB, tylko do wzmacniacza od ograniczenia prądu na niej, założyłem że będzie to 100 mV przy 2 A) i drugi sygnał do miliamperomierza (MTA), wyskalowanego w amperach (1 mA odpowiada 2 A).
Tyle teorii.
Problem jest ze wzmacniaczem różnicowym, zbudowanym na IC3C. Wydaje się on nie być w stanie wytworzyć na wyjściu napięcia 0 V, co przeczy temu, że wg datasheetu jednak powinien móc. W zasadzie VOL podawane jest jako 5 mV typowo i 20 mV maksymalnie.
W rzeczywistości:
- Przy TP2 = 2660 mV i TP1 = 2470 mV na wyjściu (TP3) mamy 520 mV. Stan ten wraz ze wzrostem TP1 utrzymuje się do momentu, w którym TP1 osiągnie ok. 3180 mV (wtedy wyjście zaczyna rosnąć). 520 mV to minimum, jakie mogę osiągnąć na wyjściu przy TP2 = 2660 mV. Powyżej tej różnicy wzmacniacz już pracuje poprawnie.
- Przy TP2 zmniejszonym do 2370 mV, TP3 osiąga już 480 mV i zaczyna rosnąć dopiero, gdy TP1 dojdzie do ok. 2850 mV, co znów się zgadza -- TP3 nie jest w stanie osiągnąć mniej niż 480 mV, ale powyżej tej różnicy wzmacniacz pracuje OK.
Feedback do przetwornicy udało mi się uratować zmniejszając napięcie odniesienia (TP2), ale psuje mi to blok sterujący miliamperomierzem na IC3D. On potrzebuje 0 V przy zerowym poborze prądu, żeby na wyjściu też dał 0 V (i w rezultacie 0 mA).
Gdzie mam błąd w myśleniu? Czy nieidealne wartości R4...R7 mogą tak się manifestować?