To nie jest zupełnie tak jak piszesz. Lutuję płytki zwyle nie robione przez siebie tylko np z EP lub EdW. One są pokryte i przygotowane do lutowania. A lutuję już dość dłgo więc to nie chodzi o kwestię wprawy. Uwierz, że próbowałem już różnych podejść. Podejrzewam ze albo coś jest z tą cyną,
---- Piszesz wcześniej, że pomaga moczenie cyny w kalafonii. Może problem jest w cynie - za mało ma kalafonii. Proponuję zmienić cynę na taką, która ma kilka kanalików z kalafonią Oczywiście cynę podajesz na punkt lutowniczy a nie na grot i dopiero z grotu na punkt lutowniczy
---- bo proawie zawsze zaopatruję sie w jednym sklepie, albo z moją lutownicą. Też od dłuższego czasu używam tej samej.
---- Co do lutownicy niewiele się da powiedzieć na odległość Ja używam transformatorowej od zazwsze i sprwdza się doskonale Kwestia przyzwyczajenia
---- Ale powiedz mi czy to zaciąganie cyny jest spowodowane wysoką temperaturą grota, lutuję dość szybko i nie przegrzewam lutowanych elementów.
---- Powiem tak u mnie cyna ciągnie się za lutownicą wtedy gdy ją przegrzeję i odparuje cała kalafonia w niej zawarta. Pomaga nieraz poprawienie lutu z udziałem kalafonii (nadmiar topnika na płytce nie wygląda ciekawie) ale najpewniej jest taki lut odessać i polutować ponownie.
życzę pięknych lutów :) leku