Mam piecyk gazowy do grzania przeplywajacej przez niego wody. Jest tam taki system odcinajacy doplyw gazy jesli zgasnie swieczka albo spaliny nie beda leciec do komina lecz do pomieszczenia.
Wyglada to tak :
-obok swieczka jest termopara dalej szeregowo czyjnik temperatury (dziala jak wylacznik) i dalej idzie do tajemniczego "zespolu elektromagnesu" ktory trzyma zawor otwarty dotad az termopara obnizy temp. lub czujnik rozlaczy uklad.
I teraz mam pytanie : skad ten elektromagnes bierze tyle mocy zeby trzymac zawor otwarty i przeciwstawiac sie sprezynie (chyba nie z termopary, bo ile ona mocy wytwarza )?
Wszystko jest polaczone "termoprzewodami" czym one sie roznia od przewodow elektrycznych ? Mierzylem spadki napiecia na tych przewodach i na czujniku i jakies to wszystko dziwne : termopare zagrzana produkuje jakies 25mV , a do elektromagnesu dociera powiedzmy 12mV - a gdzie reszta ?
Niech mi to Ktos "naswietli", bo sie chyba gubie !