Myślę, że na tej grupie ktoś mi wyjaśni co się dzieje z moim urządzeniem. Otóż skąstruowałem do mojego akwarium lampę bakteriobójczą UV (opartą na świetlówce Philips UV-C). Jest ona umieszczona w rurze PCV do której wpływa i z której wypływa woda. Tak jest wszystko zrobione (z zastosowaniem gumowych redukcji), że jest 100% szczelność. Część szklana świetlówki jest zanurzona w wodzie. Część aluminiowa + wtyki wystają. Wszystko działa, ale pewnego razu opierając się o metalową futrynę wsadziłem rękę do akwarium i jak bardzo się zdziwiłem, gdy poczułem lekkie kopnięcie. Lampa była w tym czasie wyłączona przez mechaniczny włącznik czasowy (odłączona była 1 faza). To samo było, gdy lampę włączyłem. Zmiana biegunów - także bez zmian. Dopiero gdy wyłączyłem wtyczkę zasilającą lampy kopania nie było (oczywiście także gdy futryny nie dotykałem). Rozmontowałem lampę sprawdziłem, uszczelniłem. Na 100% nic nie cieknie i nie ma kontaktu z wodą pomiędzy częścią aluminiową i stykami. Po włączeniu ponownym znowu kopie (po dotknięciu futryny i wody w akwarium). Jak to możliwe? Czy rura kwarcowa świetlówki może przewodzić na tyle dobrze, aby napięcie było odczuwalne dla człowieka? Czy jest to w końcu bezpieczne dla moich ryb?(w sumie narazie żyją) Czy umie ktoś wyjaśnić to zjawisko? Pozdr
- posted
19 years ago