W moich sterownikach pracują Atmegi 128/2561 z kwarcem 14.7456MHz. Ponieważ urządzenia są do zastosowań "zewnętrznych" to wybieram kwarce w miarę "porządne", z możliwie szerokim zakresem temperatur (-20 co najmniej)
No i już któryś raz (w sumie 3-4 takie przypadki były) dostałem na serwis sterownik z "padniętym" kwarcem. Efekt jest taki, że oczywiście urządzenie w ogóle nie działa. Po wymianie kwarcu na nowy wszystko startuje jak należy.
Tyle się dowiedziałem z pamięci zdarzeń tego konkretnego urządzenia, że zanim padł, to coś mu się zrobiło z częstotliwością (ale jeszcze jakoś działał), bo przestał się komunikować po RS232 z innym procesorem. I po chwili - chyba kilku minutach padł całkiem.
I to przypadek z czerwca chyba - a nie zimą.
Urządzenia montowane w szafach, więc żadnych wibracji ani wstrząsów. Dotyczy to różnych kwarców - bo kupowanych w różnym czasie, różnych producentów nawet.
Spotkaliście się z czymś takim ? Wydawało mi się, że kwarc to raczej coś "niepsuwalnego". A tu taka niespodzianka...
A może jakieś sugestie - jak tego się ustrzec ?