Raczej grube MHz, dobry muzyk usłyszy brak nastej alikwoty odróżniając Stradivariusa od podróbki.
Raczej grube MHz, dobry muzyk usłyszy brak nastej alikwoty odróżniając Stradivariusa od podróbki.
W dniu 2014-10-12 09:17, Jacek Maciejewski pisze:
Ja swój sprzęt audio testowałem generatorem funkcyjnym i on potrafi piszczeć bardzo wysoko. Więc gdyby odpowiedni przebieg był nagrany na CD, na pewno by został odtworzony.
Jest raczej tak jak RoMan zauważył - zła realizacja. Mikrofon estradowy ma dość mały kąt zbierania. Być może trzeba było ustawić więcej mikrofonów, w tym takie, które łapią echo. A potem to wszystko jeszcze odpowiednio zsumować, w ostateczności podbić wysokie tony na korektorze, a nie nagrywać "płasko".
Dnia Sun, 12 Oct 2014 11:36:29 +0200, Tomasz Wójtowicz napisał(a):
Aaa... trzeba było tak od razu. W takim razie przychylam się do opinii że popełniono błędy przy nagrywaniu.
W dniu 2014-10-13 15:32, Piotr Gałka pisze:
Sporo chodzę na koncerty. Widziałem pianistów, także tych z pierwszej ligi, akompaniujących skrzypkowi na starym pianinie, ale nigdy nie widziałem pianisty grającego na instrumencie elektronicznym.
W tym roku dwukrotnie zdarzyło mi się przyglądać pracy stroiciela. Za każdym razem stroił najpierw na "maszynę", chyba był to zwykły tablet z mikrofonem i programem, pewnie tym, o którym mówisz (pan wspominał o kosmicznej cenie programu). Potem jeszcze raz sprawdzając, czy coś nie puściło albo czy naprężenie ramy nie zmieniło się na tyle, aby zmienić dźwięk, a w końcu na ucho coś jeszcze majstrował. Zapytany, co robi, powiedział, że nieco odstraja, aby brzmiało jak należy.
Czyżbyś mówił o Panu Krystianie? ;-)
Mam paru znajomych muzyków. Zgodnym chórem twierdzą, ze na instrumencie elektronicznym "od biedy można zagrać". Użyjmy eufemizmu, jednak widać brak entuzjazmu. Z drugiej strony przyznam się, że moje ucho nie widzi różnicy między organami elektronicznymi a tradycyjnymi.
Pozdrawiam, P.P.
Tylko raz w życiu miałem okazję usłyszeć naprawdę dobrze brzmiące elektroniczne organy o brzmieniu barokowych organów kościelnych. Niestety, nie zapamiętałem nazwy producenta. Ale czasy się zmieniają i zapewne teraz są już podobne instrumenty. I słuch już nie pozwoli dostrzec różnicy ;)
Skala/strój równomiernie temperowany
Oktawa w każdym stroju powinna być czysta. Czyli dokładnie równa 2.
W rzeczywistym stroju fortepianu skrajne tony są trochę przesunięte - najniższe trochę niżej, najwyższe trochę wyżej ale to w ramach „dozwolonych” odchyleń.
[...]W dniu 2014-10-13 19:08, RoMan Mandziejewicz pisze:
Moja wiedza na ten temat jest, jeśli ktoś lubi ładne słowa, infinitezymalna. Jednak z rozmów ze stroicielem wynikało, że tak nie jest. O owym programie mogę powiedzieć tylko tyle, że pokazywał, która struna ma być strojona, i potem na skali w kształcie poziomego paska pokazywał pionową kreskę odsuniętą od zera (środka skali) w stronę, w którą struna była niedostrojona. Przypomniał mi się stary, głupi dowcip: kobieta pyta przyjaciółkę:
-Jaki samochód kupiłaś?
-Czerwony.
Pozdrawiam, P.P.
Dnia Mon, 13 Oct 2014 19:08:24 +0200, RoMan Mandziejewicz napisał(a):
Z tym ze tu wrecz sugeruja, ze to wcale nie byl pomysl Bacha. I na poparcie - nie musialby komponowac 24 utworow w roznych tonacjach, gdyby to bylo to samo - moglby w jednej napisac i w dowolnej odtwarzac.
Ale ja sie nie znam, moze to bardziej skomplikowane.
J.
No i niech ktoś mi teraz powie, że muzykologia jest nauką humanistyczną...
W dniu 2014-10-13 23:04, J.F. pisze:
Trochę o strojach - nie "ubraniach" ;) - tutaj:
Skądinąd najciekawsze jest to, że swego czasu, tak do 18 wieku, większość ludzi odróżniała tonacje. Poniekąd wynikać to mogło z tego, że dany utwór brzmiał dobrze jedynie w tonacji "natywnej" - co wynikało ze stroju pitagorejskiego czy mezotonicznego. Źródła podają, że większość ludzi od razu wiedziała, czy dany utwór jest w D-dur, czy f-mol.
A teraz często nawet muzycy nie są w stanie odróżnić :( Chociaż prawdę powiedziawszy, poszczególne tonacje różnią się już tylko wysokością. Zresztą, przykładowo C-dur od a-mol (naturalnego) nie różni się wiele - pomijając kolejność tercji (mała, wielka).
6 latek znajomych, bardzo uzdolniony muzycznie (nei dziwota, dziadek dostal jedno z punktowanych miejsc w Konkursie Chopinowskim) gra doskonale na fortepianie. Chodzi z babcia czesto do zaprzyjaznionego sklepu z fortepianami gdzie gra do woli. Ulubil sobie szczegolnie jeden fortepian firmy Yamaha. Alisci jednego razu, pobiegl do swojego ulubionego fortepianu, zagral kilka nut i zaczal strasznie plakac: "To nie moj fortepian!" i rzeczywiscie, "jego" fortepian spzredano poprzedniego dnia i na to miejsce wstawiono identyczny egzemplarz...
A.L.
Dnia Tue, 14 Oct 2014 15:40:08 +0200, Adam napisał(a):
Grali to i rozrozniali ... ale czy nie wynikalo to z tego ze kompozytor dobieral rozne dzwieki do gamy i w rezultacie troche inna muzyka wychodzila ? I jakby przetranslowac wszystko rowno, to by nie odroznili, ewentualnie mysleli ze zle nastrojony, ale nie bylo zwyczaju transponowac ?
No wlasnie - a tego wielu ludzi nie jest w stanie odroznic
Ale to ciagle zmierzasz do tego ze mamy 7 dzwiekow w gamie, a na gamie opieramy utwor. A na klawiaturze jest 12 klawiszy i mozna je dowolnie uzywac.
Mnie pare lat temu jedna rzecz zaskoczyla - prosta melodyjka "wlazl kotek". Mozna wystukac jednym palcem. Mozna przestawic o pare oktaw i brzmi podobnie. Mozna przestawic o dowolna ilosc poltonow i tez brzmi jak "wlazl kotek". Mozna zagrac na pianinie, na flecie na skrzypcach, mozna sinusem, prostokatem, trojkatem - i to ciagle jest ta sama melodia.
A zastepujemy kazda nutke akordem, takim samym - tzn te same interwaly, ale ton bazowy jak w oryginalnej melodycje ... i to nie brzmi. Takie nie wiadomo co. Cos to ucho bardziej skomplikowane, albo ... blad jakis w syntezatorze windows ? :-)
J.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.