OK.
A dlaczegoz to? (ze wzgledu na czestotliwosc?)
Rozumiem, ze w poczatkowa faza oddawania energii niesie jej najwiecej. To by tlumaczylo dlaczego wieksza moc mozna przekazac (dodatkowo nie czekamy na zanik pola). Czy tak? To teraz jeszcze jedno pytanie...skoro poruszanie sie w _gornej_ czesci dopuszczalnej indukcji niesie korzysci - dlaczego nie _drobic_ z przelaczaniem tuz przed nasyceniem rdzenia (no moze nie az tak wysoko - straty pewnie by rdzen gotowaly)? Czy tylko ze wzgledu na klopoty z utrzymaniem nienasyconego rdzenia i przelaczaniem? Zastanawiam sie jak to wyglada od strony prostownika i kondensatora - po stronie wtornej. Czy lepiej znosic krotkie, ale mocne i czeste udary pradowe, czy tez moze dluzsze, spokojniejsze i nie tak czeste - jak w przypadku pracy z zanikiem pola? Chyba musze przemyslec model.
Milej nocki Jarku.
__ Pzd, Irek.N.