Zastanawiam się nad jakimś rozwiązaniem, które umożliwiłoby mi zasilanie układu z mikrosterownikiem. Układ ma być samodzielnym węzłem automatyki, czytającym stan kilku wejść izolowanych transoptorami i sterującym paroma odbiornikami elektrycznymi (oświetlenie) za pośrednictwem triaków. W układzie ma też pracować moduł RF, pozwalający na zdalną komunikację z każdym z takich modułów.
Sama elektronika zbyt wiele prądu nie wymaga. Najwięcej pociągnie moduł RF (> 100 mA), ale to tylko w trakcie wysyłania paczek z danymi. Do tego dochodzą diody w transoptorach (tylko krótkie impulsy) i optotriakach. Sam MCU w porównaniu z tym będzie pobierał raczej symboliczną ilość prądu, nawet bez implementowania procedur oszczędzania energii.
Teraz tylko zastanawiam się jaki typ zasilacza wybrać. Na dobrą sprawę można by zrobić prosty układ na transformatorze, np. jakieś maleństwo na
3VA, z dwoma uzwojeniami wtórnymi po 6V/250mA. Drugie uzwojenie można by zastosować do stworzenia izolowanego zasilania transoptorów. Tylko jak to się przełoży na pobór prądu (prąd jałowy)? Czy przypadkiem po jakimś czasie środki zaoszczędzone na niewielkim koszcie tego układy nie będą musiały zostać przeznaczone na rachunki za prąd? ;) Może lepie zastosować jakiś moduł przetwornika impulsowego 230V -> 5V, a za nim stabilizator LDO 3,3V? Tylko cóż... takie moduły do najtańszych nie należą i są robione z myślą o nieco większych prądach, niż potrzebne w moim przypadku.No i jest jeszcze najbardziej banalne rozwiązanie - zewnętrzny zasilacz impulsowy.
Które wyjście będzie najlepsze, biorąc pod uwagę następujące czynniki:
1) Wydajność energetyczna - jak najmniej marnowanego prądu. 2) Niezawodność. 3) Bezpieczeństwo - np. kwestia "samozapłonu". ;)